Ksiądz dr Józef Sojda tak mawiał o sobie: "jestem kapłanem, żołnierzem
i nauczycielem". Tak, to była najprawdziwsza prawda! Całe swoje życie
kapłańskie ksiądz Józef z wielkim oddaniem poświęcił Bogu, ludziom,
a szczególną troską obejmował dzieci i młodzież.
Dlatego pragnę naświetlić Czytelnikom Niedzieli sylwetkę
tego Wielkiego Kapłana.
Ks. Józef Sojda urodził się 20 lutego 1912 r. w Koninie
k. Częstochowy, w parafii Mstów. Po ukończeniu Seminarium Nauczycielskiego
w Częstochowie został powołany do wojska i jako młody człowiek uczestniczył
w walkach o Polskę, walczył również pod Monte Cassino we Włoszech.
Jako jeden z niewielu młodych ludzi, jak sam mawiał, dzięki Opatrzności
Matki Bożej uszedł z życiem. Leżąc na polu bitwy wśród poległych
żołnierzy pod Monte Cassino, przyrzekł Matce Bożej, iż odda swoje
ocalone życie Bogu i Maryi, poświęcając się służbie Bożej.
W 1945 r. ksiądz Józef ukończył w Rzymie szkoły średnie:
polskie gimnazjum i liceum. Po powrocie z Rzymu, w latach 1946-50,
studiował na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego w
Krakowie. W tym samym czasie był alumnem Częstochowskiego Seminarium
Duchownego w Krakowie.
Święcenia kapłańskie ksiądz Józef przyjął 28 maja 1950 r.
w katedrze częstochowskiej z rąk biskupa Stanisława Czajki.
Tytuł doktora teologii katolickiej uzyskał w Warszawie 20
listopada 1978 r.
Ksiądz dr Józef Sojda zmarł 18 lipca 1997 r. Pogrzeb odbył
się w Sanktuarium Matki Bożej Mstowskiej. Jego ciało spoczywa na
cmentarzu parafialnym.
Ksiądz Józef w całym życiu kapłańskim kierował się dobrem
bliźnich, inspirował młodych, dla wielu z nich był autorytetem. Posługiwał
w różnych parafiach: w latach 1950-1957 - w parafii św. Józefa w
Częstochowie, jako wikariusz i prefekt; w latach 1957-1958 - w Sosnowcu,
jako wikariusz w parafii św. Tomasza; w latach 1958-1960 - tamże
jako kapelan; w latach 1964-69 - w Kamienicy Polskiej, jako administrator
parafii.
W 1969 r. ksiądz Józef przeszedł na emeryturę i powrócił
do Częstochowy. Zamieszkał w Domu Księży Emerytów, przy ul. 3 Maja,
gdzie przebywał do śmierci.
Ksiądz Józef w swej działalności duszpasterskiej interesował
się wieloma dziedzinami życia: kulturą, literaturą, teatrem, historią (
szczególnie swojego rodzinnego Konina i Mstowa).
Napisał tomik wierszy przedstawiający historię i tradycje
Mstowa, pt. Dożynki (wieś Konin - 1935 r.), wydany w 1981 r. w Sosnowcu.
Wspomnienia z pola bitwy pod Monte Cassino oraz pobytu w
szpitalu wojskowym zamieścił w swoich wierszach w tomiku z cyklu
Na obczyźnie, pt. Tęsknota-Tęsknica; W szpitalu; W parku poświęcając
go towarzyszom broni:
"I słyszysz to wszystko w głębokiej zadumie, ty Polaku,
ty, polski tułaczu, słyszysz przede wszystkim jedno:
głębokie i bolesne westchnienie Polaka i polskich żołnierzy.
Wtenczas za serce chwyta Cię jakaś rzewna tęsknota; gardło
zaciska
Potępieńczy ból, a ze stroskanej duszy wyrywa się wołanie;
O Matko Polsko,
Ty jesteś tak daleko!".
(Italia, 6 maja 1946 r.)
Szczególnie bliska jest mi postać księdza Józefa z okresu pracy
kapłańskiej w parafii Św. Józefa w Częstochowie na Rakowie.
Charakteryzowała go odwaga a jednocześnie skromność i aktywność
w życiu parafii. Nie sposób wymienić wszystkich posług i zasług księdza
Józefa w naszej parafii.
Na szczególną uwagę zasługuje jego praca duszpasterska z
młodzieżą. Ksiądz Józef w tym czasie uczył religii w Szkole Podstawowej
nr 20 oraz VI Liceum Ogólnokształcącym im. Jarosława Dąbrowskiego
na Rakowie.
Nigdy nie zapomnę lekcji religii prowadzonych przez ks.
Józefa, zarówno w SP jak i w LO. Kochaliśmy te lekcje, oczekiwaliśmy
z niecierpliwością na naszego Księdza.
Jeszcze w mojej pamięci tkwi postać Drogiego Księdza, który
z uśmiechem pełnym dobroci śpieszy do szkoły. Nosił ze sobą swe ukochane
skrzypeczki, na których grywał.
Ileż pomysłów metodycznych zawierały lekcje katechezy! Jakie
było zainteresowanie uczniów!
Poza wiedzą religijną otrzymywaliśmy od księdza bardzo wiele
i śmiało mogę powiedzieć, iż był dla nas: Przyjacielem, Ojcem i Opiekunem.
Ksiądz Józef potrafił zobaczyć dobro w swoich podopiecznych,
wykryć ich uzdolnienia i pomóc w ich rozwijaniu. W parafii zorganizował
chór, w którym wyróżniało się "trio" wokalne. Śpiewem i recytacją
ubogacaliśmy młodzieżowe Msze św. nie tylko w naszej parafii.
Zapadły mi głęboko w pamięci organizowane rajdy, usportowione
wycieczki rowerowe, spotkania okolicznościowe, artystyczne oprawy
uroczystości religijnych i wiele innych form działalności.
Każdy z uczniów mógł zwrócić się do księdza Józefa o pomoc.
On nigdy nie odmówił i nie zlekceważył problemów nas, młodych ludzi.
Już wtedy ksiądz Józef prowadził ewangelizację, włączając
do tej działalności świeckich. Pamiętam, że jako uczennica liceum
uczestniczyłam w spotkaniach z młodymi ludźmi w Zawierciu, Myszkowie,
dając świadectwa życia religijnego. To były wspaniałe lata.
Żywię głęboką nadzieję, że te wspomnienia trafią do Czytelników.
Przypomną sylwetkę Kapłana szczególnie tym, którzy kiedyś mieli z
nim jakikolwiek kontakt. Myślę, że właśnie dzisiaj potrzeba nam takich
księży, gdy młodzi ludzie coraz bardziej krytycznie odnoszą się do
katechezy, a nawet do kapłanów.
Niech osoba księdza Józefa, choć nakreślona fragmentarycznie,
będzie wzorem do naśladowania.
W mojej pamięci postać Drogiego Księdza pozostanie na długo.
Do dziś pielęgnuję w moim domu pamiątki, które pozostały mi po zmarłym.
To przede wszystkim tomiki poezji, które od niego otrzymałam i obraz
Matki Bożej, który towarzyszy w radosnych i trudnych chwilach życia
mojego i mojej rodziny.
Ksiądz dr Józef Sojda całym swoim życiem kapłańskim w pełni
zasłużył na wyrazy wdzięczności od pamiętających parafian.
Wieczny pokój dla jego duszy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu