Reklama

Dziękujemy, że jesteś, Eminencjo

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Ewa Michnik
Dyrektor naczelny i artystyczny Opery Wrocławskiej

Moje pierwsze spotkanie z kard. Henrykiem Gulbinowiczem we Wrocławiu odbyło się w bardzo trudnym dla mnie okresie, w pierwszych dwóch tygodniach po objęciu funkcji dyrektora Opery Wrocławskiej. Ksiądz Kardynał zaprosił mnie na rozmowę i dodał mi otuchy i wsparcia podkreślając, iż wierzy, że artystyczne plany będę realizowła w zgodzie z moim powołaniem i sumieniem. To było dla mnie jedno z najważniejszych spotkań we Wrocławiu. Nie ukrywam, że ogromną radość sprawiał mi fakt, że Jego Eminencja znajdował czas i zaszczycał swoją obecnością spektakle premierowe w operze, w Hali Stulecia, a także koncerty charytatywne w Auli Leopoldyńskiej i Oratorium Marianum, nad którymi sprawował i nadal sprawuje Patronat Honorowy.
Wielkim wydarzeniem i przeżyciem dla zespołu Opery Wrocławskiej był występ w roku 1997 przed dostojnikami Kościoła z całego świata, którzy uczestniczyli w Kongresie Eucharystycznym odbywającym się w naszym mieście. Ksiądz Kardynał nie tylko sam dokonał wyboru tytułu spektaklu („Straszny dwór” Stanisława Moniuszki w reżyserii Adama Hanuszkiewicza), ale również na wiele dni przed Kongresem przyszedł do opery i obejrzał przedstawienie. Z pewnością dlatego, że o panu Adamie Hanuszkiewiczu krążyły „legendy”, iż jego spektakle są nieco frywolne, obyczajowo odważne lub z motocyklami honda jeżdżącymi po scenie. Jego Eminencja w porozumieniu z reżyserem dokonał tylko kilku niewielkich poprawek w prologu. Tak więc kard. Gulbinowicz przez chwilę był również reżyserem „Strasznego dworu” S. Moniuszki. Spektakl ogromnie się podobał dostojnym gościom, a nam na pamiątkę pozostały piękne zdjęcia z tego niezwykłego wydarzenia.

Reklama

Anna Dutkiewicz
Żona Prezydenta Wrocławia

Moje stałe kontakty z kardynałem (wówczas jeszcze arcybiskupem) Henrykiem Gulbinowiczem zaczęły się po wprowadzeniu stanu wojennego. 14 grudnia 1981 r. zgłosili się do niego intelektualiści Wrocławia i my - młodzież akademicka. Byliśmy zagubieni, ale czuliśmy w sobie niezagospodarowany potencjał i wolę działania. Chcieliśmy coś robić dla represjonowanych, staraliśmy się zapewnić im bezpieczeństwo i pomoc ich rodzinom. Zależało nam, aby władza wiedziała, że ktoś patrzy jej na ręce. Chcieliśmy, żeby nasza praca była jawna i trudna do zlekceważenia czy zlikwidowania...
Natychmiast dostaliśmy od Księdza Arcybiskupa parasol ochronny w postaci Arcybiskupiego Komitetu Charytatywnego. Pamiętam jak któregoś dnia, w styczniu 1982 r., kiedy już kierowałam pracami Komitetu, zostałam przedstawiona naszemu duszpasterzowi. Arcybiskup spojrzał na nieznaną wówczas sobie twarz i wyraźnie ucieszony powiedział: „o młoda energiczna dziewczyna w kościele - to świetnie, inne ośrodki zostaną w tyle i będą nam zazdrościć”. Rzeczywiście wrocławski ośrodek „obsłużył” więcej aresztowanych, internowanych, zatrzymanych czy sądzonych niż każdy inny ośrodek w Polsce. Wszystkie nasze działania były akceptowane i wprowadzane, pod opieką Księdza Arcybiskupa, w życie. W sprawach drastycznych i trudnych mogliśmy zawsze liczyć na bezpośrednią interwencję u władz komunistycznych, które wyraźnie się Go obawiały i nazywały chytrym lisem.
Kardynał chciał być szybko powiadamiany o wszystkich drastycznych przypadkach, aby nikt nie był narażony na brutalność władz. Jako szefowa Komitetu miałam stały dostęp do Jego Ekscelencji, wic korzystałam z tego w każdej ważnej sytuacji. Raz, gdy zrobiłam się niecierpliwa i oczekiwałam interwencji szybciej, niż to było możliwe, abp Gulbinowicz powiedział: „No widzę, młoda damo, że czas już za mąż pójść, aby dać upust nadmiarowi energii, która kipi w pani; od dziś będę się modlił w tej intencji”. Tydzień później poznałam pod drzwiami jego gabinetu mojego przyszłego męża Rafała Dutkiewicza. Jak widać modlitwa Jubilata ma moc sprawczą. Po wielu latach, gdy pojawiłam się znowu z wizytą u Kardynała, Jego Eminencja spojrzawszy na mnie rzekł do Rafała: „No, widzę, że żonę masz ode mnie. Cieszę się!”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ks. prof. dr hab. Waldemar Irek
Rektor PWT we Wrocławiu

Majowy czas przynosi nam piękne jubileusze kard. Henryka Gublinowicza. Poproszony o to, by z tej okazji przekazać osobiste doświadczenie i wspomnienia związane z Osobą Jubilata, chciałbym zatrzymać się na trzech elementach. Po pierwsze Ksiądz Kardynał jest człowiekiem, który (nie boję się tego powiedzieć) kocha ludzi. Każdy, kto zna Kardynała, wie, że przez wszystkie lata swojej posługi jako metropolita nie tworzył żadnych barier - do Kardynała mógł przyjść każdy. Nazywam Kardynała człowiekiem ciekawym świata, ciekawym człowieka i mającym zawsze dla wszystkich czas. Drugi moment to fakt, że wiele pokoleń kapłanów otrzymało święcenia z rąk Kardynała. Przypominam sobie pewien epizod z życia literackiego. Żona Wladimira Nabokowa, która przez wiele lat była także jego sekretarką i asystentką, pytana o to jak się żyje w cieniu tak wielkiego męża, zdziwiona odpowiedziała: przecież to nie jest cień, ja żyję w jego blasku. Wielu wrocławskich kapłanów wspomina spotkania z Kardynałem. Dziś mogę powiedzieć, dając jednocześnie świadectwo: żyliśmy nie w jego cieniu, ale w jego blasku. I moment trzeci. Kardynał Henryk Gulbinowicz to człowiek, który jest erupcją, jest jak wulkan. Ustawiczne działanie, ustawiczna praca. Wydawałoby się, że kiedy człowiek idzie na emeryturę, to odchodzi w niebyt społeczny. Tymczasem Kardynał jest wszędzie. To jest „męska kokieteria”, kiedy Kardynał mówi „dziękuję, że przyszliście do starego człowieka”, „jestem nic nie znaczącym emerytem”. Tu dopiero widzimy, co to znaczy siła ducha - można odejść z urzędu, ale równocześnie, poprzez swoją energię, miłość do Kościoła, odpowiedzialność, nadal mu służyć. W imieniu własnym, ale też środowiska, które reprezentuję i myślę że także wielu Dolnoślązaków i Polaków chcę powiedzieć: Eminencjo, dziękujemy, że jesteś!

Prof. dr hab. Wojciech Witkiewicz
Dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu

Mam ogromny zaszczyt znać Jego Eminencję od ponad 30 lat. Od zawsze ujmowało mnie jego optymistyczne, pełnie ciepła, życzliwe i otwarte podejście do ludzi.
Trudno znaleźć właściwe słowa, które pozwolą na określenie, kim jest Ksiądz Kardynał. Jest uczonym, mężem stanu, duszpasterzem, myślicielem, filozofem, społecznikiem, a dla bardzo wielu także bohaterem. Dla mieszkańców Dolnego Śląska stał się już niemal kultową postacią.
Ksiądz Kardynał jest doktorem honoris causa Akademii Medycznej we Wrocławiu. To zaszczyt dla naszej uczelni. Przecież medycyna i teologia mają wspólne korzenie. Od czasu powstania uniwersytetów to właśnie teologia, medycyna i filozofia stanowiły główne kierunki działalności naukowej. Zarówno w kapłaństwo jak i w zawód lekarza wpisane jest powołanie. Profesje te są sobie bliskie, oparte o bezpośrednie kontakty z ludźmi, wymagają zrozumienia potrzeb i uczuć drugiego człowieka, życzliwości i cierpliwości. Człowiek swoje, nieraz bardzo intymne tajemnice powierza właśnie kapłanowi i lekarzowi. Leczenie pacjenta to nie tylko leczenie chorego ciała, ale także leczenie jego duszy. Kiedy kończą się nasze możliwości terapeutyczne, patrzymy z podziwem na księży, którzy potrafią razem z chorym z pokorą stanąć wobec tajemnicy śmierci. Nam lekarzom często tej umiejętności brakuje.
Ksiądz Kardynał swoim życiem realizował i nadal realizuje słowa Jana Pawła II: „Chorzy są najważniejszym skarbem Kościoła”. I tu ciekawostka. Ksiądz Kardynał w czasie okupacji pracował w aptece ojców bonifratrów, gdzie nauczył się robić zastrzyki domięśniowe i podskórne, a w swojej pierwszej parafii - w Szudziałowie, 18 km od Puszczy Białowieskiej, gdzie leczył miejscową ludność witaminami i aspiryną, szybko zdobył sobie uznanie, jako lekarz i aptekarz.
Z inicjatywy Kardynała w latach 80. i 90. zjeżdżały do Wrocławia ogromne TIR-y z krajów Europy Zachodniej i USA z wyposażeniem dla klinik i szpitali, przywożące aparaturę medyczną, niekiedy wysokospecjalistyczną oraz ogromne ilości leków, których niedobór w owym czasie był bardzo dotkliwy. Kardynał wizytował osobiście wszystkie oddziały szpitalne otrzymujące te dary. Poruszony informacją, jak wiele kobiet przedwcześnie umiera w Polsce z powodu nowotworów piersi, zorganizował w 2001r. zakup mammobusu, w którym do dzisiaj wykonywane są profilaktyczne badania mammograficzne.
Ja i pracownicy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu przy ul. Kamieńskiego jesteśmy szczególnie wdzięczni Jego Eminencji za olbrzymie wsparcie dla naszego szpitala. Dzięki pomocy Księdza Kardynała zorganizowane zostały: pracownia endoskopowa z nowoczesnym wyposażeniem, oddziały kardiologii i kardiochirurgii dziecięcej.
Kardynał słynie z niezwykłej inteligencji, błyskotliwości oraz poczucia humoru. Jest stale uśmiechnięty, a przez to lubiany i podziwiany przez wszystkich. Liczne anegdoty, które o nim krążą, sprawiły, że już za życia stał się legendą. Podziwiam jego talenty dyplomatyczne, mediacyjne oraz niezwykłą dalekowzroczność w podejmowaniu decyzji.
Jego Eminencja zawsze imponuje mi wielką kulturą bycia. Ma duży zmysł estetyki, umiłowanie piękna i sztuki.
Trudno być wielkim, a równocześnie dobrym człowiekiem, a taki jest właśnie kard. Gulbinowicz. Dewizą jego działalności jest zawołanie: ”Patientia et caritas” (Cierpliwość i miłość).
Taka wszechstronność i umiejętność sprostania każdemu wyzwaniu na wielu polach dana jest tylko ludziom nieprzeciętnym. Kiedy pasja, zapał, trud i wiedza łączą się w całość, owocują znakomitymi sukcesami w wielu dziedzinach, którym oddał Ksiądz Kardynał życie i serce. Osiągnięcia naukowe, społeczne zaangażowanie i wyjątkowa osobowość Księdza Kardynala są znakomitym przykładem dla młodego pokolenia Polaków.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wspomnienie św. Jana Kantego

O życiu św. Jana Kantego w ciągu 500 lat powstało wiele legend, które świadczą o jego popularności. Urodził się 24 czerwca 1390 r. w Kętach - miasteczku położonym u podnóża Beskidu Małego. Pierwsza wzmianka o św. Janie Kantym pochodzi z 1413 r. i widnieje w Indeksie Akademii Krakowskiej. Św. Jan miał wówczas 23 lata i był studentem Wydziału Filozoficznego AK. Studnia ukończył w 1418 r., otrzymując tytuł magistra atrium. Po przyjęciu święceń kapłańskich w 1421 r. objął posadę w Szkole Klasztornej w Miechowie. Zasłynął w tym czasie jako znakomity kaznodzieja. W wolnych chwilach przepisywał rękopisy. Były to zazwyczaj dzieła św. Augustyna, gdyż Szkoła Klasztorna opierała się na jego nauce. Święty zajmował się także muzyką, o czym świadczą odnalezione fragmenty skomponowanych przez niego pieśni dwugłosowych. W roku 1429 na prośbę przyjaciół znów powrócił do Krakowa i zaczął wykładać na Wydziale Filozoficznym AK. Od 1434 r. pełnił obowiązki prepozyta kolegiaty św. Anny w Krakowie. Wykładał wówczas logikę, fizykę i ekonomię Arystotelesa. Po uzyskaniu stopnia magistra, co odpowiada dzisiejszemu doktoratowi, św. Jan Kanty do końca swojego życia poświęcił się wykładom na Wydziale Teologicznym. Zmarł w opinii świętości w 1473 r. Jego kanonizacji dokonał w 1767 r. papież Klemens XIII. On też ustalił 20 października wspomnieniem liturgicznym o Janie Kantym. Jego relikwie spoczywają w kolegiacie św. Anny w Krakowie. Warte uwagi jest to, że św. Jan jest patronem nie tylko studentów, którym poświęcił 55 lat profesury na AK, ale także i dzieci. Był wzorem pracowitości. W ciągu swojego życia przepisał ok. 18 tys. stron. Mając 40 lat, rozpoczął studia pod kierunkiem dr. Benedykta Hesse. Studia te trwały 13 lat, a Święty stawiał sobie za cel poszerzanie swojej wiedzy o Panu Bogu. Wśród wielu cnót tradycja przekazała pamięć jego prawdomówności oraz troskę o dobre imię bliźniego. Jednakże najpiękniejszą cnotą Świętego było niewątpliwie miłosierdzie dla potrzebujących. Podczas uroczystości poświęconej Janowi Kantemu, która miała miejsce 20 października br. w kościele parafialnym w Osobnicy, homilię wygłosił rodak, profesor WSD w Szczecinie ks. Zbigniew Woźniak. To on przekazał wiernym ważne przesłanie Jana Kantego: „(...) Żywot Jana Kantego uczy postawy i obyczajów chrześcijańskich. To, co głosił, potwierdzał pokorą i swym zacnym życiem. To on, podobnie jak Jezus Chrystus (...), prowadził swoich uczniów, był obok nich i pilnował, aby dojrzeli do swojej posługi”. Tak brzmi przesłanie zwłaszcza dla pedagogów i nauczycieli i nie jest ono dzisiaj łatwe do wykonania. Bardzo często autorytet nauczyciela bywa podważany. Mimo to pedagog zobowiązany jest do przekazywania nauki i wiedzy o życiu. Jeśli nie zbudujemy życia na prawdzie, to nie ma dla nas przyszłości. Swoje słowa św. Jan Kanty potwierdzał życiem. Jako wychowawca, miał za zadanie uczyć, prowadzić i towarzyszyć. Osoba św. Jana otoczona jest wieloma legendami. Jedna z nich mówi o dziewczynie, która próbowała scalić dzban. Św. Jan pomógł go jej posklejać. Jest to piękny symbol dla naszej społeczności - obraz św. Jana scalającego nasze różne osobowości.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV: cały Kościół jest misyjny

2025-10-19 13:20

[ TEMATY ]

Leon XIV

99. Światowy Dzień Misyjny

Vatican Media

„Dzisiaj w szczególny sposób modlimy się za tych mężczyzn i kobiety, którzy zostawili wszystko, aby nieść Ewangelię tym, którzy jej jeszcze nie znają. Są «misjonarzami nadziei pośród narodów». Niech Pan im błogosławi!” – wskazał Papież przed modlitwą Anioł Pański. W niedzielę, 19 października przypada 99. Światowy Dzień Misyjny.

Ojciec Święty pozdrowił najpierw wszystkich uczestników Mszy św. kanonizacyjnej, „która była wielkim świętem świętości!”. Pozdrowił obecnych kardynałów i biskupów, prezydentów Włoch i Libanu oraz oficjalne delegacje, szczególnie z Armenii i Wenezueli (miejsc, z których pochodzą nowi święci).
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV na białym koniu w Castel Gandolfo? Nie byłby pierwszym papieżem

2025-10-20 09:36

[ TEMATY ]

Leon XIV

Vatican Media

15 października w Watykanie miało miejsce niebywałe wydarzenie - Papież Leon XIV, jako pierwszy w ostatnich czasach, otrzymał w darze konia. Był to biały koń krwi arabskiej o imieniu Proton ze stadniny koni w Kołobrzegu-Budzistowie.

Proton, 12-letni arab czystej krwi, podarowany wczoraj papieżowi Leonowi przez stadninę koni Michalski w Kołobrzegu-Budzistowo już w swoim nowym domu, w ogrodach letniej rezydencji papieskiej w Castel Gandolfo @EpiskopatNews @EWTNPL @VaticanNewsPL pic.twitter.com/Vv9ZIpJB9E
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję