Kościół potrzebuje sztuki (Jan Paweł II), potrzebuje rozwijania ludzkiej wyobraźni, intelektu i ducha, bowiem w sztuce „zatrzymuje się czas i przestrzeń, i światło”. Widz nie musi znać się na technice malarskiej, graficznej czy też innej, którą operuje autor, choć niewątpliwie ta znajomość czyni odbiór pełniejszym. Ważne, aby, oglądając obraz, doświadczał więzi z prawdą autora, tym, co on przeżył, co chce powiedzieć widzowi ku pobudzeniu myśli, poruszeń serca i w końcu wskazać na Prawdę. Przebieg myśli twórczej, metod technicznych wykonanych prac, rozwoju tematycznego i duchowego, wyrażonych w pracach Krystyny Szalewskiej, można prześledzić na wystawie monograficznej (ekspozycja obejmuje ponad 250 prac) w toruńskim Muzeum Okręgowym w Ratuszu.
Otwarcie wystawy odbyło się 12 listopada w Sali Mieszczańskiej. Gośćmi byli: bp Andrzej Suski, prezydent Torunia Michał Zaleski, przedstawiciel marszałka województwo kujawsko-pomorskiego Jerzy Janczarski, prezes Zarządu Głównego Związku Polskich Artystów Plastyków Jerzy Biernat z Warszawy oraz prezes Oddziału Toruńskiego ZPAP Jerzy Brzuskiewicz, dyrektor Muzeum Okręgowego dr Marek Rubnikowicz. Tego wieczoru artystka została uhonorowana odznaką „Zasłużony dla Kultury Polskiej” oraz „Aniołem Toruńskim”, kryształowym symbolem Torunia.
Prezentowany 45-letni dorobek Krystyny Szalewskiej to „zapis tajemnicy istnienia i obecności w zmieniającym się świecie”. „Ogród jej wyobraźni” jest pięknym zapisem, jakby ruchomym obrazem wrażliwości artystki, zapisem popartym talentem, mistrzostwem wykonania, a także rozwijających się, choć wcześniej „zaplątanych kłębków doświadczeń”, zafascynowania muzyką, „dziełami sztuki, literatury czy poezji”. Artystka w swoje prace „wpisuje fragmenty psalmów”, przeżycia, aby w ostatnich latach obraz Czarnej Madonny podpisać modlitwą - M.B.D.w M.P.T. (Matko Boża, dopomóż mi w mojej pracy twórczej). Można by wymieniać wiele miejsc i wystaw, w których uczestniczyła p. Krystyna, wiele odznaczeń i medali za twórczą pracę, przede wszystkim trzeba wspomnieć o przyznaniu medalu „Pro Ecclesia et Pontifice” przez Jana Pawła II. Można by wymieniać też cykle tematyczne, jednak radość z tego wszystkiego uwidacznia się i przeistacza w modlitwę do Boga i Matki Jezusa. Z mrocznego, pokłębionego, zapajęczonego tła, które wchodzi też na twarze i ciała pięknych, młodych kobiet, wyłania się w ostateczności spokojne, jasne i pełne Miłości Oblicze naszej Matki - Czarnej Madonny. Przez lata pracy, w których Szalewska nie była też obojętna przekazom mroków i bólu z historii naszej Ojczyzny, dochodzi do tej ostatecznej Prawdy, która jawi się w Miłosnym Obliczu wielu Madonn. Matka Boża „była zawsze, od początku - odkąd otworzyła oczy na świat... usłyszała czuły szept swojej matki i bicie jej serca... ona pokazała jej rozgwieżdżone niebo i świeżą zieleń rozkwitających brzóz, biel czeremchy i jaśminów... słyszała odmawianą Litanię Loretańską, i w swoim dużym domu śpiewane przez zgromadzonych sąsiadów pieśni o Męce Pańskiej”. To wszystko utworzyło „wewnętrzny krajobraz duszy” artystki.
Lata twórczej pracy to benedyktyński wysiłek i kunszt techniczny zapisanych przeżyć. Artystka obdarowana przez Stwórcę „tym słuchem psychicznym”, będąc jeszcze małą dziewczynką, chłonęła czyste, nieskażone piękno łąk Suwalszczyzny, starych, tajemniczych strychów i gęstwiny ogrodów. Takie zarosłe ogrody przechodzą w jej pracach na miasta, ruiny, postacie ludzkie, a przez to mówi - „tak pokazuję przemijanie... jest to nieustanne przenikanie się, pulsowanie życia i oddalanie się w cień zapomnienia”. Jednak „to wszystko zostało zapisane w sercu” artystki, aby zakwitnąć na nowo, narodzić się, rozpocząć cudowną przygodę z Bogiem - Prawdą. Twórczość zatem jest dla niej - jak kiedyś wyznała - „chyba dotknięciem mocy nadprzyrodzonych, które odsłaniają to światło w głębi. Kiedy coś bardzo silnie przeżywam, kiedy następuje dotknięcie mocy Boskiej - jestem silniejsza, mogę głębiej nurkować w poszukiwaniu perły, niczym owej Ewangelicznej Perły Królestwa”. W pewnym momencie po wykonaniu Oblicza z Całunu stwierdziła: „Nie, to niemożliwe, aby powstało coś tak niezwykłego...oczy Jezusa patrzyły z każdej strony obrazu... był olśniewająco piękny... zrozumiałam wówczas, że był to dotyk Bożej Mocy i Łaski”. Napawać radością może zatem fakt dojścia artystki do modlitewnego zachwytu: „Boże, jak Wielki jesteś, jak Wspaniały, przyodziany w Majestat i Piękno... Najwspanialszy Architekcie Wszechświata i Reżyserze Boski mojego życia. Bądź Uwielbiony!”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu