Reklama

Nikt nie jest samotnym światem

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 44/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Katarzyna Jaskólska: - W Dzień Zaduszny wspominamy naszych zmarłych. Dlaczego to robimy?

Ks. Mariusz Jagielski: - Bardzo ważne jest, żebyśmy nie patrzyli na nasze zbawienie indywidualnie. Nie chodzi tylko o to, żebym ja nie poszedł do piekła - tak to często rozumiemy. Pan Bóg ma dla człowieka plan i jest wierny temu planowi: chce, żeby wszyscy ludzie zostali zbawieni. Grzech nie jest tylko moim brakiem doskonałości, grzech zniszczył również tę zamierzoną jedność między ludźmi. To widać już w dialogu Adama i Ewy. Dopóki byli w komunii z Bogiem, mogli być w komunii ze sobą. Kiedy przestali budować na Bogu, pojawiły się ogromne problemy z byciem razem.
Nasza modlitwa to również odkrycie tajemnicy, że w Chrystusie Bóg pojednał wszystko ze sobą. Kiedy modlimy się za zmarłych, pragniemy zbawienia dla wszystkich, nie tylko dla siebie. Chrześcijaństwo nie jest egoistycznym wydarzeniem, jest odkrywaniem, jaki Bóg ma plan wobec mnie i wobec tych, których spotykam, wobec tych, którzy byli przede mną, i wobec tych, którzy przyjdą po mnie. Kościół jest przecież sakramentem jedności człowieka z Bogiem i ludzi między sobą. Jeden Duch ożywiał Kościół od początku i będzie ożywiał aż do końca.

- Co daje modlitwa za zmarłych nam i tym, którzy odeszli?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Współuczestniczymy w Bożym planie. Nie jesteśmy tylko obserwatorami. Im bardziej jesteśmy zasłuchani w to, co mówi do nas Bóg, tym bardziej wzrasta nasza wrażliwość. Nie można patrzeć tylko od strony formalnej - na zasadzie, że taka modlitwa da nam tyle dni odpustu. Święci mówili, że ich niebem będzie wypraszanie u Boga łask, żeby je rozdawać na ziemi. To też świadczy o tym, jak Duch Święty w nich działał, jakie pragnienie w nich wzbudzał już za życia. I Duch Święty również w nas wzbudza pragnienie, żeby modlić się za tych, którzy nas poprzedzili i którzy proszą nas o modlitwę. Ta modlitwa pokazuje, że jest Kościół tu, na ziemi, ale jest też Kościół oczyszczający się. Współuczestniczymy więc w tej wymianie darów - oni modlą się za nas, my modlimy się za nich. Bo nikt z nas nie jest samotnym światem. Nasze bycie tutaj może być też owocem tego, że ktoś się za nas modli.

- Różnie wyobrażamy sobie niebo. Mark Twain np. ironicznie opisywał je jako wyjątkowo nudne miejsce. To pytanie wciąż wraca: Czym jest niebo?

- Ja bym raczej zapytał: Kto to jest niebo? Człowiek jest osobą, a niebo nie jest światem rzeczy. Nasza wizja nieba doskonale ukazuje naszą wizję Boga. Jeśli chcemy odpowiedzieć na to pytanie, musimy wrócić do Chrystusa, który mówi wyraźnie: Jeśli kto mnie widzi, widzi Ojca. Najpiękniejsze w tym jest właśnie to, że im bardziej odkrywamy, kim jest Bóg, tym bardziej odkrywamy, „kim” jest niebo. Im mniej odkrywamy Boga, tym bardziej niebo staje się dla nas światem rzeczy, a nie światem osób. Jeżeli ktoś sprowadza wieczność do świata rzeczy, to i w doczesności najbardziej zajmuje go właśnie świat przedmiotów. Stąd bierze się myślenie - w niebie będzie nudno, bo nie będę używał, a w piekle będzie wesoło. Ale czy naprawdę jego szczęściem jest świat rzeczy? Czy przypadkiem w świecie rzeczy nie szuka tego, czego z różnych powodów nie znalazł w świecie osób?
Niebo to Bóg. Ono jest najgenialniejszym odkrywaniem pełni. Nie może tam być nudno, bo miłość nie jest nudna. To grzech jest nudny, bo cały czas jest taki sam.

- Jak więc patrzeć na piekło?

Reklama

Piekło to samotność, która rodzi się z braku przyjęcia. Piekło jest wielkim kłamstwem i rodzi się z kłamstwa - w tym sensie, że kiedy Bóg zmaga się o nas, szatan cały czas powtarza człowiekowi: Jesteś sierotą, nikt o ciebie nie walczy. Tymczasem człowiek, który jest stworzony z miłości, jest owocem Bożego daru i zaangażowania. To Chrystus jest pełnią życia i ku niej nas prowadzi, a piekło jest tej pełni zaprzeczeniem. Jest też poczuciem, że każdy obok jest wrogiem, rywalem, i to na wieczność.

- Pozostaje już tylko zapytać o czyściec.

- Można powiedzieć, że to ten stan po śmierci, kiedy człowiek już poznaje Boga, ale ma świadomość, że nie jest jeszcze w stanie być z Nim jednością. Jego miłość jest więc oczyszczana z tego wszystkiego, co jest nieprawdziwe, co nie jest darem. Dlatego święci często mówili, że wolą cierpieć na ziemi przez wiele miesięcy niż jeden dzień w czyśćcu. Bo to jest tak, jakbyśmy odkryli, że ktoś nas kocha i dopiero w tym świetle spojrzeli na własne życie, czyli na naszą zdolność do odpowiedzi. Uświadamiamy sobie, jak wiele było w nas nieprawdy. Przecież nie może być innej odpowiedzi na miłość niż właśnie miłość. Żeby mogło nastąpić spotkanie.

- Przebywał Ksiądz dość długo za granicą. Jak wygląda podejście do Dnia Zadusznego w innych krajach? Czy bardzo się różni od tradycji polskiej?

Reklama

- Różnice są bardzo widoczne w Kanadzie. Kiedy poszedłem tam na cmentarz i zacząłem odmawiać Różaniec, uderzyła mnie wielka pustka. Nikt tam nie przechodził. Nie było śladów ludzkiej obecności. To zabrzmi może paradoksalnie, ale nie było tam życia. Nasze cmentarze są jednak świadectwem pewnej więzi, wyrazem tego, że nie uważamy zmarłych za unicestwionych. Ale myślę, że w przypadku Kanadyjczyków puste cmentarze nie są oznaką niewiary, tylko wynika to z ich mentalności i z tego, że ich świat jednak różni się od naszego - jest przecież młodszy, nie ma takiej ciągłości pokoleniowej.
Francuzi jako Europejczycy są już bardziej podobni do nas. Z tym że u nich nie stawia się świeczek na grobach. Ale są kwiaty, cały cmentarz w nich tonie.
Myślę, że nasze cmentarze to jest jednak coś nieporównywalnego.

- We Francji spędził Ksiądz wiele czasu studiując.

- Wyjechałem do Francji 6 lat temu i wróciłem w tym roku we wrześniu. Studiowałem eklezjologię, czyli teologię Kościoła. Piszę doktorat o francuskim dominikaninie, który się nazywa Yves Congar i jest jedną z najciekawszych postaci w teologii XX wieku. To był człowiek ogromnej wiary i miłości do Kościoła, a jednocześnie wielkiej odwagi. Już w latach 30. podejmował takie trudne tematy, jak ekumenizm, miejsce świeckich w Kościele, rozumienie Kościoła jako ludu Bożego, gdzie wszyscy są zaangażowani, nie zapominając o tradycji Kościoła. Konkretnie mój doktorat dotyczy Kościoła w czasie i jest próbą zaproponowania klucza do jego spojrzenia na Kościół na przestrzeni 50 lat poszukiwań.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Najświętsze Imię Maryja

Niedziela świdnicka 39/2017, str. 8

[ TEMATY ]

wspomnienie Imienia NMP

Ks. Zbigniew Chromy

Bazylika Santa Maria Maggiore – najważniejsza świątynia dedykowana Matce Bożej

Bazylika Santa Maria Maggiore – najważniejsza świątynia dedykowana Matce Bożej
Wśród wielu uroczystości, świąt i wspomnień Najświętszej Maryi Panny, jakich wiele jest w ciągu roku liturgicznego, dowolne wspomnienie Najświętszego Imienia Maryi jest nieco zapomniane, już przez sam fakt, że jest ono dowolne. Święto imienia Maryi zaczęto obchodzić w Hiszpanii, ale dopiero po zwycięstwie odniesionym przez Jana III Sobieskiego pod Wiedniem, 12 września 1683 r. papież bł. Innocenty XI, na wniosek polskiego króla rozciągnął jego obchód na cały Kościół katolicki. Zgodnie z tradycją i żydowskim zwyczajem Matka Boża cztery dni po swoim urodzeniu otrzymała imię Maryja. Ponieważ Jej urodziny obchodzimy 8 września, stąd 12 września przypada wspomnienie nadania Najświętszej Dziewicy imienia Miriam. To hebrajskie imię oznacza „być pięknym lub wspaniałym”, zaś w języku aramejskim, którym posługiwano się w Palestynie w czasach Jezusa i Maryi, imię to występuje w znaczeniu „Pani”. Gdy zsumujemy znaczenia tego imienia w języku hebrajskim i aramejskim, otrzymamy tytuł „Piękna Pani”. Zatem Maryja to „Piękna Pani”, i tak jest ona nazywana od najdawniejszych czasów. Potwierdziły to badania archeologiczne przeprowadzone w Grocie Nazaretańskiej pod kierownictwem o. Bellarmimo Bagattiego. Największą niespodzianką było wydobycie kamienia z napisem: EMAPIA. To skrót greckiego wyrażenia: „Chaire Maria” (Bądź pozdrowiona, Maryjo). To jedne z najstarszych dowodów czci oddawanej Maryi, Matce Bożej. Po przeprowadzeniu zaś wnikliwych badań archeolodzy doszli do wniosku, że znaleziska te są fragmentami najstarszej świątyni chrześcijańskiej w Nazarecie. Znaleziono tam również dwa inne napisy z końca I wieku. Drugi z nich zawiera dwa słowa: „Piękna Pani”. Kiedy czytamy relacje osób widzących Matkę Bożą, np. św. Katarzyny Labouré, św. Bernadety Soubirous czy Dzieci z Fatimy, wszystkie te osoby nazywają Maryję Piękną Panią. Przejdźmy teraz do samego wspomnienia Najświętszego Imienia Maryi. Wyżej powiedziano, że bł. Innocenty XI wspomnienie to rozciągnął na cały Kościół na wiosek naszego Króla Polski. W 1683 r. potężna turecka armia groziła całej Europie, w tym Stolicy Apostolskiej. Pewny siebie Sułtan Mehmed IV rozmyślał, jak to uczyni z Bazyliki św. Piotra stajnię dla swoich rumaków. Wydawało się, że nie ma już ratunku ani dla oblężonego Wiednia i całego chrześcijaństwa. W tym ciężkim położeniu bł. Innocenty XI wysłał posła do Jana III Sobieskiego z prośbą, aby pośpieszył na odsiecz, podobne poselstwo wysłał cesarz austriacki. Jednak Sejm, mając na uwadze pusty skarb i wyczerpany wojnami kraj, wahał się. Wtedy to spowiednik króla św. Stanisław Papczyński dzięki Maryi ostatecznie przekonał króla oraz sejm. Matka Boża ukazała się św. Stanisławowi i zapewniła o zwycięstwie. Kazała iść pod Wiedeń i walczyć. Założyciel Marianów wystąpił wobec króla, senatu, legata papieskiego i przemówił tymi słowami: „Zapewniam cię, królu, Imieniem Dziewicy Maryi, że zwyciężysz i okryjesz siebie, rycerstwo polskie i Ojczyznę nieśmiertelną chwałą”. Sobieski idąc na odsiecz Wiednia, zatrzymał się na Jasnej Górze. Wstępował też po drodze do innych sanktuariów maryjnych, aby błagać Maryję o pomoc. 12 września Sobieski przed bitwą uczestniczył w dwóch Mszach św., w tej drugiej służąc bł. Markowi d’Aviano jako ministrant. Przystąpił do Komunii św. i leżąc krzyżem, wraz z całym wojskiem ufnie polecał się Matce Najświętszej. Chcąc, aby wszystko działo się pod Jej znakiem, dał rycerstwu hasło: „W imię Panny Maryi – Panie Boże, dopomóż!”. Polska jazda z imieniem Maryi na ustach ruszyła do ataku, śpiewając „Bogurodzicę”. Armia turecka licząca ok. 200 tys. żołnierzy uciekała przed 23 tys. polskiej jazdy. Atak był tak piorunujący i widowiskowy, że wojska cesarza austriackiego opóźniły swoje uderzenie, żeby podziwiać szarżę naszej husarii. Tego dnia zginęło 25 tys. Turków, a Polaków tylko jeden tysiąc.
CZYTAJ DALEJ

Lyon: zabito maczetą irackiego chrześcijanina

2025-09-12 12:35

[ TEMATY ]

Francja

zabójstwo

Lyon

ChiccoDodiFC/pl.fotolia.com

W Lyonie we Francji zamordowano maczetą irackiego chrześcijanina. Sprawca zbiegł. Policja nie przesądza o charakterze zbrodni. Poruszający się na wózku inwalidzkim 45-letni Irakijczyk prowadził na TikToku transmisje popularyzujące wiarę chrześcijańską. W ostatnim czasie skarżył się, że jego treści są regularnie blokowane z powodu zgłoszeń, dokonywanych przez użytkowników muzułmańskich.

Ashur Sanaya należał do Kościoła chaldejskiego. Regularnie uczęszczał do parafii św. Efrema w Lyonie. Kiedy został zaatakowany, prowadził transmisję na żywo w mediach społecznościowych. Mówił o Panu Bogu, Słowie Bożym, dzielił się swą chrześcijańską wiarą. Został raniony w szyję przed swoim domem w środę wieczorem. Nóż przeciął mu tętnicę. Kiedy przyjechało pogotowie, Ashur Sanaya już nie żył.
CZYTAJ DALEJ

„Pilecki–Wyszyński. Portret podwójny” – ważna wystawa w Warszawie

2025-09-12 19:34

[ TEMATY ]

bł. kard. Stefan Wyszyński

rtm. Witold Pilecki

Vatican Media

Przed Świątynią Opatrzności Bożej w Warszawie otwarto wystawę „Pilecki–Wyszyński. Portret podwójny”. Ekspozycja przybliża niezwykle ważne postacie dla najnowszej historii Polski – rotmistrza Witolda Pileckiego i bł. prymasa Stefana Wyszyńskiego. Choć urodzili się w tym samym roku i byli związani z ziemią ostrowską, nigdy się nie spotkali. Pozostają jednak duchowo bliscy, a łączy ich wierność, odwaga i niezłomność.

Wystawa powstała z inicjatywy Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego oraz Muzeum Domu Rodziny Pileckich w Ostrowi Mazowieckiej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję