Reklama

Opowieść o chorej matce

Niedziela małopolska 35/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pani Janina Kosowska od 22 lat choruje na stwardnienie rozsiane. Zanim choroba dała o sobie znać, poruszająca się dziś na wózku i zdana na pomoc innych kobieta, była zdolną, młodą biegaczką, trenującą w KS „Wawel”, gdzie wśród „młodziczek” osiągała wysokie, dające nadzieję na przyszłość wyniki. Skończyła Technikum Kolejowe, pracowała, wyszła za mąż. Urodziła pięcioro dzieci, w tym bliźnięta, które zmarły po porodzie. Obecnie wspólnie z najmłodszą dwójką: synem Lechem - studentem V roku historii na Papieskiej Akademii Teologicznej i córką Edytą, która jest już żoną i mamą, mieszkają w jednym z bloków na Kurdwanowie. - Wszystko zaczęło się niedługo po przeprowadzce do nowego mieszkania - wspomina pani Janina. - W niedzielę wybraliśmy się całą rodziną do kościoła. I nagle stanęłam i nie mogłam zrobić ani kroku. Mąż przyniósł mnie do domu. Wkrótce okazało się, że jestem chora na nieuleczalną chorobę - stwardnienie rozsiane (SM).

Była samodzielna

Reklama

Od tamtego czasu ich życie zaczęło się zmieniać. Dzieci nie od razu uświadamiały sobie chorobę mamy. Kobieta starała się być samodzielna. - Nawet wtedy, gdy już musiałam korzystać z wózka, bo nogi odmówiły posłuszeństwa i tak robiłam wszystko sama - mówi z dumą. - Wychowałam dzieci, prowadziłam dom. Do dzisiaj zarządzam skromnym budżetem, pilnuję terminów opłat. Obecnie jest trudniej. Zwłaszcza, że od dwóch lat praktycznie nie mam rąk. Zawsze sobie myślałam, że to ja będę pomagać dzieciom, a stało się inaczej... - Z dzieciństwa pamiętam scenę, gdy mama wróciła ze szpitala i miała podkurczoną nogę - wspomina Lech. - Nie rozumiałem, że jest chora, ja tą nogą się bawiłem. Jako dziecko przyzwyczaiłem się do tej nietypowej sytuacji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wychodzi do innych

W rodzinie powoli nastąpiła zamiana ról. Edyta i Lech coraz częściej stawali się opiekunami mamy. Zwłaszcza, gdy trzeba było ją zawieźć do lekarza, na spotkanie... - Przez wiele lat Edytka wyjeżdżała ze mną na obozy rehabilitacyjne, a teraz, gdy została mamą małego Dawidka, częściej pomaga mi Lesiu, on mnie wszędzie zawozi. Byliśmy ostatnio w Częstochowie, na Wawelu, w teatrze... - pani Janina wylicza z radością w głosie. - Chory człowiek nie może się zamykać w domu, musi wychodzić do innych, bo wtedy zapomina się o chorobie. Ona sama, pomimo postępujących, chorobowych zmian, nie zamyka się w mieszkaniu. Aktywnie uczestniczy w Braterstwie Chorych, które istnieje przy kościele pw. Podwyższenia Krzyża na Kurdwanowie, jeździ na zebrania SM - owców i cieszy się na każde spotkanie z przyjaciółmi.

Rodzina najważniejsza

Z kolei Lech przyznaje, że swoje życie podporządkował chorobie mamy.- Pogodzenie obowiązków studenta z opieką nad mamą jest trudne - przyznaje. - Staram się jak najlepiej wykorzystać czas. A więc uczę się, czytam notatki, książki również w przerwie na zajęcia, w drodze na uczelnię. W domu w każdej chwili jestem gotowy przyjść mamie z pomocą: przenieść ją do łóżka, ułożyć wygodnie w wózku, poprawić ją, podać jej coś, nakarmić. Ostatnio mama kładzie się wcześniej spać, przed godz. 22. Więc gdy ją położę, mogę się spotkać z przyjaciółmi, mieć czas dla siebie. Dużą pomocą są dla nas panie z PCK, osoby z hospicjum, które działa na Kurdwanowie, ale również sąsiadka, która nas odwiedza. Dzięki tej nietypowej sytuacji zrozumiałem, że rodzina jest w życiu najważniejsza. Z mamą i siostrą mamy świetny kontakt, chociaż zdarza się, że się kłócimy, najczęściej o drobiazgi. To, co nas spotyka jest niezwykłą szkołą życia. Dzięki temu uczę się poświęcenia, dokonywania wyborów; odpowiedzi na pytanie, co dla mnie najważniejsze, a z czego mogę, a czasem nawet muszę zrezygnować. Warto dodać, że Lech szuka pracy. Wie, że nie może na przykład wyjechać za granicę, aby się szybciej usamodzielnić. Chciałby pracować w Krakowie, najlepiej blisko domu, składa więc w kolejnych szkołach CV i listy motywacyjne i liczy, że się uda, bo przecież nie może zostawić mamy samej!

Zrozumiała czym jest cud

Mama Lecha i Edyty również przyznaje, że choroba ją wiele nauczyła. Po pierwsze: akceptacji zaistniałej sytuacji. - W młodości zachorowałam na astmę. To była dla mnie wielka tragedia, nie mogłam trenować biegów. Buntowałam się, pytałam: dlaczego ja? Potem, gdy stwierdzono u mnie SM, lekarze powiedzieli, że leczenie astmy opóźniło rozwój stwardnienia rozsianego. Więc teraz już się nie buntuję, wiem, że taki jest los. Po drugie: pokory. - Zawsze trudno mi było prosić innych o pomoc - mówi z uśmiechem. - Byłam nauczona sama sobie radzić. To raczej ja pomagałam innym. Tymczasem postępująca choroba zmieniła to. Musiałam się nauczyć zwracać do innych o wsparcie. Po trzecie: przyjęła cierpienie. - Uważam, że ono jest w życiu potrzebne - mówi z przekonaniem. - Widocznie ma sens. Ale sam człowiek sobie z tym nie poradzi. Tu jest potrzebna wiara w Boga. Wtedy się daje radę. Wtedy jest nadzieja, że się przeżyje kolejny dzień, noc i nic złego się nie stanie. To nie czekanie na cud uzdrowienia, to wiara, że pomimo wielu przeciwności losu, muru obojętności i braku zainteresowania wielu zdrowych losem niepełnosprawnych, przeżyje się godnie w otoczeniu dobrych, życzliwych, bliskich ludzi kolejne chwile. I to jest właśnie cud!

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Veszprém: beatyfikacja węgierskiej męczennicy Márii Magdolny Bódi

2025-09-03 14:26

[ TEMATY ]

męczennicy

beatyfikacja

Leon XIV

Maria Magdolna Bodi

commons.wikimedia.org

Maria Magdolna Bodi

Maria Magdolna Bodi

Węgierska męczennica Mária Magdolna Bódi (1921-1945) zostanie beatyfikowana w sobotę w Veszprém. Mszy św. beatyfikacyjnej będzie przewodniczył kardynał Peter Erdö, reprezentujący papieża Leona XIV. Bodi została zastrzelona przez sowieckiego żołnierza w gminie Liter nad jeziorem Balaton w ostatnich tygodniach II wojny światowej, gdy stawiała opór przed gwałtem. Papież Leon XIV potwierdził datę beatyfikacji, po tym jak ceremonia pierwotnie zaplanowana na koniec kwietnia została przełożona z powodu śmierci papieża Franciszka.

Trzydniowy program uroczystości rozpocznie się w piątek spotkaniem młodzieży. Po niedzielnej ceremonii beatyfikacyjnej ciało Bódi zostanie przeniesione z grobu w Litre do bocznego ołtarza katedry św. Michała w Veszprém. Po beatyfikacji słowackiej męczennicy Anny Kolesárovej (1928-1944) w 2018 r., beatyfikacja Márii Magdolny Bódi po raz kolejny Kościół katolicki wyniesie na ołtarze młodą kobietę z Europy Środkowo-Wschodniej, która poniosła śmierć podczas II wojny światowej z powodu wiary i obrony godności swojej i innych.
CZYTAJ DALEJ

Hiszpański influencer kończy karierę i wstępuje do seminarium

2025-09-03 10:02

[ TEMATY ]

wiara

seminarium duchowne

Pablo Garcia

Pablo Garcia/Instagram

Pablo Garcia

Pablo Garcia

Miał przed sobą błyskotliwą karierę modela i influencera lifestylowego. 36-letni hiszpański gwiazdor mediów społecznościowych, Pablo García, postanowił jednak porzucić światowe pokusy. W zaskakującym wideo pożegnał się z ponad 650 tysiącami obserwujących na Instagramie i ogłosił: „Za kilka tygodni wstąpię do seminarium duchownego”.

García wyjaśnił swoje motywy, mówiąc, że chciał posłuchać swojego serca i radykalnie zmienić życie. Zdawał sobie sprawę, że „świat” z pewnością nie zrozumie jego decyzji. W końcu porzuca wygodne życie ze stabilnością, pewną dozą luksusu i kilkoma zmartwieniami. „Ale powtarzam: po co to wszystko, skoro moje serce pragnie innego życia?” - stwierdził.
CZYTAJ DALEJ

Zmiany personalne duchowieństwa diecezji gliwickiej

2025-09-03 17:58

[ TEMATY ]

zmiany personalne

zmiany kapłanów

Diecezja Gliwicka

Przedstawiamy tegoroczne zmiany personalne wśród duchowieństwa diecezji gliwickiej.

Ks. Krystian Gajek – przejście na emeryturę z parafii św. Wawrzyńca w Kochanowicach
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję