Zapatrzeni w bóstwo Zbawiciela często zapominamy, że był On również Człowiekiem podobnym do nas we wszystkim, z wyjątkiem grzechu. Tak samo jak każdy z nas odczuwał głód, zimno, pragnienie, ból, przeżywał radość, niepokój, smutek, szczęście. Podobnie jak my urodził się i wzrastał w rodzinie, miał matkę i ziemskiego przybranego ojca. To w życiu rodzinnym ukształtowała się osobowość Jezusa tak fascynująca tych, którzy później zetknęli się z Nim w latach Jego publicznej działalności. Dla przypomnienia tych prawd, co roku w pierwszą niedzielę po Bożym Narodzeniu Kościół stawia mam przed oczy Świętą Rodzinę z Nazaretu: Jezusa, Maryję i Józefa.
Niedziela Świętej Rodziny to zarazem święto patronalne Domowego Kościoła - małżeńsko-rodzinnej gałęzi Ruchu Światło-Życie, popularnie zwanej oazą rodzin. Członkowie wspólnoty w przedostatnim dniu roku 2007 spotkali się w parafii Matki Bożej Królowej Polski w Toruniu na obchodach diecezjalnych tego święta.
Spotkanie rozpoczęło się Eucharystią, której przewodniczył biskup toruński Andrzej Suski. Na wejście usłyszeliśmy wspaniale wykonany „Marsz weselny” Feliksa Mendelssohna, a w trakcie nabożeństwa miało miejsce odnowienie przyrzeczeń małżeńskich. Małżonkowie wyszli na środek świątyni i, w wielu wypadkach biorąc za świadków własne dzieci, odnowili wolę trwania w swych związkach „w dobrej i złej doli, aż do końca życia”. Wielu mężów, w tym również miejscowi parafianie, zachęceni przez proboszcza ks. prał. Kazimierza Piastowskiego, przyniosło kwiaty dla swoich żon.
W homilii bp Andrzej podkreślił, że życie Świętej Rodziny może i powinno być wspaniałym wzorcem dla każdej chrześcijańskiej rodziny. Wbrew temu, co nieraz mamy pokusę sądzić, nie jest to wzorzec oderwany od realiów codzienności. Józef, Maryja i Jezus doświadczyli bowiem wszystkiego, co bywa naszym udziałem: ubóstwa, zabiegania o codzienny chleb, niepewności jutra, zagrożenia życia, w obronie którego musieli udać się na przymusową emigrację. Która kobieta chciałaby urodzić dziecko w takich warunkach, jak Maryja? Potem, gdy św. Józef przedwcześnie zmarł, zabrakło w tej rodzinie głowy i opiekuna, zaś po latach przyszło Maryi przeżywać niepokój o los jedynego Syna i Jego tragiczną śmierć. Czyż nie są to wystarczające przeżycia, aby stwierdzić, że Święta Rodzina ma wiele do powiedzenia nam, którym się wydaje, że żyjemy w czasach wyjątkowo trudnych, niesprzyjających dbałości o życie rodzinne? Mimo tych wszystkich przeciwności, zmagań i cierpień, owocem wychowawczych wysiłków Maryi i Józefa była najpiękniejsza osobowość, jaka kiedykolwiek pojawiła się na ziemi: Jezus Chrystus. Stało się zaś tak, ponieważ Józef i Maryja stworzyli rodzinę, w której na pierwszym miejscu postawili wypełnienie woli Bożej.
Bp Andrzej wskazał na łatwość, z jaką dziś ludzie usuwają Chrystusa ze swego życia. Ewangelia przestaje mieć jakikolwiek wpływ na ich codzienne wybory, styl życia, zostaje zastąpiona przez dyktat antychrześcijańskich mediów. Następuje dechrystianizacja. Od niej zaś już tylko krok do dehumanizacji. Człowiek przestaje się liczyć jeśli jest bezbronny, bezradny, nieproduktywny, to znaczy, że niepotrzebny i można podeptać jego godność, czy wręcz - zabić.
Ksiądz Biskup zachęcał gorąco, by czerpiąc wzór z życia Świętej Rodziny, uczynić z własnych rodzin środowisko przekazu wiary i wartości. To nie instytucje, nie szkoła, nie parafia, a tym bardziej nie telewizja, Internet, grupa rówieśnicza, lecz chrześcijańscy rodzice są odpowiedzialni za zbawienie i wychowanie własnych dzieci! Na nic się zda szkolna katecheza, jeśli zabraknie domowej. Oczywiście, jest rzeczą ważną, aby zapewnić dzieciom wykształcenie i dostatek, ale wszystko to okazuje się niczym wobec bolesnej prawdy, że wchodzą one w dorosłe życie bez silnie zakorzenionej i odpornej na przeciwności wiary.
Po Mszy św. w parafialnej sali katechetycznej odbyło się spotkanie członków Domowego Kościoła z bp. Andrzejem. Wygłosił on konferencję stanowiącą odpowiedź na pytanie: Co małżeństwo i rodzina mogą zrobić, by zrealizować w swym życiu nakaz misyjny Chrystusa? Gdzie się znajduje ich pole misyjne? Ksiądz Biskup nawiązał do fragmentu Dziejów Apostolskich (Ap 2, 42) mówiącego o życiu pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej: „Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach”. Podkreślił, że nakaz misyjny, którego dokładniejsze tłumaczenie mówi, że winniśmy iść i „czynić uczniów”, jest jednoznaczny: chrześcijańska rodzina ma przysparzać Chrystusowi nowych wyznawców. Spośród kogo? Przede wszystkim chodzi o własne dzieci, ale w dalszym rzędzie o krewnych, przyjaciół, sąsiadów, współpracowników. Tak, jak Andrzej przyprowadził do Jezusa swego brata Szymona, tak i my możemy być - na różne sposoby - współczesnymi „Andrzejami”. Trzeba tylko odwagi, wyobraźni i wrażliwości na dobro duchowe naszych bliźnich.
Ksiądz Biskup zachęcał do gorliwego głoszenia Ewangelii, nawet wtedy, kiedy boleśnie odczuwamy naszą słabość i niegodność. Możemy błądzić i upadać, ale naszym obowiązkiem jest dawanie świadectwa o świętości i miłości Boga, w którego wierzymy. - Trzeba być dalekim zarówno od zbyt wysokiego mniemania o sobie, jak i od skłonności do nieuzasadnionego samobiczowania - podkreślił bp Andrzej Suski. Dopełnieniem spotkania były śpiewane kolędy oraz poczęstunek.
Pomóż w rozwoju naszego portalu