Ks. Mariusz Wojturski: - Jakie względy zaważyły, że został Ksiądz duszpasterzem osób głuchoniemych?
Ks. Wiesław Kamiński: - Z osobami niepełnosprawnymi związałem się będąc na studiach w Wyższym Seminarium Duchownym w Łodzi. Po pierwszym roku wyjechałem na prowadzone przez kleryków wakacyjne kolonie dla niepełnosprawnych dzieci. Potem razem z kolegami podjąłem się organizowania i prowadzenia tych kolonii. Te doświadczenia pokazały mi złożoność i różnorodność problemu duszpasterstwa niepełnosprawnych. Kiedyś w seminarium ogłoszono nabór na nieobowiązkowy lektorat z języka migowego. Postanowiłem się zapisać, choć nigdy wcześniej nie spotkałem się z osobami głuchoniemymi. Lektorat był wspaniale prowadzony przez panią Halinę Bartos, która też powoli, ale systematycznie zaczęła wprowadzać swoich studentów w środowisko ludzi niesłyszących. Po przyjęciu święceń kapłańskich zostałem skierowany do pracy w duszpasterstwie głuchych i rozpocząłem naukę religii w szkole dla niesłyszących dzieci.
- Jak wygląda posługa duszpasterska pełniona wobec głuchoniemych? Jakie formy pracy duszpasterskiej wykorzystuje kapłan posługujący głuchoniemym?
Reklama
- W Łodzi mieszka ponad 2 tysiące ludzi głuchoniemych. Są wśród nich osoby głuche od urodzenia, ogłuchłe w młodym wieku, a także głuchoniewidome. Jest to środowisko bardzo złożone pod względem wykształcenia: są osoby z wyższym wykształceniem, a także analfabeci. Są osoby aktywnie angażujące się w działalność kulturalną: pantomimę, malarstwo, rzeźbę, fotografikę, sport, niektórzy piszą wiersze. Potrzeby duchowe są więc różne. Duszpasterstwo działa podobnie jak każda parafia. W każdą niedzielę odprawiam Mszę św. w języku migowym w Łodzi. Uczestniczy w niej ok. 250 osób, potem spotykam się z chętnymi w kawiarni przy kościele, aby porozmawiać. Organizujemy różne pielgrzymki i wycieczki. Udzielam sakramentów świętych: błogosławię związki małżeńskie, przygotowuję dzieci do I Komunii św., młodzież do bierzmowania. Współpracuję z organizacjami zrzeszającymi osoby głuche. Organizujemy wspólne wigilie, spotkania wielkanocne. Uczę katechezy dzieci i młodzież. Organizuję zajęcia sportowe dla młodzieży. Prowadzę także stowarzyszenie charytatywne „Niepełnosprawni - Sprawni”, którego celem jest dożywianie dzieci głuchych i organizowanie im wszelkiego rodzaju imprez kulturalnych i oświatowych. Uczę również języka migowego i prowadzę wykłady z surdopedagogiki. Raz w miesiącu dojeżdżam na Mszę św. dla niesłyszących w Pabianicach.
- W jaki sposób duszpasterz głuchoniemych wychodzi naprzeciw oczekiwaniom swych podopiecznych?
- Ciągle muszę poznawać świat osób głuchych, zgłębiać ich mentalność i kulturę. W Polsce osoby słyszące w komunikacji z głuchoniemymi posługują się systemem językowomigowym opartym na gramatyce języka polskiego. Popularnie nazywamy go językiem migowym, podczas gdy polski język migowy, którym posługują się głuchoniemi, posiada odrębna gramatykę i składnię. Nie wszyscy głusi rozumieją dobrze system, którego my uczymy się na kursach. Ja staram się uczyć i posługiwać, w miarę możliwości, naturalnym językiem migowym. Chcę być rozumiany przez wszystkich. Uczestniczę też często w różnych ogólnopolskich zjazdach duszpasterzy osób niesłyszących, konferencjach i sympozjach. Każda wymiana doświadczeń jest wzbogacająca, szczególnie taka, podczas której mogą wyrazić swoje zdanie osoby głuchonieme. Potrzeby są ogromne. Trzeba opracować księgi liturgiczne dla głuchoniemych, zadbać o podręczniki religii. Trzeba kształcić głuchoniemych lektorów, animatorów duszpasterstwa. Ostatnią moją radością jest ustanowienie szafarza Komunii św. dla naszego duszpasterstwa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu