Wszystkich przybywających do Chełmna wita suplikacja skierowana do Bogurodzicy: Monstra Te esse Matrem - Okaż, że jesteś Matką!, umieszczona na szczycie wschodnim głównej bramy wjazdowej do miasta. Ta suplikacja, widniejąca tu od wieków, jest szczególnym błaganiem o opiekę dla całego miasta i jego mieszkańców. Jest ona skierowana do Tej, która od 357 lat, przez swój cudowny wizerunek, patronuje z kaplicy kościoła parafialnego pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Wizerunek ten przed 1649 r. znajdował się na wschodnim szczycie tej bramy i tu odbierał cześć. Od kiedy? Próżno szukać na kartach kronik wzmianek o początkach tego kultu. Historycznie jest on udokumentowany od połowy XVII wieku, ale pośrednie przesłanki wskazują nawet na jego średniowieczny rodowód. Nie jest też wykluczone, że wówczas obraz znajdował się przy „cudownym źródle” w parowie, u stóp murów obronnych. Na taką też drogę od źródła mającego uzdrawiającą moc, a zwanego Studzienką, przez szczyt Bramy Grudziądzkiej, aż do kaplicy farnej, wskazuje podanie utrwalone w tradycji ludowej. Ta droga peregrynacji Cudownego Obrazu znajduje aktualnie odzwierciedlenie w przebiegu uroczystości odpustowych 1 i 2 lipca.
Ta szczególna więź z Maryją, która przez wieki kształtowała miasto i jego mieszkańców, widoczna jest nie tylko w tych trzech miejscach kultu. Wyrazem tej szczególnej relacji są wota, intencje, pielgrzymki, uroczystości odpustowe oraz ci wszyscy, którzy w ciszy modlitewnej, skupieniu, na kolanach, powierzają Jej swoje sprawy, w szczególności te trudne i bolesne.
Okazale wygląda piękny barokowy ołtarz, obficie złocony, który jest wielkim wotum ofiarnym. Jest nim zarówno nastawa ołtarzowa w postaci imponujących rozmiarów ramy dla cudownego obrazu, wotum z 1699 r. starosty Mikołaja Marszewskiego, jak i każda z plakietek wotywnych, którymi wyłożone jest antepedium ołtarza. Gdy ogląda się owe wota w kształcie nogi, ręki, oka, gdy dotyka się wotywnych serduszek, niejednokrotnie z zapisanym świadectwem wdzięczności za doznane łaski, a takich wotów, począwszy od XVIII wieku po wiek XX, zachowało się około trzystu, nasuwa się pytanie: jak wielką jest ta matczyna dobroć i jak wielka jest potrzeba wsparcia dla ludzi tu przybywających, nieustannie od wieków? Wsparcia w bólu, chorobie, cierpieniu, grzechu, zagubieniu, zatraceniu... Jak wielka? Na jednym z wotów zapisano: „Antoni Siennicki. Paraliżem zarażony w Twoją opiekę się oddawszy, jestem pocieszony. 1752”. Jak ogromna była moc zawierzenia Matce Bożej Chełmińskiej owego Siennickiego, skoro zyskała moc uzdrowienia? Wystarczy sięgnąć do wspomnień i pamiętników, aby przekonać się o tych wzajemnych, jakże bliskich relacjach. Anna Karwatowa, wspominając młodzieńcze lata spędzone w Chełmnie, pisała: „Urok wielki, obok pięknej natury, miało dla każdego miasto Chełmno, jako miejsce słynnego cudami obrazu Matki Boskiej Bolesnej. Wizerunek ten, wykuty z kamienia, umieszczono na bramie wjazdowej od dworca dzisiejszego na szosie grudziądzkiej, obok prześlicznych promenad, gdzie znajduje się cudowne źródełko z figurą św. Na stokach tych gór właśnie objawiła się Matka Bolesna ubogiemu pastuszkowi, który za Jej łaską przewidział. W samej bramie urządzono u góry kaplicę. Liczny zjazd okolicy całej i z dala mieszkańców odbywa się na odpust Nawiedzenia Najświętszej Panny 2 lipca mnóstwo ludu garnie się do stóp Matki Bolesnej, z daleka przychodzą kompaniami, tak dalece, że wszystkie kamienice, zwłaszcza podwórza zawalone są pamiątkami. Bogata kaplica u fary Matki Bożej Bolesnej, o srebrnym ołtarzu, zrobionym z wot rozmaitych, nie mogła nigdy pomieścić pobożnych. Jakoż ona mi pamiętna i droga! Ileż to razy do tej najdroższej Matki Bolesnej uciekaliśmy się wszyscy w gorących modłach z polecenia naszej rodzicielki, by oddać się Jej pod opiekę, gdy przycisnęła nas troska i zaczęły się dla nas dni niedoli z powodu cierpień ukochanego ojca i powstania w Królestwie Polskim [1863 r.]”.
Bo też i Chełmińska Mater Dolorosa była szczególną wspomożycielką Polaków w okresie niewoli narodowej. Nie przez przypadek poniżej cudownego obrazu widnieje herb Rzeczypospolitej Obojga Narodów: Polski i Litwy zarazem. W chełmińskim wizerunku jest coś z Czarnej Madonny, Królowej Korony Polskiej i Matki Bożej Ostrobramskiej z Wilna. Z tą pierwszą łączy chełmiński wizerunek brzemię boleści: rysy na twarzy Matki Bożej Częstochowskiej spływają niczym łzy po twarzy Pani Chełmińskiej. Z drugim wizerunkiem łączy historia. Otóż tak jak Ta, co „w Ostrej świeci Bramie”, tak i Pani Chełmińska „świeciła” niegdyś z Bramy Grudziądzkiej. Tak też, czym Czarna Madonna dla Korony Polskiej, czym Pani Ostrobramska dla Litwy, tym Pieta Chełmińska dla Prus Królewskich - trzeciej, jakże dumnej, części dawnej Rzeczypospolitej.
Jakże tu pisać o tej szczególnej czci Maryi w Jej chełmińskim wizerunku, nie wspominając o pieśniach, które przez wieki układano na Jej cześć. Już w początku XVIII wieku część z nich ukazała się drukiem, kolejne w 1768 r. w pierwszym śpiewniku chełmińskim. Tamtych pieśni się już dziś nie śpiewa, natomiast „hymnem” chełmińskiego sanktuarium stała się pieśń o ponad wiek późniejsza:
Bolesna Matko, Panienko przeczysta!
Wszak żeś Ty nasza Królowa wieczysta
Tu Cię od wieków ojcowie wielbili,
Przez Ciebie Boga o łaskę prosili.
...
Podniosłaś ręce i oczy do nieba,
Wskazując, skąd nam pomocy potrzeba
I dokąd dążyć, dokąd pielgrzymować,
Dokąd przez całe życie się gotować.
...
O bądź nam Matką, bądź naszą Królową,
Uproś myśl zgodną, do ofiar gotową,
Lekką śmierć ciału, duszy światłość chwały,
Dzieciom, by wiarę swych ojców chowały.
Do Chełmna na uroczystość Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny od wieków ciągnęły grupy pątników z obszaru ziemi chełmińskiej, Kujaw i Pomorza Gdańskiego. W 1922 r. pisano: „Odpust chełmiński, który odbył się w niedzielę 2 lipca, ściągnął jak corocznie wielkie tłumy wiernych. Byli pątnicy nie tylko z powiatów położonych na prawym brzegu Wisły, ale nawet z Brus, Łęga, Czerska i z Borów Tucholskich. Jeden z pątników pochodzący z okolic Inowrocławia już 29. raz przyjechał na odpust chełmiński. Wygłoszono na odpuście pięć kazań. Konfesjonały legły oblężone, tem bardziej, że z powodu niedzieli było mniej księży jak zwykle. Odpust chełmiński jest żywym dowodem gorejącej wiary ludu naszego polskiego”. Uroczystości w 1926 r. komentowano następująco: „Tegoroczny odpust chełmiński odbył się przy niezwykle pięknej pogodzie i wyjątkowo licznym udziale pątników, część których już w wilię odpustu ze wszystkich stron Pomorza napływała do grodu naszego. W piątek rano [2 VII] przywiozły nam pociągi kilka kompanii pątników, które witano z rozwiniętymi chorągwiami i pieśnią na ustach w procesji ku Bramce zdążały. Jak wielkie masy ludzi w procesji tej brały udział, tego dowodem, iż ulica Dworcowa i Grudziądzka począwszy od gmachu starostwa aż do Wodnej literalnie napchane były. Biorących udział w uroczystości oblicza się na 12000 ludzi. Przybyły mianowicie pielgrzymki z księżmi na czele z Grudziądza od Świętego Krzyża i Wałcza, witane u Bramki przez ks. dziekana, doktora Rogalę oraz kompanie pątników z Bydgoszczy od Świętej Trójcy. Ostatnia przybyła parowcem, przeto powitaną została przez ks. dziekana przed wodną bramą. Księży zjechało 32. Kazań wygłoszono 7, a niezliczone rzesze pątników przystąpiły do Stołu Pańskiego”.
Uroczystości te ani w przeszłości, ani obecnie nie ograniczają się do dnia 2 lipca. Co najmniej od końca XVII wieku aż po II wojnę światową ich nieodłącznym elementem było rozpoczynające je 40-godzinne nabożeństwo połączone z wystawieniem Najświętszego Sakramentu. Dziś, a jest to tradycja również bardzo stara, obchody zaczynają się 1 lipca Mszą św. w kaplicy Objawienia Najświętszej Maryi Panny na Bramce i procesją teoforyczną z fary do Studzienki - miejsca, gdzie objawieniu Matki Bożej miał towarzyszyć cud uzdrowienia niewidomego po przemyciu oczu tryskającą tam źródlaną wodą. Nocą z 1 na 2 lipca kultywowana jest procesja różańcowa. Nabożeństwa 2 lipca celebrowane są w farze, na Bramce i kaplicy zwanej Studzienką. Od blisko 60 lat przyjęło się, że procesji do Studzienki i Sumie w farze przewodniczą biskupi. Od 1970 r. w tradycję chełmińskiego sanktuarium wpisują się diecezjalne, stanowe dni skupienia. Warto także podkreślić, że mimo reformy kalendarza świąt kościelnych, przeprowadzonej po ostatnim soborze, i przeniesieniu święta Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny z 2 lipca na 31 maja, w Chełmnie, ze względu na wpisanie w to święto uroczystości ku czci Matki Bożej Bolesnej, jest ono obchodzone jak dawniej.
Biskupi chełmińscy otaczali chełmińskie sanktuarium szczególną troską. Już w 1664 r. bp Andrzej Olszowski brał udział w uroczystościach Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny. W 1677 r. bp Jan Małachowski powierzył kaplicę Cudownego Obrazu specjalnej trosce sprowadzonych do miasta księży misjonarzy i kleryków z powołanego do życia seminarium duchownego „po wieczne czasy”. Chełmińskich uroczystości maryjnych nie opuszczał także bp Kazimierz Opaliński oraz sufragan Tomasz Bogoria Skotnicki. Bp Jan Kazimierz de Alten Bokum w 1719 r., w trakcie ingresu do chełmińskiej fary, odprawił Mszę św. w kaplicy Cudownego Obrazu. Biskup sufragan Maciej Aleksander Sołtyk był określany jako: „nadzwyczajny czciciel Matki Boskiej Chełmińskiej, do której we wszystkich swoich potrzebach z dziecięcą ufnością się uciekał, często w Jej kaplicy celebrując i udzielając bierzmowania”. Wielka była także cześć biskupa poznańskiego Michała Bartłomieja Tarły, wcześniej wielokrotnie wizytującego dom chełmińskich misjonarzy oraz kard. Michała Radziejowskiego.
Najważniejsze jest jednak to, że chełmińskie sanktuarium zyskało uznanie Stolicy Apostolskiej. W 1704 r. bp Teodor Potocki erygował, a papież Klemens XI zatwierdził bullą, wystawioną 5 lutego 1706 r., archikonfraternię Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, która miała obejmować młodzież Akademii Chełmińskiej. Skupiała się ona przy kaplicy Matki Bożej Bolesnej i miała służyć uświetnieniu kultu. Na skutek starań podjętych przez księży misjonarzy i popartych przez bp. Seweryna Szczukę w 1717 r., papież Klemens XI nadał sanktuarium odpust zupełny dla czterdziestogodzinnego nabożeństwa, rozpoczynającego się 29 czerwca w święto Apostołów Piotra i Pawła, a kończącego się Nieszporami w wigilię święta Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny. W wyniku zabiegów bp. Wojciecha Leskiego, księży misjonarzy z wieloletnim superiorem i proboszczem Kazimierzem Goraczyńskim na czele oraz władz miasta, papież Benedykt XIV wystawił w Rzymie w 1753 r. bullę zezwalającą na nałożenie na skronie Maryi Panny koron papieskich. Uroczystej koronacji dokonano w 1754 r. Była to 10. z kolei koronacja tej rangi w Rzeczypospolitej Obojga Narodów, ale obraz chełmiński jest pierwszym w Rzeczypospolitej wizerunkiem Matki Bożej Bolesnej koronowanym koronami papieskimi. Wreszcie papież Pius VI nadał 26 marca 1792 r. po wieczne czasy odpust zupełny na uroczystość Nawiedzenia.
Na obchody jubileuszu 200-lecia koronacji obrazu w 1954 r. proboszcz ks. Tadeusz Andrzejewski pisał: „W sobotę przypada 200-letni jubileusz koronacji cudownego obrazu Matuchny Chełmińskiej. Co to musiała być za uroczysta chwila, kiedy to po uprzednim wyraźnym pozwoleniu Ojca Świętego zjechał tu do Chełmna ksiądz biskup i w uroczysty sposób koronował ten nasz obraz. Ale z drugiej, jaki rozgłos ten obraz miał i w jakim był uszanowaniu, skoro aż Ojciec Święty w dalekim Rzymie o nim zasłyszał i zadecydował nadać mu ten przywilej specjalny koronacji. Widzimy, że i wtenczas ludzie gorąco kochali Matkę Boską. I my chcemy te chwile jubileuszu obchodzić uroczyście”. I rzeczywiście obchodzono. Do miasta przybył i uroczystościom przewodniczył bp Kazimierz Kowalski. Były one jednym z najważniejszych punktów obchodów Roku Maryjnego w diecezji chełmińskiej, ustanowionego dla uczczenia 100. rocznicy ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Obchody 250. rocznicy koronacji uświetnił z kolei swą obecnością kard. Józef Glemp, prymas Polski.
Oprócz chwil radosnych, przeżywanych w tutejszym sanktuarium, były również te przepełnione smutkiem. W 1656 r. w trakcie potopu Szwedzi okupujący miasto zniszczyli cudowny obraz. Trzeba było nie tylko go odtworzyć, ale co ważniejsze, podjąć walkę o utrzymanie kultu. Okazało się jednak szybko, że miarą cudowności wizerunku jest przede wszystkim wiara ludu. Kult nie zaginął, nie osłabł, a wprost przeciwnie - przybrał na sile i to w stopniu, o którym zapewne nikt wcześniej nie myślał.
Jakże bolesną okazała się informacja o kradzieży papieskiej korony w 1850 r.: „Na pierwszą pogłoskę o tej zbrodni, lud z miasta i okolicy zbiegły napełnił świątynię, a jej przestrzeń niesłychanym jękiem i płaczem. Każdy z mieszkańców Chełmna tak ubolewał, jakby był swój majątek stracił”.
Jakże gorzką dla Chełmna stała się informacja o wysadzeniu kapliczki nad cudownym źródłem przez niemieckich okupantów w okresie II wojny światowej, o rozbiciu figury Piety z niszy na Bramie Grudziądzkiej i przekształceniu kaplicy Objawienia Najświętszej Maryi Panny na Bramie Grudziądzkiej w siedzibę młodzieżowej organizacji faszystowskiej. Nic więc dziwnego, że pierwszą reakcją po ustąpieniu okupantów było odbudowanie Studzienki i odtworzenie figury na szczycie Bramki. Inspiratorem odbudowy Studzienki był Jan Kawecki, który w ten sposób pragnął podziękować za doznane w czasie wojny dowody Matczynej troski.
Na chorągwi kościelnej, fundowanej w 1939 r., pod wizerunkiem Chełmińskiej Matki zamieszczono napis: „Śliczny klejnocie miasta chełmińskiego”. I nie ma w tym stwierdzeniu żadnej przesady.
Pomóż w rozwoju naszego portalu