W miejscowości Klonów, w gminie Łączna, stoi pomnik przypominający o wydarzeniu z czasów II wojny światowej. W lipcu 1943 r. dokonała się tu tragedia. Ofiarą niemieckich okupantów padło 16 mieszkańców Klonowa. Niemcy zgromadzili mieszkańców na podwórzu leśniczówki. Wyczytali nazwiska 16 mężczyzn, którzy służyli w Armii Podziemnej i ustawili ich twarzami do płotu. Po pierwszym rozkazie okupantów: „klękać”, padł pierwszy strzał w tył głowy pierwszego skazanego, po nim kolejne.
Okrutna egzekucja wykonana przez Niemców była odwetem za nieudzielenie informacji o partyzantach przez mieszkańców Klonowa. Zginęli wówczas: Górzyński Jan, Górzyński Wacław, Karyś Władysław, Karyś Mieczysław, Kaleta Antoni, Kupisz Jan, Kupisz Antoni, Łakomiec Józef, Łakomiec Tomasz, Moskal Leon, Sławetny Stefan, Ściwiarski Franciszek, Wnuczek Władysław, Zieliński Ignacy, Zych Stanisław, Zych Bronisław. Wszyscy zostali pochowani na cmentarzu we Wzdole Rządowym.
Pamięć o tym wydarzeniu trwa do dziś, przekazywana z pokolenia na pokolenie. 1 lipca, jak co roku, mieszkańcy zebrali się przed kaplicą, aby modlić się za ofiary mordu. Mszy św. przewodniczył ks. Józef Żółtak, proboszcz parafii Brzezinki. Podczas homilii wspominał on wielki patriotyzm zabitych przez Niemców mieszkańców Klonowa.
Przypominając bohaterską postawę pomordowanych licznie zebranym mieszkańcom, wójt gminy Łączna apelował o pamięć o tym wydarzeniu.
Hołd pomordowanym złożyli przedstawiciele województwa z marszałkiem Jarubasem, władze gminy, kombatanci, koło gospodyń wiejskich, strażacy i najmłodsi. Delegacje złożyły wiązanki kwiatów przed pomnikiem.
I chociaż uroczystość odbywała się już w wakacje, dzieci ze Szkoły Podstawowej w Klonowie przygotowały montaż słowno-muzyczny, upamiętniający bohaterstwo poległych.
Starsi dobrze pamiętają dni okupacji. Wielu ludzi pomagało partyzantom, udzielało im schronienia, pożywienia, ryzykując przy tym własnym życiem. - Każdy w miarę możliwości wspierał leśnych żołnierzy, jednak wszyscy robili to dyskretnie, tak że często jedni o drugich nawet nie wiedzieli - wspomina jeden z mieszkańców.
S. Maria Druch prowadzi rekolekcje i głosi konferencje na temat aniołów.
Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy,
dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa.
Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała
wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej.
„Nie ma dzisiaj zakątka ziemi, nie ma człowieka ani takich
jego potrzeb, których by nie dosięgła ich (aniołów) uczynność
i opieka”. Wiecie, Drodzy Czytelnicy, kto jest autorem
tych słów? Wypowiedział je nieco już dziś zapomniany
arcybiskup mohylewski Wincenty Kluczyński, który założył
w Wilnie (w 1889 r.) żeńskie bezhabitowe zgromadzenie
zakonne – Siostry od Aniołów. Wspominam o tym nie
bez powodu, bo autorką kolejnego świadectwa jest siostra
Maria Druch z tego właśnie anielskiego zgromadzenia.
Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy,
dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa.
Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała
wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej. Oddajemy zatem
jej głos.
„Miałam wtedy 13 lat. Spędzałam ferie zimowe u wujka.
Jego dom był położony nieopodal żwirowni. Latem kąpaliśmy
się w zalanych wykopach. Trzeba było uważać, ponieważ
już dwa metry od brzegu było tak głęboko, że nie
dało się złapać gruntu pod stopami. Zimą było to doskonałe
miejsce na spacery. Woda zamarzała, lód był bardzo
gruby, rybacy łowili ryby w przeręblach. Czułam się
tam bardzo bezpiecznie. W czasie jednego z takich moich
spacerów obeszłam dookoła wysepkę i znalazłam się
w zatoce, gdzie temperatura musiała być wyższa. Nagle
usłyszałam dźwięk… trtttttt. Zorientowałam się, że lód
pode mną pęka. Nie znałam wtedy zasady, że powinno
się położyć i wyczołgać z zagrożonego miejsca. Wpadłam
w panikę. Zrobiłam rzecz najgorszą z możliwych.
Zaczęłam szybko biec do oddalonego o około dziesięć
metrów brzegu. Lód pode mną się nie łamał, ale był rozmokły
i czułam, że im bliżej jestem celu, tym moje stopy
coraz głębiej się w niego zapadają.
Kiedy ostatecznie dotarłam do brzegu, serce chciało
ze mnie wyskoczyć. Byłam w szoku. Dopiero po dłuższej
chwili dotarło do mnie, co się wydarzyło. Według zasad
fizyki powinnam znajdować się w wodzie. Nie miałam
prawa dobiec do brzegu po rozmokłym lodzie, naciskając
na niego tak mocno. Wiem też, jak tam było głęboko –
nie biegłam po dnie pokrytym lodem. Pode mną były wielometrowe
otchłanie. Wtedy uznałam to za przypadek,
szczęście.
Wojciech Szczęsny od środy jest oficjalnie piłkarzem FC Barcelona - poinformował hiszpański klub. 34-letni bramkarz, który w sierpniu ogłosił zakończenie sportowej kariery, podpisał kontrakt do 30 czerwca 2025 roku.
"Szczęsny jest culer. Witamy" - przekazał klub w mediach społecznościowych, nawiązując do katalońskiej nazwy członków klubu i kibiców "Barcy".
Mimo, że woda na rzekach opada, wciąż potrzebna jest pomoc tym, którzy ucierpieli wskutek powodzi. Nieustanna pomoc płynie cały czas z Caritas Archidiecezji Wrocławskiej. Dziś do Lewina Brzeskiego pojechało 15 osuszaczy, a do Oławy pięć. O działaniach na rzecz powodzian opowiada Paweł Trawka, rzecznik wrocławskiej Caritas.
Caritas Archidiecezji Wrocławskiej od samego początku niesie pomoc powodzianom. - Z jednej strony fala powodziowa, z drugiej strony ogromna fala dobroci i pomocy, która się objawia na bardzo wielu płaszczyznach. Około 50 osuszaczy w najbliższych dniach już trafiło do powodzian. Tylko dzisiaj kolejnych 15 wyjechało do Lewina Brzeskiego, a 5 trafi do Oławy. Te osuszacze są niezmiernie tam potrzebne, ponieważ zalanych jest ponad pół tysiąca domów. Mieszkańcy Lewina Brzeskiego i okolicznych miejscowości konkretnie doświadczyło tego, że przez 5 dni fala powodziowa stała w domu. Te zniszczenia nie są tak spektakularne jak np. w Stroniu Śląskim. Są one w jakimś sensie trudniejsze, ponieważ nie zawsze je widać, a ich skutki mogą być odczuwane nawet przez kilka następnych miesięcy. Dlatego ważne jest teraz osuszanie domów. Jest już październik, zaczęły się nawet przymrozki. Dlatego intensyfikujemy działania, staramy się kupować osuszacze - zaznacza Paweł Trawka.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.