Warto przypomnieć, że Turcja, ojczyzna św. Pawła, św. Grzegorza i Bazylego z Nazjansu i wielu wielu innych, jest dziś krajem typowo muzułmańskim. Statystyka mówi o 99% muzułmanów (gł. sunnici), natomiast tylko 1% - z kraju liczącego 70 mln ludzi - stanowią inne religie.
Wyruszyliśmy (ks. płk Henryk Polak, ks. Roman Kowerdziej, ks. Wiesław Niemyjski oraz ks. Andrzej Zalewski) 27 stycznia w południe z Warszawy, następnie przesiadka w Stambule i już tego samego dnia wieczorem lądowaliśmy kilkadziesiąt metrów od Morza Czarnego, czyli w Trabzon. Jest to 500-tysięczne miasto, które nosiło wcześniej nazwę Trapezunt lub Trebizonda, założone jako grecka kolonia, w którym w latach 30. ubiegłego wieku nastąpiła naturalna wymiana ludności. To właśnie w tym mieście posługuje pochodzący z naszej diecezji Ksiądz Waldemar.
Czytając wstęp tego artykułu, pewnie wśród wielu osób mogły zrodzić się pytania: Czym zajmuje się Ksiądz Waldek oraz inni kapłani? Do czego przywiązuje się największą wagę w ich pracy? Kto przychodzi na niedzielną Mszę św.?
Już na początku trzeba stwierdzić, że jego zadania i praca są inne niż kapłanów posługujących w Polsce. Sam mówi, że „nie chodzi o to, by zaraz pojawiać się na ulicy i ewangelizować - najważniejsza jest obecność; trzeba po prostu być i starać się żyć tak jak Jezus”.
W niedzielę ks. Niewiński celebruje Eucharystię oczywiście po turecku. Oprawę stanowią piękne pieśni śpiewane w tym języku. Gromadzą się na niej zarówno katolicy, jak i prawosławni, protestanci czy muzułmanie. Niektóre osoby przebywają drogę nawet kilkudziesięciu kilometrów, ponieważ chcą uczestniczyć w Najświętszej Ofierze. A warto dodać, że najbliżsi księża są w Ankarze, czyli ponad 700 km od Trabzonu. Inni kapłani są w Stambule, Mersin, Iskenderun czy też Izmirze, ale to są już odległości powyżej tysiąca kilometrów. Po Mszy św. chętni przychodzą na herbatę i jakieś ciastko. Jest to dobry czas na wspólną rozmowę, refleksję i stawianie pytań. Ponadto poza niedzielną Eucharystią i spotkaniem Kościół otwarty jest codziennie dla osób przychodzących na modlitwę. Natomiast w czwartek, piątek i sobotę także dla zwiedzających. Przychodzą nie tylko katolicy, przybywają również muzułmanie. Ksiądz Waldemar twierdzi, że wiele osób pojawia się z ciekawości, jedni chcą zobaczyć kościół, księdza, inni pytają o znaczenie symboli czy rzeczy mieszczących się w świątyni. Można powiedzieć, że nieraz kościół staje się centrum informacyjnym. Wynika to z faktu, że wyznawcy islamu dostrzegają chrześcijaństwo subiektywnie. Widzą i oceniają je na podstawie filmów, często sensacyjnych, czy też bardzo okrojonych wiadomości, które na dobrą sprawę niczego nie tłumaczą. Nie znają esencji, czyli tego, co jest najważniejsze w naszej religii. Może widzieli kościół, konfesjonał, zgrupowanie chrześcijan, ale nie wiedzą, jak wierzymy, jak żyjemy czy też jak się modlimy. To jest dla nich obce. „Takie są wyobrażenia, choć nie zawsze” - podkreśla ks. Niewiński. Do obowiązków Księdza Waldemara należy także opieka nad kościołem w mieście Samsun, oddalonym od Trabzonu o 350 km.
Po kilku dniach pobytu w miejscu pracy naszego kapłana wspólnie wylecieliśmy do 17-milionowej metropolii, jaką jest Stambuł. Wcześniej miasto nosiło nazwę Konstantynopol. Jest największym a jednocześnie pięknie położonym tureckim miastem, leżącym nad cieśniną Bosfor łączącą morze Marmara z Morzem Czarnym.
Natychmiast wzięliśmy się za zwiedzanie najciekawszych miejsc w mieście. Tego samego dnia udaliśmy się do katedry, którą opiekują się księża salezjanie. Następnie przeszliśmy kilka kroków do pobliskiej Nuncjatury Apostolskiej, gdzie swego czasu nuncjuszem był późniejszy papież Jan XXIII. Jak się później okazało, otrzymaliśmy szczególny dar od Boga, gdyż mieliśmy możliwość zaznaczyć swoją obecność w miejscach, gdzie 2 miesiące wcześniej przebywał Ojciec Święty Benedykt XVI.
Kościół pw. Mądrości Bożej, czyli Hagia Sofia, nawiedziliśmy w kolejnym dniu naszej wyprawy. Powstał w VI wieku, zaś w XV wieku za czasów tureckich został przerobiony na meczet, a od 1935 r. na muzeum. Znajdują się tam urzekające swym pięknem mozaiki. Trzeba także stwierdzić, że niektóre z nich zostały zdewastowane, a na wiele innych został położony nowy tynk. Wszystko to miało na celu zakrycie jak największej liczby znaków chrześcijańskich. Jest to również miejsce, gdzie podejmowano ważne ustawy soborowe. Następnie udaliśmy się do Błękitnego Meczetu z charakterystycznymi sześcioma minaretami, po czym dotarliśmy do prawosławnego patriarchatu Konstantynopola, gdzie ma miejsce siedziba Bartłomieja I.
Pod koniec warto dodać, że w całej Turcji pięć razy dziennie można usłyszeć „ezan” - czyli wezwanie muzeina zwołującego z minaretu (wieży meczetu) wiernych na modlitwę, które brzmi następująco: „Allah jest wielki, Mahomet jego prorokiem, przyjdź w pokoju, przyjdź do modlitwy”.
Podsumowując, należy złożyć wielkie podziękowanie proboszczowi ks. Waldemarowi Niewińskiemu, który bardzo dzielnie radzi sobie w Turcji, za przyjęcie i pokazanie innego kraju, innej rzeczywistości. Wyrazy wdzięczności składamy także ojcom i braciom franciszkanom ze Stambułu za życzliwe przyjęcie nas, pielgrzymów z Polski.
Ponadto przekazujemy serdeczne pozdrowienia z Turcji duchowieństwu oraz osobom w parafiach, na których posługiwał Ksiądz Waldemar.
Pomóż w rozwoju naszego portalu