Reklama

Odszedł Boży Ogrodnik Kalwarii Podlaskiej

1 stycznia 2007 r. w wieku 88 lat zakończył ziemskie życie twórca Kalwarii Podlaskiej w Serpelicach nad Bugiem br. Adam Krajewski OFMCap. Pogrzeb jego odbył się w Serpelicach 3 stycznia.

Niedziela podlaska 4/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Każdy, kto był w tej malowniczej miejscowości i zawitał do drewnianego kapucyńskiego klasztoru, często już w progach był witany dobrotliwym uśmiechem pokornego zakonnika z siwą brodą, cieszacego się po franciszkańsku każdą wyrosłą w dogladanym przez niego ogrodzie roślinką i pięknem tego malowniczego skrawka nadbużańskiej ziemi. Z największą jednak radością prowadził do pobliskiego lasu, gdzie rozpoczynały sie stacje Drogi Krzyżowej. Cieszył się z dzieciecą radością, że postawiono kolejną kolumnę z mosieżną płaskorzeźbą, że tak pieknie tego roku pod nią kwitną purpurowe kwiaty, a kościółek na szczycie jest na ukończeniu.
Tak o br. Krajewskim w wywiadzie radiowym mówił bp Antoni Dydycz, który również przewodniczył uroczystości pogrzebowej, przypominając także w kazaniu jego ewangeliczne życie: „Brat Adam jest nam bardzo dobrze znany z racji tego, że na początku stanu wojennego podjął inicjatywę, aby dla przypomnienia Męki Pana Jezusa Chrystusa zbudować specjalną Kalwarię Podlaską w Serpelicach. W pierwszy piątek Wielkiego Postu 1982 r. miałem możliwość poświęcenia pierwszych symbolicznych tylko krzyży stacji, przypominających Drogę Krzyżową, właśnie w lesie pod Serpelicami. Potem z czasem zaczęto je rozbudowywać, powstawały coraz to nowe, różnego rodzaju pamiątki. Stacje również zostały już na stałe umieszczone. Powstał też wreszcie kościół Ukrzyżowania, gdzie obecnie każdego roku zbiera się młodzież z naszej diecezji drohiczyńskiej i gdzie przybywa wielu pielgrzymów. Jest jeszcze wiele rzeczy do wykończenia, ale samo miejsce zajęło już specjalną pozycję w życiu naszej diecezji, w życiu Podlasia, a nawet można powiedzieć bez większej przesady - w całej Polsce.
Brat Adam znany też był za granicą, ponieważ wielu zagranicznych biskupów brało udział w naszych corocznych spotkaniach na Kalwarii Podlaskiej.
Postać br. Adama Krajewskiego była przedziwna. Urodził się w 1919 r. we wsi Ćwikły Rupie w parafii Kołaki Kościelne w diecezji łomżyńskiej. Tuż przed wojną wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów w prowincji warszawskiej. Pełnił tam różne obowiązki. W czasie wojny przebywał przede wszystkim w Zakroczymiu, gdzie sytuacja była dosyć trudna. W pobliżu jest twierdza Modlin, były różne wyjątkowe i trudne okoliczności, niemniej jednak potrafił tam dzięki Bożej pomocy znaleźć środki i sposoby, aby nie tylko uratować własne życie, ale także dopomagać innym. Przyczynił się do uratowania wielu Żydów. Dlatego w Jerozolimie znajduje się drzewko noszące jego imię. W tym czasie trudności były dosyć duże, bo dwaj kolejni przełożeni klasztoru zakroczymskiego zostali zamordowani przez hitlerowców w niedalekim Pomiechówku. Po wojnie Brat Adam przebywał w różnych klasztorach - najdłużej w Lubartowie, gdzie trzeba było wiele rzeczy robić od podstaw, ponieważ Lubartów odzyskano dopiero w 1938 r. W czasie wojny niewiele można było zrobić. UB usiłowało usunąć zakonników z tej cząstki klasztoru, w jakiej przebywali. Obecnie cały klasztor jest do dyspozycji zakonników. Przywrócono mu całą pierwotną funkcję, której miał służyć, gdy został wybudowany w XVIII wieku. Z Lubartowa Brat Adam został przeniesiony do Nowego Miasta. Tam także zajmował się różnymi obowiązkami. Bardzo często jednak - i to lubił wyjątkowo - pracował w ogrodzie. Miał szczególny talent i to, co on zasadził, zawsze zwracało uwagę ludzi. Wielu pytało, jak to zostało zrobione, kto to zrobił? i szukało sposobu, żeby podobnie też urządzać własne ogrody. Z Nowego Miasta został ponownie przeniesiony do Zakroczymia i później do Serpelic. Tutaj przebywał ponad 20 lat. Zawsze podkreślał, że ten klimat i powietrze mu służą i wyjątkowo odpowiadają. Sądzę, że tym, co go wyjątkowo trzymało, była troska o budowę Kalwarii Podlaskiej w Serpelicach. Tam rzeczywiście włożył całe swoje serce, całą swoją miłość.
Brat Adam odznaczał się zawsze wyjątkową wrażliwością na biednych i potrzebujących. Przez kilka lat przebywał razem ze mną w Białej Podlaskiej. Pamiętam z tamtych czasów, że nie było wówczas biednego, który by nie został wsparty przez Brata Adama, który by nie został przedstawiony, aby otrzymać jeszcze większą pomoc. Brat Adam uważał bowiem, że trzeba wszystkich biednych wspomagać, bo taka jest Ewangelia, tak mówi Pismo Święte.
Brat Adam miał szczególne nabożeństwo do Męki Pańskiej i do Bożego Miłosierdzia. Każdego dnia odprawiał Drogę Krzyżową i myślę, że to właśnie sprawiło, że jako jeden z pierwszych zakonników mógł udać się do Ziemi Świętej po czasie komunistycznych ograniczeń. Stamtąd właśnie - z różnych miejsc Ziemi Świętej - przywiózł ponumerowane i podpisane kamienie. Właśnie te kamienie zostały umieszczone we wszystkich stacjach i w kościele Ukrzyżowania w Serpelicach.
Muszę przyznać, że jest jakaś więź - także materialna - pomiędzy tą Kalwarią a pomiędzy tamtą w Jerozolimie - dzięki postawie Brata Adama. Podobno celnicy ogromnie się dziwili, dlaczego on wiezie dwie walizki różnych kamieni? Nie wiem, jak on to tłumaczył, ponieważ nie znał języków obcych, ale w każdym razie musiał mu Duch Święty dopomagać, gdyż walizki te dotarły do Serpelic. Brat Adam nie odznaczał się silnym zdrowiem. Chorował na serce. Niemniej jednak był niesłychanie energiczny. Każdego dnia podejmował różne inicjatywy. Był bardzo pracowity, lubił podróżować. Dla niego nie było żadnej przeszkody, chętnie podróżował jako autostopowicz. Sama troska o budowę Kalwarii Podlaskiej wymagała mnóstwa pomysłów, różnego rodzaju zabiegów, bo teren nie należał do klasztoru. Trzeba było najpierw uzyskać zgodę od właścicieli. Niektórzy przekazali formalnie, inni mniej formalnie, ale sprawa posuwała się do przodu. Brat Adam do końca tym żył. Wszystko przeżywał niesłychanie osobiście, nigdy nie czuł się kimś, kto chociażby odrobinę patrzy z boku na Kościół. Reagował na czynne głosy prasy. Kościół był jego całą miłością, podobnie zresztą jak jego przywiązanie do polskości. Pochodził z tej części Polski, gdzie tradycje patriotyczne są wyjątkowo silne i dają zawsze o sobie znać.
Z bólem przyjęliśmy wiadomość o jego śmierci. Kilka tygodni przed śmiercią zaczął słabnąć. Nie miał sił, nie miał już zapału, żeby podróżować, żeby gdzieś pojechać. Odprawił jeszcze w listopadzie rekolekcje coroczne, zakonne. Pamiętamy go niesłychanie żywotnego i optymistycznie nastawionego do życia. Trudno się przyzwyczaić, że tak w ciagu zaledwie paru tygodni, jakby na naszych oczach, zgasł i w pierwszego dnia nowego - 2007 r. odszedł”.
Br. Adam Krajewski odszedł do Pana o godzinie 15.15 w szpitalu w Łosicach, gdy w serpelickim klasztorze zakonnicy wraz z jego rodzonym bratem o. Henrykiem Krajewskim kończyli odmawiać Koronkę do Miłosierdzia Bożego, którą tak ukochał.
Na pogrzebie żegnali go kapucyni z całej Polski na czele z prowincjałem warszawskim o. Sławomirem Siczkiem, ksieża z diecezji drohiczyńskiej, siostry zakonne oraz serpeliccy parafianie, którzy odprowadzili jego ciało na miejscowy cmentarz u podnóża Kalwarii Podlaskiej, niczym jeszcze jeden piękny kwiat, niezasadzony tam już tylko jego spracowaną dłonią, lecz całym życiem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pójść za Chrystusem

2025-09-02 08:23

Niedziela Ogólnopolska 36/2025, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Doskonale znany tekst dzisiejszej Ewangelii zachęca nas do konfrontacji z naszym podążaniem za Chrystusem. Zastanawiamy się nieraz nad naszą relacją do Boga, wiele możemy już o tym powiedzieć, ale życie nieustannie to weryfikuje i niejako wymusza na nas stanięcie w prawdzie wyrażonej nie tylko słowem, ale nade wszystko czynem. Już nieraz uświadamialiśmy sobie, że wiara i pójście za Chrystusem nie jest życiem usłanym różami, a dziś Jezus mówi nam wprost o drodze, na której trzeba dźwigać codzienny krzyż. I stoi przed nami wiele, na pozór sprzecznych, zachowań, jak choćby nienawiść do ojca, matki, żony, dzieci. Czy może nas ów tekst gorszyć? Myślę, że żadną miarą. Trzeba jednak należycie uporządkować hierarchię wartości w naszym życiu, by wiedzieć, co z czego wynika. Oczywiście, na pierwszym miejscu musi być Bóg. Potem – Jego wola względem naszego życia. To tak jakby z nieco innej strony modlitwa Ojcze nasz..., która przypomina wpierw o uświęceniu Boga, o Jego należytym miejscu w naszym życiu, o naszej otwartości na Jego wolę, a następnie dopiero wyraża prośbę o chleb powszedni, który jest symbolem doczesności. Wszystko musi być budowane na fundamencie, którym jest Bóg. Jeśli chcesz pójść za Chrystusem, musisz to uczynić bezkompromisowo. Stanąć przed nim sam na sam. Bez niczyjego wsparcia, zaplecza i zabezpieczeń. Tylko On i ja. Moje „ja” – ja sam przed Nim jestem nikim, bo wszystko, czym jestem, wynika z mojej relacji do Niego. Tym jest moja „nienawiść” do siebie samego: wyraża się w oddaniu wszystkiego Bogu – tak jak oddanie żony, dzieci, braci czy sióstr. Wszystko zaczyna się od mojej relacji do Niego. Od wzięcia tego wszystkiego jakby od nowa – w postaci krzyża obrazującego wszystko, z czym przychodzi mi żyć na co dzień. Jeśli nie przyjmę tego w duchu wiary, nie jestem uczniem Chrystusa. Cała rzeczywistość mojego ziemskiego pielgrzymowania musi być interpretowana w duchu wiary. Wszystko dzieje się po coś. Wszystko w Bożym planie ma swój sens i ma czemuś służyć. To fundament, o którym pisze dalej ewangelista Łukasz. Twoje życie musi być zaplanowane na współpracę z Bogiem. Zaczynasz budować. A jeśli już, to od początku do końca – mówiąc nieco prostym językiem: na dobre i na złe. Jestem z Nim wtedy, gdy moje życie „układa się”, ale i wtedy, gdy przychodzi moment próby. To jest nie tylko trwałe budowanie fundamentu, ale i zdolność wykończenia budowy. Jeśli w chwili próby porzucam Jezusa, to jestem człowiekiem godnym politowania albo obiektem drwin. Czym jest moja wiara tylko w chwili powodzenia, albo czym jest moja miłość tylko w dobrej, a nie złej doli? Życie nasze pozostaje ciągłym zmaganiem, walką – wygrana pozostaje tylko z Chrystusem.
CZYTAJ DALEJ

Rozważanie abp. Andrzeja Przybylskiego: XXIII niedziela zwykła

2025-09-05 14:35

[ TEMATY ]

abp Andrzej Przybylski

Wikipedia,org

Któż z ludzi rozezna zamysł Boży albo któż pojmie wolę Pana? Nieśmiałe są myśli śmiertelników i przewidywania nasze zawodne, bo śmiertelne ciało przygniata duszę i ziemski namiot obciąża rozum pełen myśli.
CZYTAJ DALEJ

Abp Marek Jędraszewski w Racławicach: miłość do Maryi musi łączyć się z troską o Ojczyznę

2025-09-07 21:42

[ TEMATY ]

ojczyzna

abp Marek Jędraszewski

Racławice

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

Jubileusz 700-lecia parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Racławicach

Jubileusz 700-lecia parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Racławicach

- Nie można kochać Matki Najświętszej, nie będąc wrażliwym na sprawy naszej Ojczyzny - mówił abp Marek Jędraszewski podczas jubileuszu 700-lecia parafii Narodzenia NMP w Racławicach. Metropolita krakowski podkreślał, że maryjność zawsze była związana z patriotyzmem i odpowiedzialnością za Polskę.

Arcybiskup przypomniał, że Racławice od wieków są miejscem szczególnego kultu Matki Bożej. Wskazał na obraz Maryi w głównym ołtarzu - kopię rzymskiej ikony Salus Populi Romani, przed którym pokolenia wiernych modliły się o ocalenie dla siebie i Ojczyzny. - Wasi przodkowie wiedzieli, że chodzi o Polskę jedną i zjednoczoną - podkreślał, wspominając usunięcie granicznych kamieni zaborów w 1914 r., na widok oddziałów Piłsudskiego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję