- Jak to się stało, że została Pani wdową konsekrowaną?
Reklama
- Idea powstania tej wspólnoty narodziła się 5 lat temu w Łodzi, w czasie trzydniowych rekolekcji odrodzenia, w których uczestniczyły wdowy, przeważnie lekarki.
Natomiast w moim życiu zaczęło się to od śmierci męża, który zginął w wypadku samochodowym. Przeżyłam wtedy wielki szok, byłam bardzo zrozpaczona. Jednocześnie, jako osoba zawsze bardzo związana z Bogiem, odczułam potrzebę porzucenia świata; chciałam wstąpić do jakiegoś zakonu habitowego. Zastanawiałam się nawet nad zakonem kontemplacyjnym. Ale pojawiły się pewne trudności, jak chociażby silny sprzeciw mojej rodziny. Z drugiej strony pewną przeszkodą był wiek.
Pojechałam w tym czasie na rekolekcje ignacjańskie do Częstochowy. Tam podjęłam decyzję o wstąpieniu do karmelitanek. Tymczasem przełożona mojej siostry, która jest urszulanką, powiedziała mi, że jest w Łodzi wspólnota wdów konsekrowanych, która dopiero się zawiązuje. W pierwszym momencie stwierdziłam „nie, to nie dla mnie”.
Jednak już za dwa miesiące otrzymałam telefon od mojej siostry, z informacją, że rozpoczynają się spotkania nowicjatu wdów. Mimo moich oporów dla tzw. „świętego spokoju” pojechałam do Łodzi. A ponieważ tam trwał już nowicjat, obejmujący dwa lata, byłam pewna, że do tej grupy już mnie nie przyjmą. Na szczęście tak się nie stało. Zostałam przyjęta do wspólnoty, a mój nowicjat został skrócony do roku. Konsekrację otrzymałam w Łodzi, w listopadzie 2004 r., jako jedyna osoba z naszej diecezji.
- A zaraz potem idea ta, poprzez Panią, dotarła do Płocka?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Tak. Po konsekracji miałam myśl, żeby nie jeździć do Łodzi, tylko założyć taką grupę tutaj. Zaczęłam szukać osób, które miałyby iskierkę tego powołania. Chociaż miałam duże trudności, to jednak muszę podkreślić, że nasza płocka wspólnota powstała szybko. Już w kwietniu 2005 r. ówczesny bp Wielgus z dużym zadowoleniem wyraził zgodę na jej powstanie. Osobiście bardzo chciałam, żeby nasza wspólnota zawiązała się przy sanktuarium Jezusa Miłosiernego. Rektor sanktuarium ks. Mieczysław Ochtyra wyraził zgodę i przyjął propozycję duchowej opieki nad nami.
Na początku grupa liczyła 13 lub 12 pań, ale z czasem zostało nas 8. Formacja trwała niecałe dwa lata, a jej zwieńczeniem była piękna, październikowa uroczystość konsekracji.
- Czy są już kolejne panie, które chcą przyłączyć się do waszej wspólnoty?
Reklama
- Owszem. Mamy już 7 nowych pań do nowicjatu. Jak widać, idea ta szybko się rozwija. Dlatego właśnie czujemy, że to jest dzieło Boże, że jesteśmy bardzo potrzebne dla Kościoła, dla Płocka. Nasza grupa uważana jest za silną, mocno ugruntowaną i dość dużą.
Jednak liczymy na to, że wspólnota jeszcze się powiększy, choć ważna jest dla nas jakość, nie ilość. Muszą być to osoby dobrze ugruntowane w wierze, rozmodlone i oczywiście związane z Kościołem.
- Jakie zadania podejmują wdowy konsekrowane?
- Trudno jeszcze mówić o jakiejś działalności, bo na razie jesteśmy cały czas w okresie formacji. Na pewno jednak chcemy zająć się wdowami, które są samotne, zrozpaczone i nie potrafią sobie w jakiś sposób poradzić. Niektóre panie pracują w hospicjum, podobnie jak ja. Zastanawiamy się także, czy nie podjąć wolontariatu w szpitalach. Jednak najważniejszym naszym charyzmatem jest codzienna modlitwa złączona z Kościołem i za Kościół, za naszą diecezję, miasto, środowisko. Warto wspomnieć, że Jan Paweł II bardzo się ucieszył, że w Polsce powstała taka wspólnota.
- Czy wspólnota wdów konsekrowanych ujęta jest już w jakieś ramy formalne?
- Mamy na razie wstępny statut dla naszej diecezji „Ordo viduarum: wolna dla Boga!”, przygotowany przez grupę warszawskich księży profesorów, wraz z o. Wiesławem Łyką, naszym krajowym duszpasterzem. Zapisane w statucie wskazania formacji to coroczne 8-dniowe rekolekcje, dni skupienia oraz inne spotkania modlitewno-formacyjne. Nie są jeszcze opracowane szczegółowe reguły wspólnoty. Obowiązuje nas natomiast, podobnie jak inne osoby konsekrowane, czystość, ubóstwo i posłuszeństwo.