Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem
całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel,
którym jest Mesjasz, Pan (Łk 2, 10-11).
Nie można zaprzeczyć, że na bożonorodzeniową radość -
obok przeżywania prawdy o przyjściu na świat Zbawiciela, obok choinki,
kolęd i prezentów - składają się także świąteczne posiłki. Takim
najbardziej rodzinnym, ciepłym i wzruszającym jest wigilijna kolacja.
"Wigilia" znaczy czuwanie
Reklama
Już w Starym Testamencie czytamy, że Żydzi ciężko pracowali,
aby przygotować się do mających nadejść świąt - sprzątano, przygotowywano
potrawy, tak, aby dzień świąteczny móc spędzić na odpoczynku. Ale
nie tylko praca składała się na przygotowanie do obchodów świąt.
O wiele ważniejsze było duchowe przygotowanie. Dlatego noc poprzedzającą
nadejście dnia uroczystego spędzano na czuwaniu i modlitwie. Tę praktykę
przejął Kościół i od niepamiętnych czasów nakazuje wiernym, aby w
wigilię świąt czuwali i modlili się. Tyle właśnie znaczy słowo "wigilia"
- czuwanie, od łac. vigilare - czuwać. Szczególnie uroczyście obchodzone
są dwie wigilie - Wigilia Paschalna oraz Wigilia Świąt Bożego Narodzenia.
Centralnym jej momentem jest wieczerza wigilijna, nazywana w dawnej
Polsce obiadem wigilijnym, postnikiem, pośnikiem. Nie można wskazać,
od jak dawna praktykowany jest zwyczaj siadania do wspólnej kolacji
tego wieczora. Ma on przypominać dawne uczty miłości - agapy z czasów
pierwszych chrześcijan. W Polsce zwyczaj przygotowywania wigilijnej
wieczerzy wszedł na trwałe do tradycji w XVIII w.
Polskie i chyba tylko polskie wigilie są postne. Jest
to post ilościowy i jakościowy, tzn. nie je się mięsa i w ciągu dnia
je się tylko trzy posiłki - dwa lekkie i jeden do syta. Dlaczego
wigilia jest dniem postnym? Znalazłam dwa wyjaśnienia tego zwyczaju.
Post wigilijny to pozostałość po dawnym pokutnym charakterze Adwentu
obchodzonego kiedyś jak Wielki Post. Ale też na naszych stołach pojawiają
się potrawy postne, bo ludzie i zwierzęta stanowią tego wieczoru
jedną rodzinę i nie wypada jeść zwierzęcego mięsa.
Cały dzień wigilijny spędzamy na gorączkowych przygotowaniach
do uroczystej kolacji - ostatnie porządki, pieczenie ciast, doprawianie
potraw, ubieranie choinki. Ta praca kończy się, gdy na niebie zabłyśnie
pierwsza gwiazda - symbol gwiazdy betlejemskiej. Pierwsza gwiazda
oddziela codzienność od święta, napełnia świat zdumieniem i radością.
Po jej ukazaniu się można siadać do stołu. Jest on inny niż zwykle,
nakryty śnieżnobiałym obrusem, pod którym chrzęszczą źdźbła siana
i słomy. Przypominają one ubóstwo betlejemskiego żłóbka, a zwyczaj
rozsypywania ich na stole pod obrusem wywodzi się ze średniowiecza,
od czasów św. Franciszka z Asyżu - autora pierwszych jasełek. Na
środku stołu kładziemy opłatek, wokół niego stawiamy wigilijne potrawy.
Zapalają się świece, od kilku już lat w wielu domach są to świece
Caritas, dzięki którym wspomagamy akcję Wigilijnego Dzieła Pomocy
Dzieciom.
Wigilijny stół jest inny od codziennego jeszcze z innego
powodu. Tylko przy nim zostawia się jedno wolne nakryte miejsce.
W dawnej tradycji było ono przeznaczone dla ducha kogoś zmarłego
z rodziny, który niewątpliwie przybywał wtedy do bliskich. Po II
wojnie takie miejsce zostawiano dla pamięci bliskich, którzy zginęli.
Ale to miejsce to także znak, że Kościół domowy - rodzina - jest
otwarty na niespodziewanego gościa. Każdy, kto tego dnia nawiedziłby
dom, zostałby życzliwie i serdecznie przyjęty. A może to miejsce
dla Jezusa, jak w kolędzie: "Przyjdź na świat, by wyrównać rachunki
strat, żeby zająć wśród nas puste miejsce przy stole"?
Być dobrym jak chleb
Po odczytaniu Ewangelii, po wspólnej modlitwie przychodzi czas
na opłatek i życzenia. Dzielenie się opłatkiem nawiązuje do dawnego
zwyczaju zanoszenia do chorych poświęconego po Mszy św. chleba, tzw.
eulogii. Zwyczaj ten rozpowszechnił się w Europie w VI w.
Dlaczego dzielimy się opłatkiem akurat w te święta? Może
to nawiązanie do miasta, w którym urodził się Jezus - Betlejem -
dom chleba? Może ten opłatek (łac. oblatum - ofiarowany) przypomina
Chrystusa, który przyszedł na świat i ofiarował się za nas na krzyżu,
a potem pozostał z ludźmi w Eucharystii pod postacią chleba?
W składaniu życzeń i geście przełamania się opłatkiem
wyrażamy życzliwość i miłość do drugiego człowieka. Pokazujemy gotowość
podzielenia się z innymi nawet najmniejszym kawałkiem chleba. To
ten moment, kiedy w cień odchodzą urazy, żale, krzywdy, a każdy chce
być dobry jak chleb. W takiej chwili nasze "złośliwe jędze zamieniają
się w owieczki, a w oczach stają mądre łzy, jak na choince barwnej
świeczki" (ks. Jan Twardowski).
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Rozkosze wigilijnego stołu
Łamanie się opłatkiem to najważniejszy moment wigilijnej wieczerzy,
który odróżnia ją od innych posiłków w ciągu roku. Dopiero po złożeniu
sobie życzeń i podzieleniu się chlebem siadamy do stołu, by rozkoszować
się tym, co zostało przygotowane.
Wieczerza wigilijna była i jest posiłkiem postnym, co
nie znaczy ubogim. Na dawnych stołach znajdowały się tego wieczoru
wszystkie płody pól i lasów z całego roku. Dużą uwagę przywiązywano
do leczniczych właściwości podawanych potraw: miód dodawał sił, mak
zapewniał dobry sen i urodzaj, orzechy potęgowały mądrość, potrawy
z grochu i kapusty były symbolem siły i zdrowia.
Różne tradycje podają różną liczbę potraw: 7 bo tyle
jest dni tygodnia, 9 - dla wspomnienia chórów anielskich, 12 - bo
tylu było Apostołów.
Kolację rozpoczynano i nadal rozpoczyna się od zupy.
Dawniej była to zupa rybna, migdałowa, z siemienia lnianego, owocowa
bądź czekoladowa, dziś dominuje barszcz czerwony z uszkami lub zupa
grzybowa. Kolejne dania to przyrządzone na wiele sposobów różne kasze.
Na wigilijnym stole musiał być mak. Jedną ze słynniejszych
potraw makowych jest kutia. Składa się z pszenicy - symbolu życia
i wzrostu, maku, który daje sen spokojny i głęboki i miodu oznaczającego
słodycz, czystość i zwycięstwo nad złem. Ta potrawa symbolizuje także
jedność świata żywych ze zmarłymi.
Początkowo ryby jedzono jedynie na wsiach położonych
nad wodami. Ryba to znak starochrześcijański, ale jako postne danie
jest też owocem wód. Na wigilijnych stołach dominowały śledzie, szczupaki,
a dziś najpopularniejsze są karpie.
Ci, którzy w czasie Adwentu powstrzymywali się od jedzenia
słodyczy, podczas wigilijnej wieczerzy mogą rozoszować się ich smakiem.
Ciasta: pierniki, strucle, łamańce, makówki, torty makowe, ale i
dania z bakalii - orzechy, rodzynki itp. królują na stole. Kompot
z suszonych owoców dawniej był napojem dzieci, dziś stanowi powszechny
wigilijny napój.
Czy nasi przodkowie spożywali codzienne posiłki w takim
pośpiechu jak my, a wigilia była dla nich jedynym w ciągu roku czasem
długiego biesiadowania przy stole, nie wiem. Ale według dawnej tradycji
wigilijna kolacja trwała ok. dwóch godzin i nie powinno się wstawać
od stołu ani odkładać łyżki przed jej zakończeniem. Jeśli ktoś musiał
przerwać jedzenie, musiał trzymać łyżkę w zębach. Nie można było
się objadać, ale powinno się skosztować każdej potrawy, żeby nie
zabrakło jej w następnym roku.
Po skończonej kolacji przed udaniem się na Pasterkę nie
sprzątano ze stołu aż do rana. Wierzono, że resztkami jedzenia posilą
się dusze zmarłych.
Rozmyślania wujka po świętach
Święta, święta i po świętach
nikt już o nich nie pamięta.
Zjadłem placki, zjadłem babki,
całowałem ciocię w łapki.
Zjadłem wilię, zjadłem barszczyk
i już jestem o rok starszy,
po śledziku i sardynce
w pustym miejscu po choince.
(Ks. Jan Twardowski)