Anię Dernowską znałem od zawsze. Pamiętam jak przychodziła
razem ze swoją mamą do mojej babci. Miałem wtedy sześć, a może siedem
lat. Ona była zawsze uśmiechnięta i dużo mówiła. Bardzo często widywałem
ją w kościele, a w szczególności, gdy śpiewała w chórze i nie tylko.
Utkwiła mi w pamięci pewna śmieszna historia związana z Panią Anią.
Było to drugiego dnia Świąt Bożego Narodzenia, gdzieś na początku
lat 70. Pani Dernowska razem z kilkoma swoimi koleżankami śpiewała
przy żłóbku Pana Jezusa kolędy. Był to taki minirecital. Słynąca
z bardzo mocnego głosu Pani Ania śpiewała bardzo donośnie i z ogromnym
przejęciem. Tak mnie zadziwił jej głos, że aż z wrażenia otworzyłem
buzię. Nawet nie zauważyłem jak przestali śpiewać i dalej siedziałem
z otwartymi ustami. Dopiero gdy podeszła do mnie Pani Ania i pociągnęła
mnie za nos to się obudziłem z "letargu".
Anna Dernowska urodziła się 5 marca 1949 r. w Brańsku
w rodzinie o starych tradycjach mieszczańskich. Mieszkała przez całe
swoje życie przy ulicy Binduga. Ulica ta od zamierzchłych czasów
zamieszkiwana była przez rodowitych brańszczan. Szkołę Podstawową
w Brańsku ukończyła w 1964 r., a następnie kontynuowała naukę w Liceum
Ogólnokształcącym w Bielsku Podlaskim. Po zakończeniu edukacji mieszkała
razem ze swoimi rodzicami i pracowała pomagając im w gospodarstwie.
Jej wieka miłość do Pana Boga przejawiała się od najmłodszych
lat. Zawsze najpilniejsza uczennica na religii, pierwsza do pomocy
przy pracach na rzecz Kościoła, pierwsza chórzystka i w ogóle w sprawach
związanych z religią i Kościołem zawsze Pani Ania była "pierwsza"
. W opinii nauczycieli, którzy ją uczyli uchodziła za bardzo mądrą,
grzeczną i niezmiernie uczynną dziewczynę. Nigdy nie stwarzała żadnych
problemów wychowawczych. Postawa, która charakteryzowała ją przez
niezbyt długie życie była wynikiem właściwego wychowania, jakie wyniosła
z domu rodzinnego. Przede wszystkim troskliwość matki Pani Ani.
Szacunek do Kościoła katolickiego i ogromna religijność
stanowiła w tamtym okresie dla Pani Ani "zaporę" w znalezieniu pracy.
Dlatego też we wczesnej młodości ma ona ogromny problem ze znalezieniem
jakiegokolwiek zajęcia. Nikomu nie potrzeba człowieka o silnej osobowości,
ponieważ swoją postawą może wpływać "destrukcyjnie" na ogół. Co wtedy
robi Anna Dernowska? Odpowiedź nie wydaje się zbyt trudna. Robi to,
co najlepiej umie. Pan Bóg dał jej zdolności artystyczne, więc je
wykorzystuje, m.in: zajmuje się wystrojem wnętrz kościelnych przed
różnymi uroczystościami religijnymi, wykonuje drobne prace plastyczne,
naprawiając zniszczone przez czas różne przedmioty liturgiczne. Aktywnie
angażuje się w uroczystości dożynkowe, które w latach 70. minionego
stulecia były pewną formą manifestacji przeciwko ówczesnemu systemowi
politycznemu.
Powoli, ale z ogromną konsekwencją "rodzi się" w młodej
dziewczynie weto przeciwko niesprawiedliwości społecznej i głupocie
politycznej. Widzi jak coraz częściej buntują się ludzie. Jednym "
puszczają" nerwy pod wpływem ucisku ekonomicznego, innym z tego powodu,
że o naszym państwie decydują nie profesjonaliści, a partyjni aparatczycy.
Lata 70. to smutna, ale doskonała lekcja historii dla
młodej dziewczyny. Najpierw Gdańsk później Radom, Lublin i Ursus.
Powoli zaczynają "otwierać się oczy" polskiego społeczeństwa, które
coraz donośniejszym głosem zaczyna domagać się godnej egzystencji
we własnym kraju.
Gdy w sierpniu 1980 r. powstaje w Gdańsku NSZZ "Solidarność"
Pani Ania jest już w pełni ukształtowaną politycznie osobą i wie,
że właśnie w tym momencie ma swoje przysłowiowe "pięć minut", aby
zaistnieć i powiedzieć to, co miała do powiedzenie przedtem, ale
wtedy nikt jej na to nie pozwalał i nikt nie chciał słuchać.
Z ogromnym animuszem uczestniczy w organizowaniu struktur "
Solidarności" na terenie miasta i gminy Brańsk ze szczególnym uwzględnieniem
środowiska rolniczego. Jej oddanie sprawie chłopskiej i szczery patriotyzm,
jakim emanowała zjednywał jej wielu przychylnych ludzi. Miała też
ona wielu wrogów, ale w tamtym okresie jeszcze się oni nie ujawniali
zbyt odważnie.
Swoją osobowością, charyzmą, pogodą ducha, dobrocią,
szczerością i niestety zbyt dużą ufnością torowała ona "szlaki polityczne"
dla wielu znanych obecnie działaczy na szczeblu gminy, powiatu i
województwa. Od tego czasu rozpoczyna się jej skromna kariera zawodowa
i polityczna. W 1981 r. zostaje sekretarzem NSZZ RI "Solidarność"
i jest zatrudniona przez Wojewódzki Oddział Stowarzyszenia PAX jako
instruktor na terenie miasta i gminy Brańsk. W międzyczasie aktywnie
uczestniczy w pracach na rzecz "Solidarności", za co pod koniec 1981
r. i na początku 1982 r. poniesie przykre dla niej w skutkach konsekwencje.
Ogłoszenie stanu wojennego w Polsce było dla takich ludzi
jak Anna Dernowska wyrokiem bez prawa apelacji. Dogorywający komunizm
szukał różnych metod ratunku, często nie przebierając w środkach.
Metoda internowania aktywnych działaczy opozycji stała się tylko
półśrodkiem łagodzącym jedynie doraźnie istniejące niezadowolenie
społeczne. Pani Ania spędziła w więzieniu w Białymstoku cztery miesiące,
które po szesnastu latach, według opinii wielu ludzi, były przyczyną
jej przedwczesnej śmierci. Urazy fizyczne, jakich doznawała podczas
przesłuchań pośrednio wpłynęły na jej późniejszą chorobę nowotworową.
Po zwolnieniu z więzienia dalej pracuje w stowarzyszeniu
PAX. Od 1983 r. do 1993 r. jest zatrudniona na różnych stanowiskach,
które jednak nie dają jej poczucia pewności i stabilizacji zawodowej,
a związane są z "Solidarnością" albo Urzędem Miasta lub Gminy w Brańsku.
Jej zasługi dla solidarnościowego ruchu są zbyt duże by móc ją odsunąć
na bok, jednak mentalność Pani Ani nie pasuje do ówczesnych realiów
politycznych.
Przełomem w jej życiu jest 1993 r. W lipcu tego roku
władze gminy Brańsk utworzyły Gminny Ośrodek Upowszechniania Kultury
z siedzibą w Popławach. Razem z nowo powołanym dyrektorem Tomaszem
Pawłowskim organizują od podstaw placówkę, która w chwili obecnej
ma znaczące miejsce w kulturze gminy Brańsk.
Początki były trudne, ale przyjemność z przezwyciężania
trudności dodawała "skrzydeł" i chęci do pracy. Chociaż Pani Ania
zatrudniona była w charakterze bibliotekarki to jednak bardzo często
wychodząc poza ramy swoich obowiązków pomagała (nierzadko po godzinach
pracy) dyrektorowi. Zakupiono wtedy komputer z drukarką, telewizor,
radiomagnetofon i sprzęt nagłaśniający. Było to bardzo wiele jak
na owe czasy.
W styczniu 1995 r. odchodzi dyrektor Pawłowski, a jego
miejsce zajmuje Anna Dernowska. Od 1995 r. działalność kulturalna
gminy Brańsk przeżywa okres swojej największej świetności. Mając
ogromne pole do popisu nowa Pani Dyrektor zaczyna prężnie działać
w sferze kultury na forum gminy Brańsk. Organizuje konkursy plastyczne,
czytelnicze o różnorodnej tematyce, które cieszą się ogromną popularnością
wśród uczniów szkół podstawowych brańskiej gminy. Z pomysłów Pani
Ani największą popularność zdobyły następujące imprezy organizowane
cyklicznie w każdym roku przez Urząd Gminy w Brańsku, Gminny Ośrodek
Upowszechniania Kultury Gminy Brańsk, oraz szkoły i parafie znajdujące
się na terenie naszej gminy: Gminny Przegląd Pieśni Religijnej odbywający
się w różnych kościołach i kaplicach na terenie gminy Brańsk od 1995
r. w maju lub czerwcu; Druga impreza to Gminny Przegląd Kolęd i Pastorałek,
który od 1996 r. odbywa się w Szkole Podstawowej im. Stefana Kardynała
Wyszyńskiego w Chojewie.
Wszystkie uroczystości patriotyczne, religijne i kulturalne
odbywające się na terenie gminy były organizowane lub współorganizowane
przez Panią Anię. Była ona "dobrym duchem" każdej chwili i każdego
miejsca, w którym się pojawiła. Nigdy nie słyszałem, by ktoś miał
do niej jakieś pretensje. Pani Ania nigdy nie założyła własnej rodziny.
Nie miała na to po prostu czasu. Za bardzo kochała życie i bliźnich,
aby pomyśleć o sobie. Ciągle zabiegana, zapracowana, pełna troski
o starzejących się rodziców "płynęła" przez życie jak szybka łódź.
Nikt się nigdy nie spodziewał, że może jej kiedykolwiek zabraknąć.
Choroba "przyszła" nagle i w najbardziej niespodziewanym
momencie. Gdy wydawało się, że po śmierci rodziców Pani Ania zaczyna
wracać do równowagi psychicznej i znów staje się taka jak zawsze,
los jej nie oszczędza. Przez pewien czas wydaje się, iż jest to tylko
chwilowe niedomaganie i wszystko wróci po jakimś czasie do normy.
Choroba okazuje się silniejsza i w końcu ją pokonuje. Ostatni raz
widziałem ją w czerwcu 1999 r. na podsumowaniu konkursu plastycznego
w budynku GOUK w Popławach. Była bardzo wyniszczona przez postępującą
chorobę. W jej oczach widać było ogromny żal i rozgoryczenie. Wiedziała,
że odchodzi do Pana Boga, któremu poświęciła się bez reszty i który
na pewno nie wzywał jej do siebie bez przyczyny, ale miała pewnie
jeszcze coś do zrobienia tu, na ziemi. Pan zadecydował inaczej.
Odeszła 4 lipca 1999 r., a razem z nią bezpowrotnie skończył
się okres spontanicznych i radosnych imprez kulturalnych na terenie
gminy Brańsk.
Dziękujemy Ci Anno za to, że byłaś.
Pomóż w rozwoju naszego portalu