Umiłowani Diecezjanie,
Reklama
„Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Tymi słowami Chrystusa z dzisiejszej Ewangelii ogłaszam Święty Post Roku Pańskiego 2006. „Czas się wypełnił” - mówi dziś nasz Zbawiciel na początku czterdziestodniowego okresu w roku kościelnym, który nas przygotowuje na Święta Paschalne, wspominające i uobecniające Wielką Noc naszego zbawienia, kiedy to swoją męką, śmiercią i zmartwychwstaniem przeprowadził nas ze stanu grzechu do stanu łaski, ze śmierci do życia, z potępienia do zbawienia. Czas ten ma swoją łaskę, która ma moc przybliżyć nas do Boga. Dlatego apeluję bardzo gorąco, byśmy wszyscy wykorzystali go jak najlepiej dla dobra duszy.
A w jaki sposób? Jezus własnym przykładem zaleca nam „przebywanie na pustyni”, czyli trwanie dłuższy czas na intymnej modlitwie, pozostawanie sam na sam z Bogiem, okazywanie Mu swojego serca i przyjmowanie od Niego wskazań w sprawie naszego sumienia. Ułatwią nam to rekolekcje wielkopostne, dni skupienia, nabożeństwa Drogi Krzyżowej, Gorzkich Żali i częstszych adoracji przed Najświętszym Sakramentem. W Najświętszym Sakramencie Jezus jest realnie obecny jako Zmartwychwstały Pan, ale wraz ze swoim umęczonym Ciałem i przelaną za nas Krwią. Do godnego przeżycia czasu zbawienia przyczyniają się także wyrzeczenia i praktyki wielkopostne. Nawołuję więc do wstrzymania się od spożywania potraw mięsnych i zabaw hucznych w piątki całego roku, do ścisłego postu w Środę Popielcową i Wielki Piątek, a także do powściągliwości w używaniu napojów alkoholowych. Wzywam też bardzo do wzmożenia czynów miłosierdzia chrześcijańskiego, bez którego nie ma prawdziwego zjednoczenia z Bogiem, który jest Miłością. Diecezjalna i parafialna Caritas ułatwia Wam wypełnienie tego bardzo ważnego obowiązku wobec ubogich, potrzebujących, bezdomnych i bezrobotnych.
W tym wszystkim najważniejsze jednak jest nawrócenie serca. Do tego najbardziej wzywa nas Dobry Bóg, gdy na samym początku mówi do nas: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Trzeba nam naprawdę uwierzyć w radosną nowinę, że jesteśmy zbawieni, że nie żyjemy dla nicości i pustki, ale żyjemy dla nadziei przebywania z Bogiem na zawsze. Przyjmijmy tę niezwykłą prawdę w roku duszpasterskim, który wszystkimi sposobami przybliża nadzieję ubogim. Wyrazem wiary w tę radosną Ewangelię jest właśnie nawrócenie, czyli odwrócenie się od zła, grzechu, zlaicyzowanego stylu życia, w którym się żyje jakby Bóg nie istniał, a zwrócenie się ku Bogu, Jego słowu, Jego przykazaniom. Oczywiście, chodzi o przyjęcie wszystkich poleceń kochającego nas Boga zawartych w przykazaniach i słowie ewangelicznym. Nawrócenie serca łączy się z przemianą życia, z uświęceniem go i pełnym dążeniem do Boga.
Umiłowani Bracia i Siostry,
Reklama
Każdego roku w Wielkim Poście przybliżamy sobie pewną cząstkę praw i słów Bożych, które są wyrazem miłości Boga do nas. W ubiegłym roku nasza myśl koncentrowała się wokół trzeciego przykazania Bożego dotyczącego świętowania niedzieli i uczestnictwa we Mszy św. W tym roku przybliżmy się do treści zawartej w czwartym przykazaniu Bożym: „Czcij ojca swego i matkę swoją”. Objawione ono zostało narodowi wybranemu za pośrednictwem Mojżesza na Górze Synaj. Jeszcze wcześniej zostało zawarte w poleceniu, jakie Bóg dał człowiekowi na samym początku, gdy go stworzył mężczyzną i kobietą, polecając im, aby stanowili wyjątkową więź miłości, aby stanowili jedno ciało.
Do tego nawołuje nas boski Zbawiciel w swojej Ewangelii. Prawda o nierozerwalności więzi małżonków wydawała się ludziom trudna. Nawet Apostołowie, gdy usłyszeli od Jezusa, że w miłości małżonków nie ma miejsca na rozejście się, wyrazili zdziwienie i wątpliwości co do tego, czy to jest możliwe. Jezus odpowiedział, że ludziom będzie „to dane” od Boga, iż potrafią żyć w doskonałej jedności, miłości i wierności, aż do samej śmierci. Owszem, będą i tacy, którzy potrafią całkowicie wyrzec się przyjemności seksualnej dla Królestwa Bożego. Faryzeuszom zaś powołującym się na Mojżesza, który w pewnych okolicznościach pozwalał na rozwód, Chrystus przypomniał, że Bóg dopuszczał to z powodu zatwardziałości serc, bo na samym początku tak nie było. Dlatego „człowiek opuści ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną w jednym ciele”. Co Bóg złączył człowiekowi nie wolno rozdzielać (por. Mt 19, 1nn). Nie ma więc w Kościele rozwodów. Może być jedynie stwierdzenie, że z pewnych powodów małżeństwo w ogóle nie zaistniało.
Pragnę bardzo mocno przypomnieć te prawdy, które w dzisiejszych czasach gubią się w wirze różnych spraw. Społeczeństwa zaczynają akceptować związki osób tej samej płci, nazywają je „małżeństwem”, tworzą prawa aprobujące tę praktykę. Urządza się parady homoseksualistów, co może być bardzo szkodliwe wychowawczo. Nie potępiamy homoseksualistów jako ludzi, trzeba się do nich odnosić z szacunkiem i zrozumieniem, jak do każdej osoby ludzkiej, ale nie można się zgodzić z takimi ich publicznymi zachowaniami, które gorszą innych i szkodzą zdrowemu dorastaniu młodzieży do odpowiedzialnego małżeństwa.
Małżeństwo sakramentalne to wielka tajemnica Bożej miłości do człowieka, tajemnica więzi Chrystusa ze zbawioną ludzkością, z Kościołem. Miłości tak wielkiej, że Jezus umiera za swój Kościół. Ta więź miłości decyduje o duchowym rozwoju małżonków i ich dzieci, którymi Bóg ich obdarza. Wszystkie dobra tym bardziej się urzeczywistniają w rodzinie, im bardziej miłość małżonków czerpie swą moc z miłości, jaką ma Chrystus do ludzi. Przypominał nam to Sługa Boży Jan Paweł II, przypomniał to bardzo głęboko Benedykt XVI w pierwszej swojej encyklice zaczynającej się od słów „Bóg jest miłością”. Im bardziej małżonkowie potrafią boską miłość (agape) złączyć z miłością ziemską emotywno-seksualną (eros), tym większe osiągają zbliżenie do obrazu Bożego, który noszą w sobie. Wymaga to jednak ze strony małżonków ofiary, chęci dawania siebie drugiej stronie i miłosnego przyjmowania jej dla siebie. Bóg dał człowiekowi dar seksualności, a wraz z nim zadanie, by go wkomponować w prawdziwą miłość, która zawsze jest cierpliwa, łaskawa, nie szuka swego, nie dopuszcza się bezwstydu, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego, która wszystko przetrzyma i która nigdy nie ustaje (por. 1 Kor 13, 4-8). Seksualność podtrzymuje miłość małżeńską i służy najświętszej sprawie przekazywania życia. Wielkim złem naszych czasów jest tzw. rewolucja seksualna, która chce całkowicie uniezależnić ludzką seksualność od miłości erotycznej i stwórczej w stosunku do nowego życia. Antykoncepcja to wielkie zagrożenie dla małżeństwa i rodziny. To ona często prowadzi do zaniku prawdziwej miłości małżeńskiej, do zdrad małżeńskich, a także do katastrofalnego spadku dzietności i miłości dziecka. Chrześcijańscy małżonkowie za wszelką cenę winni uzdrawiać swoją miłość erotyczną i seksualną i napełniać ją miłością, która jest z Boga. Wzywam braci w kapłaństwie, by wszystko czynili, aby w każdej parafii działały poradnictwa rodzinne, które powinny z wielką kulturą i wyrozumiałością wychodzić naprzeciw problemom współczesnych małżonków i rodziców.
W tym miejscu chciałbym wypowiedzieć dobre słowa pod adresem małżonków, którym się w życiu małżeńskim nie powiodło i żyją w związkach tylko cywilnie zarejestrowanych. Duszpasterze niech szczególną opieką otoczą takie wspólnoty, posyłają ich na rekolekcje dla małżeństw niesakramentalnych, aby im przepowiadać nadzieję. Wprawdzie nie mogą oni korzystać z Komunii św. sakramentalnej, ale przecież mogą żyć komunią pragnienia i w ten sposób zasługiwać na łaskę miłosierdzia Bożego.
W dzisiejszych czasach plagą zaczyna być niewstępowanie ani w sakramentalny, ani nawet cywilny związek małżeński. Młodzi kierują się tutaj wyrachowaniem i względami ekonomicznymi, ale także lękiem co do zachowania wierności. Takim trzeba powiedzieć, jak wiele ryzykują pozbawiając się wielkiej łaski Chrystusa, która towarzyszy sakramentalnym małżonkom. Przede wszystkim ryzykują zbawienie. „Cóż bowiem pomoże człowiekowi choćby cały świat pozyskał, a na duszy swojej szkodę poniósł” (Mt 16, 26). Wzywam was zatem, młodzi chłopcy i dziewczęta, zawierzcie Bogu i swojej człowieczej wielkości, którą w sobie nosicie i zdobywajcie się na miłość małżeńską i rodzicielską, trwałą i mocną, jak śmierć.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Drodzy Bracia i Siostry,
Reklama
W liście wielkopostnym traktującym o przykazaniu danym w raju i czwartym przykazaniu Boskim trudno nie wskazać na wielkie przykazanie, jakie obowiązuje rodziców. Rodzice powołując do życia dziecko, mają je kochać na każdym etapie jego rozwoju. Przykazanie „Czcij ojca twego i matkę twoją” ma swoją drugą stronę: „czcij dziecko twoje”. Wielkim cierpieniem ludzkości w krajach kultury postchrześcijańskiej jest kryzys ojcostwa i macierzyństwa i związane z tym nieposzanowanie życia ludzkiego. „Zachowaj nas od tego Boże!” - chciałoby się śpiewać suplikacje. Małżonkowie są powołani do współpracy z Bogiem w przekazywaniu życia ludzkiego, a oni tego nie chcą. Za tym idzie rozwiązłość, aborcja, eksperymentowanie na płodach ludzkich, a nawet eutanazja. Zagubienie bowiem proporcji między liczbą ludzi starych i młodych będzie prowadzić nieuchronnie do niechęci pokoleniowej i do wyniszczania starszych. Ojciec Święty Benedykt XVI powiedział ostatnio do Kongresu obradującego na temat statusu embrionu ludzkiego: Embrion jest człowiekiem, a „każda osoba ludzka jest godna tego, by była kochana taka jaka jest, niezależnie od jakichkolwiek ocen inteligencji, piękna, zdrowia, młodości i swego stanu”, od poczęcia aż do naturalnej śmierci. W każdym człowieku, w każdym stadium i stanie jego życia, odbija się rzeczywistość Boga. Dotyczy to również embrionu, który jeszcze nie został umieszczony w łonie matki. Zarówno embrion jest kochany przez Boga, jak i małe dziecko, dorastający chłopiec i dziewczyna, młody człowiek i każdy. Daje się słyszeć wielkie wołanie skierowane do rodziców i do państw, które powinny największą i konkretną troską otoczyć małżeństwa i rodziny: Kochajcie życie! Brońcie życia! Dobrze kochajcie dzieci i młodzież! Wychowujcie je dla Boga i dla ludzi! Szanujcie swoje dzieci, aby i one mogły was szanować i kochać.
Umiłowani wierni,
Reklama
Przyjmijcie na rozpoczęty Wielki Post usłyszane słowa waszego pasterza. Kieruję je do Was w szczególnych okolicznościach. Przygotowujemy się do tego, żeby 26 sierpnia bieżącego roku odnowić Śluby Jasnogórskie, które 50 lat temu ułożył sługa Boży kardynał Stefan Wyszyński, które przy Waszej obecności zostały złożone i które corocznie są ponawiane. Oto trzy ślubowania dotyczące życia i rodziny:
„Święta Boża Rodzicielko i Matko Dobrej Rady! Przyrzekamy Ci z oczyma utkwionymi w Żłóbek Betlejemski, że odtąd wszyscy staniemy na straży budzącego się życia.
Walczyć będziemy w obronie każdego dziecięcia i każdej kołyski, równie mężnie, jak Ojcowie nasi walczyli o byt i wolność Narodu, płacąc obficie krwią własną. Gotowi jesteśmy raczej śmierć ponieść, a niżeli śmierć zadać bezbronnym.
Dar życia uważać będziemy za największą Łaskę Ojca wszelkiego Życia i za najcenniejszy skarb Narodu.
Matko Chrystusowa i Domie Złoty! Przyrzekamy Ci stać na straży nierozerwalności małżeństwa, bronić godności kobiety, czuwać na progu ogniska domowego, aby przy nim życie Polaków było bezpieczne.
Przyrzekamy Ci umacniać w rodzinach Królowanie Syna Twego Jezusa Chrystusa, bronić czci Imienia Bożego, wszczepiać w umysły i serca dzieci ducha Ewangelii i miłości ku Tobie, strzec Prawa Bożego, obyczajów chrześcijańskich i ojczystych.
Przyrzekamy Ci wychować młode pokolenie w wierności Chrystusowi, bronić je przed bezbożnictwem i zepsuciem i otoczyć czujną opieką rodzicielską”.
Przygotowujemy się również na przyjazd Ojca Świętego Benedykta XVI do Częstochowy w maju tego roku. Dla archidiecezji częstochowskiej to wielka radość, ale i zobowiązanie. Czy wiecie jakie było pierwsze pytanie Benedykta XVI w czasie mojej wizyty Ad limina w grudniu ubiegłego roku? Zapytał: jakie są małżeństwa i rodziny w archidiecezji częstochowskiej? Odpowiedziałem ze smutkiem, w świetle ostatnio przeprowadzonej ankiety kościelnej, że ponad 10% małżeństw się rozwodzi. Papież posmutniał. Powinniśmy więc coś zrobić, aby uzdrowić małżeństwa i rodziny. Oto nasze postanowienia wielkopostne.
Umiłowani Diecezjanie,
Składam życzenia błogosławionego postu czterdziestodniowego i przygotowania się do Wielkanocy. Odnowimy wówczas nasze chrześcijaństwo. Najlepiej będzie, gdy to uczynimy w Noc Paschalną. Niech Matka Boża Częstochowska nas wspiera. Niech Ta, którą Dante nazwał „obfitującą w nadzieję fontanną” będzie naszą nadzieją.
Błogosławię z całego serca
Wasz Pasterz
+ Stanisław Nowak - Arcybiskup, Metropolita Częstochowski