Z Józefem Błaszczeciem - dyrektorem Rejonowego Urzędu Poczty Polskiej w Częstochowie i kandydatem do Senatu - rozmawia ks. Paweł Maciaszek
Ks. Paweł Maciaszek: - Kandyduje Pan do Senatu z listy Ligi Polskich Rodzin. Proszę przybliżyć Czytelnikom „Niedzieli” tę partię oraz swoją rodzinę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Józef Błaszczeć: - Liga Polskich Rodzin jest partią stosunkowo młodą - powstała przed wyborami 4 lata temu.
Jej założenia programowe, tj. wszechstronny rozwój narodu polskiego oparty na autorytecie sprawiedliwej silnej władzy państwowej i szeroko rozumianych wartościach chrześcijańskich, są bliskie mojemu sercu, ale formalnie do tej partii nie należę. Startuję z LPR jako bezpartyjny. Mam 58 lat, żona jest lekarzem, mamy 4 dzieci i 2 wnucząt. Moja osobowość kształtowała się przez wiele lat. Już w czasie studiów we Wrocławiu wraz z małżonką udzielaliśmy się w duszpasterstwie akademickim i poradnictwie rodzinnym. Gdy wróciliśmy do Częstochowy zaangażowaliśmy się w działalność Ruchu Światło Życie. Przez dłuższy czas współpracowaliśmy z ks. prał. Janem Wilkiem w Poradnictwie Rodzinnym. Do Ruchu Domowego Kościoła należymy nadal i ta duchowa formacja pozwala nam na chrześcijańskie zachowania także w trudnych sytuacjach. W przeciwnościach dostrzegamy obecność Boga, a w rozwiązywaniu wielu problemów pomaga nam zwykła ludzka życzliwość.
Reklama
- Mówi Pan o formacji chrześcijańskiej i wynikających z niej postawach. Takich postaw oczekujemy również od naszych reprezentantów w Sejmie i Senacie (choć patrząc na polską scenę polityczną trudno je dostrzec). Jakimi przymiotami powinien legitymować się senator?
- Myślę, że każdy człowiek powinien kierować się w życiu dobrem drugiego. Człowiek bowiem nie żyje dla siebie, lecz dla innych. Tak też brzmi moje życiowe credo: „jeżeli możesz zrobić coś dobrego to zrób”. Dotyczy to w sposób szczególny tych, którzy pełnią funkcje społeczne. (...) W dzisiejszych czasach wyjątkowo potrzebna jest uczciwość. Wybrani do parlamentu powinni kierować się pragnieniem służby, a nie zysku. Jeśli mowa o sprawiedliwości to dopowiem tylko, że niezrozumiałe są dla mnie przywileje dla pewnych grup społecznych i zawodowych. Jako senator chciałbym służyć całemu społeczeństwu.
- Był Pan posłem na Sejm I kadencji z listy Wyborczej Akcji Katolickiej. Jakie działania Pan wówczas podejmował?
Reklama
- Jestem zdecydowanym obrońcą życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci. Byłem wśród tych, którzy pracowali nad ustawą o ochronie poczętego życia. Ponadto zawsze bliski jest mi problem wychowania dzieci i młodzieży. Mam własne dzieci, od 10 lat jestem członkiem zarządu Akademickiego Związku Sportowego i wiem że młodym trzeba pomagać. Kształtując człowieka trzeba jednak wpajać mu zasadę, że należy być, a nie zabiegać tylko o to, by mieć.
Gdy pełniłem funkcję dyrektora technicznego zakładu produkcyjnego „Wykromet” zabiegałem o to, by ustawy podejmowane przez Sejm sprzyjały rozwojowi gospodarki. Był to czas hurraprywatyzacji i trzeba było pamiętać, by przekształcanie przedsiębiorstw było prawe. Z racji zawodu mojej żony bliskie są mi również problemy służby zdrowia. Staram się zauważyć zarówno oczekiwania tego środowiska, jak i potrzeby pacjentów. Troska o człowieka była i jest dla mnie bowiem najważniejsza.
- Wiadomo, że warunki ekonomiczne w Polsce są trudne. Czy mógłby Pan krótko powiedzieć, jak przedstawia się sytuacja w Urzędzie Poczty w Częstochowie.
- Kiedy rozpocząłem pracę w Poczcie w 1999 r. przedsiębiorstwo to przynosiło straty. Przez siedem lat prowadziłem urząd w taki sposób, że udało się je odrobić i wypracować zysk. Ludzie mają stabilną pracę, otrzymują regularnie wynagrodzenie. W ostatnim roku przyjąłem do pracy ok. 40 osób. Chciałbym jeszcze dodać, że w porozumieniu z władzami samorządowymi reaktywowane zostały 2 urzędy pocztowe.
- Jako kandydat na senatora jakie zamierzenia dla szeroko pojętego dobra społecznego, dla dobra każdego obywatela i polskich rodzin, zamierza Pan realizować?
Reklama
- Państwo, podobnie jak przedsiębiorstwo musi być uczciwe i sprawnie zarządzane przez mądrych ludzi. Uważam, że polityki w gospodarce powinno być jak najmniej. Nie można tolerować korupcji i nieuczciwości. Chcę bronić interesów Polski i regionu, w którym żyję. Znam potrzeby i oczekiwania mieszkańców. Dlatego chciałbym wspierać rozwój naszej lokalnej przedsiębiorczości i nowych inwestycji. Ubolewam, że utraciliśmy status miasta wojewódzkiego. Nie było wówczas jednomyślności i determinacji wśród parlamentarzystów, a wielu myślało, że sprawę tę «załatwi Kościół». A przecież inna jest rola Kościoła. Odważę się też powiedzieć, że widoczna jest niechęć wielu osób spoza naszego regionu do naszego maryjnego miasta.
- Obowiązkiem chrześcijanina jest odpowiedzialność za losy Ojczyzny, wyrażająca się w uczestnictwie w wyborach. Jak przekonałby Pan tych wszystkich, którym polityka kojarzy się z aferami, korupcją, nieuczciwością, że w Polsce może być lepiej i zachęcił do przyjścia do urn wyborczych?
- Przychodzą mi na myśl słowa kard. Stefana Wyszyńskiego: „Czy chcesz Polski bez wiary w Boga i ludzi, a więc bez ideałów, bez porywów i wzlotów, zdolności do poświęcenia i ofiary?”. Słysząc to pytanie Prymasa Tysiąclecia nie można stać obojętnie gdy ważą się losy ojczyzny. Pamiętajmy też o słowach wypowiedzianych też przez największego Polaka Ojca Świętego Jana Pawła II: „Nikomu nie godzi się trwać w bezczynności...”. Nie pójście do urn wyborczych będzie takim rodzajem bezczynności. Taka postawa pozbawi nas prawa do rozliczania tych, w rękach których władza spoczęła. Myślę, że to teraz właśnie każdy powinien się zastanowić i podjąć trud współdecydowania o losach kraju. Od naszych decyzji będzie zależała przyszłość naszych dzieci i wnuków.
- Dziękuję za rozmowę.