Po wejściu do Unii także przed Kościołem, a konkretnie przed polskimi parafiami i ich proboszczami otwierają się nieznane dotąd możliwości finansowe. Niektórzy już je wykorzystali, otrzymując dotacje finansowe z Unii dla ratowania zniszczonych zabytkowych kościołów i wyposażając je w systemy ochrony. Jak to jest możliwe? Przecież Unia Europejska nie finansuje religijnej działalności Kościoła katolickiego. Jednak w jej strukturach istnieje Zintegrowany Program Operacyjnego Rozwoju Regionalnego, który hojnie wspiera renowacje atrakcyjnych turystycznie zabytków, w tym także zabytkowych obiektów sakralnych. Jak na polskie warunki dotacje są ogromne - wynoszą minimum milion euro. Górnej granicy nie ma. Jest jednak warunek: wnioskodawca musi wykazać, że posiada 25 % kwoty, o którą się stara.
Unijne dotacje cieszą biskupów diecezjalnych, ponieważ z ich barków spada część obowiązków remontowania świątyń. Dotychczas bowiem proboszczowie mogli liczyć jedynie na fundusz kościelny, ofiary składane przez wiernych oraz wsparcie wojewódzkiego konserwatora zabytków. Ale - jak wszyscy wiemy - często fundusz kościelny to kropla w morzu potrzeb. Parafie mają szansę na kwoty rzędu 10, góra 20 tys. zł.
Często bywa tak - również i w naszej diecezji - że na jeden kościół przypada tylko kilkuset lub nieco ponad tysiąc wiernych. Nie są oni w stanie utrzymać parafialnego zabytku, a cóż dopiero go wyremontować. I tak kościoły popadają w zaniedbanie, a z czasem w ruinę. Zresztą nie zawsze chodzi tylko o remonty obiektów sakralnych, czasami potrzebują one zabezpieczeń przeciwpożarowych i antywłamaniowych. Na te cele również można pozyskać fundusze z unijnej kasy. Jest tylko jeden problem: dotacje wynoszą 1 milion euro. W takiej sytuacji żaden proboszcz z małej parafii nie zgromadzi wkładu własnego w wysokości 25 % wymaganej kwoty oraz nie wykorzysta dotacji wyższej niż 1 milion euro. Ale i na to znajdzie się wyjście. Wystarczy działać w porozumieniu z innymi.
Księża proboszczowie małych, drewnianych kościółków na wsiach w Wielkopolsce postanowili działać wspólnie. W liczbie ponad pięćdziesięciu stworzyli wspólny Program Renowacji Zabytkowych Kościołów, sformułowali wniosek i.... z Unii otrzymali 1 milion euro, który podzielą między siebie według potrzeb w danej parafii. Jest więc szansa, tylko trzeba umieć ją wykorzystać. W niektórych parafiach księża proboszczowie zaryzykowali, biorąc z banku pożyczkę w wysokości 25 % kwoty, o którą się starali (tym samym zadłużając parafię), ale ryzyko się opłaciło i otrzymali unijne dotacje.
Z kolei w diecezji toruńskiej stworzono projekt „Rewitalizacji Zabytków Architektury Miasta Chełmna”, na który Unia Europejska przeznaczyła 1 milion euro. Część tej kwoty otrzyma proboszcz miejscowej parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny działający we współpracy z urzędem miasta. Jak więc widać, możliwości są różne.
Jako przykład można też podać maleńki Krzeszów w diecezji legnickiej, gdzie mieści się kompleks klasztorny z XIII wieku, który tą drogą otrzyma 2 mln euro. Przyznane pieniądze pozwolą mieszkającym tam Ojcom Cystersom stworzyć jeden z najważniejszych maryjnych ośrodków pielgrzymkowo-turystycznych w Polsce.
Jak księża proboszczowie mogą pozyskać unijne dotacje? Należy składać wnioski do urzędu marszałkowskiego, gdzie oceniane są pod kątem zgodności z przepisami unijnymi. Specjalny panel ekspertów (m. in. konserwatorzy) powołany przez urząd wojewódzki weryfikuje projekt pod względem przydatności i turystycznej atrakcyjności. Regionalny Komitet Sterujący układa listę rankingową wszystkich złożonych wniosków. Wędruje ona do zarządu województwa, który decyduje o tym, jakie projekty dostaną unijne wsparcie. Wydaje się, iż w naszej diecezji chociażby takie zabytki, jak archikolegiata w Tumie pod Łęczycą pochodząca z połowy XII wieku czy kościół pw. św. Idziego w Inowłodzu, wybudowany ok. 1086 r. z fundacji Władysława Hermana, miałyby na pewno duże szanse na takiej liście.
Na koniec wypada wspomnieć, iż Episkopat nie patronuje temu przedsięwzięciu oraz nie ingeruje również w starania poszczególnych parafii o dotacje z Brukseli. To wyłącznie oddolna inicjatywa proboszczów. Wiele więc zależy od operatywności danego duszpasterza.
Pomóż w rozwoju naszego portalu