O współczesnej wieży Babel z ks. dr. Januszem Czarnym, filozofem i antropologiem, rozmawia Mateusz Kozera.
Mateusz Kozera: - Czy biblijny opis budowania wieży Babel opowiada o zdarzeniach, które miały, czy dopiero będą miały miejsce?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ks. dr Janusz Czarny: - Ja rozszerzyłbym jeszcze bardziej to pytanie: czy może ten fragment Pisma Świętego opisuje wydarzenia dziejące się wokół nas? Na pewno nie chodzi tutaj o budowlę, bo były takie tendencje interpretowania historii o wieży Babel i na tej podstawie babilońskie zigguraty podciągano pod tę kategorię. Ale to jest niezwykła wręcz historia, która może się powtórzyć w każdym pokoleniu. Wieża Babel jest pewnym symbolem sięgania przez człowieka, po raz kolejny, po boskie prerogatywy. Człowiek chce zająć miejsce Boga.
- A może jest to tylko chęć podejrzenia, jak to jest tam u Boga?
Reklama
- Wyraźnie jest to chęć zajęcia miejsca Boga. W Piśmie Świętym czytamy tak: Chodźcie, zbudujemy sobie miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba (Rdz 11, 4). A zatem jest tu wyraźna, uporczywa chęć zasiadania na tronie Boga. Mam wrażenie, że nasze pokolenie jest świadkiem bardzo szczególnej postaci wieży Babel, adekwatnej do biblijnego pierwowzoru. Warto zwrócić uwagę na wstęp do owej krótkiej opowieści o wieży: Chodźcie, wyrabiajmy cegłę i wypalmy ją w ogniu (Rdz 11, 3). Otóż ludzie nauczyli się wyrabiać cegłę, posiedli mianowicie pewną technologię. Skoro więc umiemy wypalać cegłę, to wybudujmy sobie wieżę do nieba (- myśleli). Jest to szczególny rodzaj ucieleśnionej pychy człowieka, którą grzeszył wiek XIX, XX, a szczególnie jego schyłek, no i początek XXI stulecia.
- Na czym polega owa pycha?
- Paradoksalnie polega na posiadaniu pewnych technologii. Bo skoro mamy jakąś technologię, więc Chodźmy... Rezultat? - Ingerujmy w życie, majstrujmy w genach... Umiemy to robić, więc Chodźcie... Można by to nazwać autotelizmem technologicznym, to znaczy, że technologia jest celem sama dla siebie. Można też rozciągnąć owo zjawisko na cała naukę - dla wielu nauka jest celem i wartością sama w sobie. Nauka czy technologia nie są zatem służebne względem człowieka, ale są dla siebie. Wynaturzenie to, będące współczesną wieżą Babel, można by ująć w jednym postulacie: jeśli coś jest technologicznie możliwe, to zróbmy to; bez pytania o wartości, o dobro, o godność człowieka. Bez pytania, czemu to ma służyć... Jest to technologicznie możliwe do zrobienia, to zróbmy to, nawet jeżeli wkracza się w dziedziny Bogu zastrzeżone, w te najświętsze regiony. Mam tu na myśli technologie klonowania, zapłodnienia in vitro czy pewne ingerencje genetyczne, które wcale nie mają służyć dobru człowieka, ale pokazaniu, że jest to technologicznie możliwe do zrobienia. A zatem straszliwa autonomia nauki...
- Niektórzy naukowcy twierdzą, że bez takich eksperymentów nie jest możliwe sprawdzenie, czy dana technologia będzie przydatna ludzkości czy też nie...
Reklama
- Można też usłyszeć, że jeżeli to narusza godność człowieka, to jest to wystarczający powód, żeby zaprzestać tego typu eksperymentów. Ale dzisiaj głosi się, dość popularny w wielu kręgach, postulat nauki wolnej od wartości. Taka nauka może okazać się narzędziem zbrodni. Ale przede wszystkim jest to często sięganie po prerogatywy Boże.
- Skąd w człowieku jest takie dążenie?
- Myślę, że wywodzi się to od grzechu pierworodnego. Oczywiście, takie próby kończą się tak jak owa pierwsza, opisywana w Księdze Rodzaju, pomieszaniem języków, nieumiejętnością porozumienia się, zatomizowaniem, zupełnym rozbiciem społeczeństw, rodziny, wspólnot. Po prostu człowiek z człowiekiem nie umie rozmawiać. Taki jest efekt sięgania przez człowieka po Boże prerogatywy. Nauka jest dzisiaj napompowana pychą. Jan Paweł II wyraźnie nam przypomina, że zdobycze naukowe, postęp wiedzy są wartością, ale nie większą niż ludzkie życie czy ludzka godność.
- Dziękuję za rozmowę.