- Przyjechałem tu podziękować wszystkim za to, co dotychczas ofiarowaliście nam, i za to, że wciąż myślicie o nas - powiedział Niedzieli biskup diecezji witebskiej Władysław Blin, obecny pod koniec lutego w Chicago. - Dokładnie pamiętam, jakie trudne były początki, jak zaczynaliśmy ewangelizować Białorusinów, najpierw po kryjomu, w tajemnicy przed władzami i wszędobylskimi donosicielami, a później już coraz jawniej.
Bp Blin, częsty gość archidiecezji chicagowskiej, przyjechał podzielić się z nami spostrzeżeniami z pierwszych 5 lat pracy najmłodszej białoruskiej diecezji. Papież Jan Paweł II, erygując w 1999 r. diecezję witebską na Białorusi, podniósł do godności katedry kościół parafialny pw. św. Barbary w Witebsku. Obowiązki biskupie powierzył dotychczasowemu proboszczowi w Mohylewie - ks. W. Blinowi.
- Mam powody do dumy - żartobliwie opisuje swoje warunki pracy bp Blin. - Ot, choćby wielkość mojej archidiecezji, której powierzchnia przekracza 40 tys. km2, a gdzie zamieszkuje niecałe 1,5 mln ludzi. Zasługą pracujących tam kapłanów jest to, że liczba ponad 140 tys. katolików szybko wzrasta.
Patrząc na rozwój diecezji i sukcesy pracy księży czy sióstr zakonnych, wystarczy tylko wyliczyć: na początku istnienia w 1999 r. na terenie diecezji znajdowały się 53 parafie - dziś jest ich już 82 (9 dekanatów). Pracę na rozległym terenie podjęło wtedy 33 księży i 33 siostry. Obecnie ewangeliczne dzieło tworzy prawie 100 kapłanów i 80 sióstr zakonnych. - Gdy zaczynaliśmy, w tamtejszym Seminarium Duchownym znajdowało się zaledwie 10 kleryków - wspomina Ksiądz Biskup. - Dziś jest ich prawie 50.
Praca w diecezji witebskiej nie jest łatwa nie tylko ze względu na odległości, budowę Kościoła od podstaw, ale także z powodu historycznego podziału diecezji na wschodnią i zachodnią część. Zachodnie tereny należały kiedyś do Wielkiego Księstwa Litewskiego, a później, przed II wojną światową, do Rzeczypospolitej. Wschód zawsze był pod panowaniem Rosji. - Na zachodzie jest znacznie lepiej, jest więcej kościołów, ludzie są bardziej wierzący - mówi bp Blin. - Jakoś tak się układa na tym świecie, że zachód oznacza łatwiejsze życie. Wschód to zrujnowane kościoły, te na ulicach i te w ludzkich sercach.
Praca duchowieństwa w diecezji witebskiej to nie tylko dbałość o duchowe potrzeby wiernych. To także tworzenie Kościoła jako instytucji, od podstaw administracyjnych. Przez 5 lat utworzone zostały nowe parafie, zorganizowano Kurię biskupią oraz sąd kościelny. Po wielkim trudzie zatwierdzony został kalendarz liturgiczny dla diecezji i przetłumaczono na język białoruski mszał. - Nasza praca i jej widoczne efekty bardzo szybko spowodowała ożywienie życia religijnego katolików zamieszkujących diecezję - zapewnia bp Blin. - Powstają ruchy i stowarzyszenia kościelne, m.in. Ruch Światło-Życie, Żywy Różaniec, a także chóry parafialne, nawet grupy teatralne przy kościołach. Organizują się piesze pielgrzymki. Ma to miejsce szczególnie we wschodniej części diecezji, w samym Witebsku, gdzie wcześniej przez 10 lat pracował tylko jeden ksiądz, dziś łącznie z siostrami zakonnymi posługę pełni tam 20 osób - opowiada dalej nasz gość.
- Zawsze w czasie swych wyjazdów poza diecezję powtarzam, że powodem mojej wizyty jest chęć osobistego podziękowania wszystkim tym, którym los budowanego Kościoła katolickiego na Białorusi nie jest obcy - powiedział bp Władysław Blin. - Ważną sprawą jest budowa świątyni w sercu człowieka. Gdy widzisz gonitwę, pośpiech, krzyk, hałas, pesymizm i wrogość, nie poddawaj się trudnościom. Bądź sobą, bądź radosny i pamiętaj, że miłości trzeba się ciągle uczyć.
Pomóż w rozwoju naszego portalu