Taki komunikat przeczytała obrończyni życia Kaja Godek w sobotę wieczorem na Twitterze. Konto przedstawicielki #ZatrzymajAborcję zostało zablokowane.
Najprawdopodobniej była to akcja lewicowych aktywistów, bo najpierw portal Twitter zablokował konto Kai Godek, a kilkadziesiąt godzin później konto Fundacji Życie i Rodzina. To nie pierwszy przypadek cenzury konserwatywnych treści w mediach społecznościowych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Twitterowe konto Kai Godek zostało zablokowane w sobotę, bo do jednej z wiadomości było dołączone zdjęcie z pikiety Fundacji Życie i Rodzina, na którym wolontariusze pro-life pokazują tragiczne skutki aborcji. - Witajcie po wyborach! Niektórzy odzywali się wcześniej, że przed wyborami nie można zajmować się aborcją. No to teraz już można. Czekamy i się niecierpliwimy, w szpitalach mordują ludzi! 3-4 dobre głosowania i dzieci są uratowane - napisała wówczas Kaja Godek. Po tygodniu za ten wpis jej konto zostało zablokowane.
[zdjecie id="75915"][/zdjecie]Reklama
Paradoksalnie administrator Twittera przyznał obrońcom życia rację, bo w komunikacie określił aborcję "nieuzasadnionym okrucieństwem". - "Naruszenie naszych zasad dotyczących zakazu publikowania multimediów przedstawiających nieuzasadnione okrucieństwo. Nie wolno publikować multimediów przedstawiających przemoc w zbyt wyrazistej formie (np. silne obrażenia ciała lub tortury). Oglądanie tego rodzaju treści może być szkodliwe, szczególnie jeśli zostały one opublikowane w celu wyrażenia pochwały dla okrucieństwa lub sadystycznych praktyk" - czytamy w komunikacie Twiterra. Każdy, kto zna dotychczasową działalność Kai Godek wie, że ona tego typu "sadystycznych praktyk" nie pochwala. Wręcz przeciwnie, od wielu lat robi wszystko, by ten "sadyzm" wyeliminować z polskiego systemu prawnego.
Blokada konta na Twitterze nie tylko godzi w wolność słowa, ale także w polską demokrację i prawa obywatelskie tysięcy Polaków. Kaja Godek jest bowiem przedstawicielem inicjatywy obywatelskiej #ZatrzymajAborcję, która zebrała rekordowe poparcie prawie miliona podpisów, by wprowadzić skuteczną ochronę prawną dzieci przed aborcją eugeniczną. Polacy przekazali swój podpis, by Kaja Godek ich reprezentowała w Sejmie oraz w mediach. Teraz odebrano jej możliwość komunikowania się na Twitterze, a tym samym skutecznie ograniczono dostęp do dyskusji publicznej. - Chętnie zainterweniujemy. Przykład niedopuszczalnej dyskryminacji i reglamentacji instrumentów wolności słowa - uważa mec. Jerzy Kwaśniewski, prezes Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris.
Przez kilkadziesiąt godzin Kaja Godek używała konta Fundacji Życie i Rodzina, aby opisać całą sprawę. Niestety w poniedziałek konto Fundacji też zostało zablokowane. Tym razem działacze Fundacji Życie i Rodzina zostali poinformowani, że niezgodne z regulaminem i naruszające zasady jest zdjęcie zebranych podpisów, widniejąc w tle profilu na Twitterze. Członkowie Fundacji napisali odwołania od decyzji administracji Twittera tłumacząc swoje racje. Do czasu tej decyzji oba konta będą jednak zablokowane. - Witajcie! To ja! Zobaczymy, czy uda mi się informować na bieżąco, co się dzieje i być z Państwem mimo wszystko. Niestety konto @Zycie_i_Rodzina też chwilowo nie działa, sprawa w toku. Pozdrawiam wszystkich, którzy nas w ostatnim czasie wsparli, dziękuję, że jesteście! - napisała Kaja Godek używając nowego konta o nazwie "Akuku". - I jeszcze małe wyjaśnienie, czemu Akuku. Otóż konta z różnymi wariacjami mojego imienia i nazwiska nie dało się założyć - dodała Kaja Godek.
Według członków Fundacji blokada jest efektem zorganizowanego ataku środowisk lewicowych, którzy masowo zgłaszali do administracji zastrzeżenia. To sprawdzona technika, aby zamknąć usta kobiecie, która od lat jest aktywna na rzecz ochrony życia dzieci nienarodzonych. Podobne ataki zdarzały się już wielokrotnie wcześniej na Facebooku, który masowo blokuje konta pro-life. Do tej pory Twitter był pod tym względem bardziej neutralny. - " Jakichkolwiek zabiegów by nie używał portal, nie zamknie ust i oczu milionom ludzi na świecie. Aborcja jest jedną z najokrutniejszych i największych zbrodni ludzkości. To ludobójstwo na masową skalę, usilnie przykrywane regulacjami prawnymi i ideologiami. Niestety, to dzieję się także w Polsce. Politycy, zamiast przyjęcia projektu #ZatrzymajAborcję, oddają pola osobom i instytucjom wspierającym proaborcyjną propagandę" - napisali w oświadczaniu członkowie Fundacji Życie i Rodzina.