20 stycznia 2005 r. w Płocku obchodzono czwarty dzień Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan. Tego dnia w kaplicy pod wezwaniem św. Stanisława Kostki w Wyższym Seminarium Duchownym, na uroczystych nieszporach zgromadzili się duchowni i świeccy, wierni kilku płockich wyznań chrześcijańskich. Modlitwie przewodniczył ks. prof. Tadeusz Kozłowski, wicerektor płockiego Seminarium, śpiewy zaś Psalmów wykonała schola klerycka pod kierownictwem ks. prof. Andrzeja Lelenia.
Ksiądz Wicerektor na początku swojej homilii przywołał postaci św. Stanisława Kostki, bł. abp. Antoniego Juliana Nowowiejskiego oraz bł. bp. Leona Wetmańskiego, wyrażając wiarę w ich orędownictwo i duchową łączność ze zgromadzonymi w kaplicy ludźmi ekumenii. Następnie Ksiądz Profesor przytoczył fragment Listu do Galatów, w którym św. Paweł pisze: „nie jesteśmy już obcymi i przychodniami, ale jesteśmy współobywatelami świętych i domownikami Boga - zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Jezus Chrystus”. Słowa te odniósł Kaznodzieja do zgromadzonych w kaplicy sióstr i braci mariawitów, prawosławnych i ewangelików, jak również do tych wszystkich, którzy styczniowy Tydzień Ekumeniczny mają na stałe wpisany w swoich kalendarzach i sercach. Celebrans zachęcał, aby oni wszyscy nie czuli się obcymi i przychodniami, gromadząc się w katolickim Seminarium na wspólnej liturgii. „Bo wszyscy jesteśmy tutaj domownikami Boga, na fundamencie apostołów i proroków zbudowani, a węgłem tego wspólnego domu jest Ten, który wszystkich nas do końca umiłował i naznaczył wiecznym - choć jeszcze niestety, niespełnionym pragnieniem jedności” - mówił ks. Kozłowski.
Budowanie wspólnoty wiary na trwałym kamieniu, którym jest sam Jezus Chrystus, wymaga więcej wspólnej modlitwy, częstszego przebywania ze sobą i coraz większego otwarcia się na siebie, ale przede wszystkim niezawodnej pomocy Ducha Świętego. Każdy bowiem krok na drodze do pełniejszego zbliżenia, zanikające wzajemne uprzedzenia i stereotypy to głównie owoce działania Ducha Świętego, któremu za to wszystko należy się cześć i uwielbienie. Nie wolno zatem ustawać także w błagalnej modlitwie do Trzeciej Osoby Boskiej, która zaradza naszym słabościom i zsyła nam wsparcie „z góry”, kiedy zawodzą nawet wspaniałomyślne gesty i znaki na drodze do pojednania. Bez odniesienia do owego Fundamentu, Źródła i Sprawcy Świętości i Jedności są one bowiem tylko dyplomatycznymi zabiegami ludzi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu