Autobus był wygodny, kierowcy PKS TOUR (Tadeusz Jędrzejczak i Mariusz Wierzba) serwowali gorąca kawę, herbatę i wodę mineralną, zatrzymywali się na każde życzenie. Wraz z pilotką Iloną Paszkowską spieszyli
z pomocą w sytuacjach, kiedy niepełnosprawni i ich opiekunowie nie mogli sobie poradzić. Na fotografiach z wycieczek wszyscy promienieją radością, gdyż taka wyprawa oznacza dla niepełnosprawnych pokonanie
kolejnej bariery, finansowej również. Dzięki całorocznym staraniom prezesa jeleniogórskiego Oddziału TWK Leszka Karbowskiego na podróż mogły zdecydować się nawet osoby skromnie sytuowane.
Podczas podróży do Grecji niepełnosprawni zwiedzili m.in. Termopile, Ateny, Delfy, Mykeny, ruiny Koryntu, pierwszą stolicę nowożytnej Grecji - Nafplio, Epidauros, Kalambakę z wiszącymi klasztorami
i Saloniki - drugie co do wielkości miasto Grecji. Dla nas, katolików, interesujące były obserwacje prawosławnej architektury sakralnej. Zwiedziliśmy duże, okazałe i bogato zdobione świątynie w
Atenach i Salonikach. Widzieliśmy też w mniejszych, górskich osadach pobudowane małe piękne cerkiewki. Nasi bracia w Chrystusie ze wschodniego obrządku, podobnie jak my, upamiętniają miejsca tragicznych
wypadków, zwłaszcza na krętych, górzystych trasach. W miejscu tragedii ustawiają miniaturowe oszklone kapliczki, w których znajdują się ikony i lampki oliwne.
O tym, jak powstają święte obrazy prawosławia, mogliśmy się przekonać w pracowni ikon bizantyjskich w Kalambace, która - jak się okazało - jest stałym miejscem pracy Aleksandry Nikolaidi,
naszej greckiej przewodniczki. Podróż niepełnosprawnych nie miała pielgrzymkowego charakteru, jak wyprawa grupy z Olsztyna, którą spotkaliśmy w hotelu Nireus w Neo Makri, 40 km od Aten. Jednak również
my przeżyliśmy swoje religijne wzruszenia w Atenach, spoglądając z Akropolu na Areopag, na którym św. Paweł głosił Ewangelię. Nasza wiedza o podróżach misyjnych Apostoła nabrała wyrazistości, a cytowane
podczas Mszy Świętych Listy do Efezjan, Koryntian, Tesaloniczan nabrały bliskiego, historycznego i geograficznego kontekstu. Po zejściu z Akropolu zatrzymaliśmy się w miejscu, w którym modlił się Ojciec
Święty Jan Paweł II. Tablica z fragmentem 1 Listu do Koryntian: „... Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest...” upamiętnia obecność w tym miejscu Apostołów i świadczy o ponadczasowej mocy
Pisma Świętego.
Dziwnych uczuć doświadcza się, stojąc w centrum Salonik. Pani Aleksandra wskazuje Łuk Tryumfalny i mówi, że oto oglądamy ślad rzymskiej potęgi. Obok wznosi się ocalała rotunda poświęcona Galeriuszowi.
Do jej wnętrza wkraczała historia, zamieniając kilkakrotnie jej przeznaczenie. Po przyjęciu wiary w Chrystusa stała się chrześcijańską świątynią. Muzułmanie zamienili ją w meczet, a teraz służy za miejsce
kultu prawosławnym. Zanim opuścimy Grecję, jeszcze zwiedzimy wiszące klasztory na skalistych szczytach Meteorów. Ile musiało być w mnichach siły, wiary i pokory, że wznosili te miejsca modlitwy i odosobnienia,
by żyć na chwałę Najwyższego i modlić się o zbawienie ludzkości?
W drodze powrotnej mamy ośmiogodzinny postój w Belgradzie, gdzie oglądamy zniszczenia, jakie pozostawiła wojna. Oprowadza nas Doran. Nieoczekiwanie prowadzi nas do katedry Autokefalicznego Kościoła
Serbii i składa swoje świadectwo wiary. Opowiada jak w wieku 26 lat zapragnął sprawdzić, czy jest chrześcijaninem. Już skończyło się prześladowanie ludzi z powodów religijnych. Jego ojciec był znaczącym
funkcjonariuszem dawnej władzy, ale już nie żył, więc nie mógł mu powiedzieć, czy został ochrzczony. Doran objechał wszystkie parafie, w których jego rodzina mieszkała i w żadnych księgach nie było adnotacji,
że został przyjęty na łono Kościoła, toteż przyjął chrzest św., mając 26 lat. Obwieścił to z wyraźną dumą i radością. Wyczuwało się w tym młodym człowieku żarliwość neofity.
Doran opowiedział nam o pięknym prawosławnym obyczaju. U nich każda rodzina ma swojego patrona, a ten kult przechodzi z pokolenia na pokolenie. Dzień patrona (bardzo często jest nim św. Mikołaj lub
św. Jerzy) to dzień modlitwy i radosnego ucztowania całej rodziny.
Jeleniogórska grupa pokonała długą trasę, poznając wschodnie wybrzeże Grecji oraz Półwysep Peloponeski. Opatrzność czuwała nad jej uczestnikami, bo mimo trudów podróży wszyscy szczęśliwie wrócili
do domu. Wyprawę dofinansowały: PFRON, PPU „PROINVAL” S. A., Urząd Miasta w Jeleniej Górze, firma „PROBER” Sp. z o.o. i KBW „TURÓW”. Za pomoc dziękujemy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu