Corocznie w okresie Święta Zmarłych porządkujemy groby naszych bliskich, zapalamy znicze, przynosimy kwiaty i w cichej modlitwie wspominamy tych, co odeszli, a przecież żyją do dziś. Są jednak takie miejsca
i groby, o których już nikt nie pamięta, groby ludzi kiedyś może znanych i zasłużonych, dziś porosłe chwastami, miejsca, których nikt nie odwiedza. To przykre, bo nie jest ważne, czy jest to grób Niemca,
Rosjanina, bogacza, czy biedaka, ich szczątki złożono kiedyś do grobu, często na obcej ziemi, a z doczesnego życia rozliczać ich będzie tylko jeden Bóg.
Na starym poniemieckim, obecnie zdewastowanym cmentarzu położonym w okolicy wsi Moczydlnica Dworska na Dolnym Śląsku, wśród chwastów i krzaków jest skromny grób prekursora buraczanego przemysłu cukrowniczego
Franciszka Karola Acharda. Ten urodzony w Berlinie w 1753 r. niemiecki fizyk i chemik, twórca przemysłowej metody otrzymywania cukru z buraków, w położonym nieopodal majątku Konary, zbudował w latach
1801-02 pierwszą na świecie cukrownię.
Obecnie przemysł cukrowniczy, tak dobrze prosperujący kiedyś w Polsce, także na Dolnym Śląsku, różnorakimi posunięciami kolejnych ekip rządzących został prawie doszczętnie zniszczony. Widoczne nieopodal
cmentarza ruiny kiedyś zapewne dobrze prosperującej cukrowni i okoliczna niewykorzystana ziemia, która przestaje rodzić, są tego niechlubnym symbolem.
Ten zapomniany grób Franciszka Karola Acharda zmusza do refleksji i przypomina, że nasze cmentarze do dziś stanowią niewyczerpaną skarbnicę pouczającej wiedzy historycznej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu