Reklama

Kapłańska codzienność - Kapłańskie jubileusze

„Oto idę”

„Wyszedł siewca, aby siać”. 19 sierpnia br. po 19 latach opuścił jarosławską niwę siewca Bożego Słowa, by teraz kontynuować Boży siew w Brzozowie i ziemi brzozowskiej.

Niedziela przemyska 39/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Siewcą jest ks. dr Franciszek Rząsa. Niwą - dom rekolekcyjny, najpierw u Sióstr Niepokalanek, a od 10 lat Ośrodek Kultury i Formacji Chrześcijańskiej im. Anny Jenke.
Przez 19 lat przez te domy przewinęły się tysiące ludzi. Jeden Bóg wie i konfesjonały domu rekolekcyjnego, jak wielkie rzeczy dokonały się w tych, którzy prawdziwie i głęboko przeżyli rekolekcje.
Domy rekolekcyjne, formacyjne, których pojawia się coraz więcej, są odpowiedzią na potrzeby wiernych. Tam człowiek odnajduje zagubiony sens życia. Tam znajduje Boga. Biskupi doskonale to rozumieją i do kierowania domami rekolekcyjnymi posyłają odpowiednich kapłanów. Takim jest ks. Rząsa. I za tę posługę są mu wdzięczni wszyscy, którzy się z nim zetknęli.
Po 19 latach posługi w Jarosławiu ks. Rząsa pozostawia odnowione po całkowitej dewastacji dawne opactwo Sióstr Benedyktynek. Kiedy 10 lat temu podejmował się organizacji domu rekolekcyjnego w zniszczonym opactwie, uważałem, że jest to przedsięwzięcie nierealne i nieopatrznie powiedziałem do niego, że zabraknie mu życia, aby doprowadzić je do stanu używalności. Teraz, po 10 latach, kościół jest odnowiony i wyposażony, klasztor funkcjonuje, wszystkie pomieszczenia odremontowane i wyposażone w niezbędne sprzęty, nowe instalacje grzewcze i wodno-kanalizacyjne, działa dodatkowa instalacja do ogrzewania energią słoneczną. Wymienione zostały okna, drzwi, dach, posadzki i podłogi. Odnowiono i odbudowano wieże. Funkcjonuje winda dla niepełnosprawnych, pralnia, wielofunkcyjna kuchnia. Uporządkowano obejście, ogród, parking, uliczki. Stanął pomnik sługi Bożego ks. Jerzego Popiełuszki, Golgota Męczeństwa Narodu Polskiego, stacje różańcowe. Dom jednorazowo może przyjąć do zakwaterowania i wyżywienia 130 osób.
Mieszkańcy Jarosławia chętnie przychodzą tu na spacery, przyprowadzają swoich gości, by pochwalić się przywróconym do życia dawnym opactwem. Piękny kościół w niedziele i święta wypełniony wiernymi. Osobowość duszpasterzy, piękno miejsca uświęconego modlitwą sióstr, a we współczesnych czasach krwią mordowanych tutaj Polaków sprawia, że jest to idealne miejsce na modlitwę, refleksję i kult religijny.
Prace przy odnowieniu opactwa i uruchomieniu domu rekolekcyjnego nie przysłoniły ks. Franciszkowi ludzkich problemów. I to nie tylko tych duchowych, wynikających z zagubienia sensu życia i odejścia od Boga, ale i tych całkiem przyziemnych - problemów ludzi głodnych, bezdomnych, chorych, dzieci potrzebujących pomocy. Jego starania doprowadziły do uruchomienia w Jarosławiu schroniska dla bezdomnych. Dobiegają końca prace wykończeniowe przy hospicjum i Centrum Charytatywnym przy ul. Sanowej. 40-tysięczny Jarosław potrzebuje takich placówek. I tym potrzebom wychodzi naprzeciw ks. Franciszek. Jest inspiratorem i promotorem działań służących ludziom w potrzebie.
Wiadomo, że takie przedsięwzięcia wymagają olbrzymich nakładów finansowych. Wszystkie dzieła materialne stworzone przez ks. Franciszka opierają się na ludzkiej ofiarności. Jest to fenomen ludzi, którzy całkowicie zaufali Bogu. Nieraz stawiano pytanie: skąd na to ks. Rząsa weźmie pieniądze? A mnie się wydaje, że znam źródło jego sukcesów. O powodzenie jego zamierzeń modli się wielu ludzi. To tajemnica powodzenia jego dzieł: modlitewne zaplecze. To on jest pomysłodawcą w diecezji Łańcucha Apostolskiej Miłości (ŁAM) skupiającego ludzi chorych, cierpiących, starszych, którzy swoje cierpienia i modlitwy ofiarują Bogu w intencjach dzieł prowadzonych w diecezji. Ojciec Święty Jan Paweł II mówił kiedyś do chorych: „Moc moja z Was jest!”. Sądzę, że ta moc tylko w nieznacznym stopniu jest wykorzystywana.
Ks. Franciszek włącza ją w swoje dzieła.
Spotkałem się z taką opinią kapłana, który bardzo blisko zna ks. Rząsę: - Gdyby znalazł się on na Saharze, w morzu piasku wokoło i uznał, że w tym miejscu powinna pojawić się oaza - to tak by się stało.
Pozostawia ks. Franciszek Rząsa w Jarosławiu dwa materialne pomniki swojej działalności: przywrócone do życia dawne opactwo i budowane Centrum Charytatywne.
Będę chyba wyrazicielem opinii wszystkich mieszkańców Jarosławia, jeśli tą drogą złożymy ks. Franciszkowi gorące podziękowanie za 19 lat tak owocnej pracy w Jarosławiu. Zazdrościmy, naprawdę zazdrościmy Brzozowowi, ale równocześnie gratulujemy, że otrzymuje tak oddanego sprawie Bożej kapłana. Rozumiemy, że Opatrzność Boża wyznacza mu nowe zadania do spełnienia. „Oto idę, aby pełnić Twoją wolę” - odpowiada ks. Franciszek.
Na tę drogę od całego Jarosławia: Szczęść Boże ks. Franciszku!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Realizm duchowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Niedziela Ogólnopolska 28/2005

[ TEMATY ]

święta

pl.wikipedia.org

Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę - czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii. Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”. Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość, nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia. Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu. Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie. Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło. Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu, albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości. Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością. Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę, że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
CZYTAJ DALEJ

Różaniec z Aniołami - tajemnice światła

2025-10-01 20:54

[ TEMATY ]

różaniec

Anioł Stróż

Karol Porwich/Niedziela

Modlitwa różańcowa jest wzniesieniem serca do Boga, który przychodzi, aby zbawiać człowieka. Modlitwa różańcowa - jak przypominał nam Ojciec Święty Jan Paweł II - jest modlitwą kontemplacyjną.

Gdy Jezus został ochrzczony, otworzyły się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębica na Niego, a głos z nieba mówił: "Ten jest Mój Syn Umiłowany, w którym mam upodobanie", i te same słowa dotyczą każdego ochrzczonego dziecka, bowiem chrzest czyni nas dziećmi Bożymi, a obrzędowi temu towarzyszą Aniołowie, którzy stoją na straży życia. I tak Anioł oznajmił matce Samsona, iż Bóg da jej syna, który wyzwoli Izraelitów z ręki Filistynów. Również Anioł Gabriel zwiastuje Zachariaszowi, że jego żona pocznie syna Jana Chrzciciela, a Najświętszej Maryi Niepokalanej oznajmia, że będzie Matką Syna Bożego.
CZYTAJ DALEJ

MŚ w kajakarstwie górskim - złoty medal Zwolińskiej w C1

2025-10-02 08:07

PAP/EPA/DAN HIMBRECHTS

Klaudia Zwolińska zdobyła złoty medal w konkurencji kanadyjek jedynek (C1) w mistrzostwach świata w kajakarstwie górskim w australijskim Penrith.

26-latka slalomistka z Nowego Sącza przed rokiem została wicemistrzynią olimpijską w K1, a w 2023 roku w tej specjalności miała brąz mistrzostw świata. W kanadyjkach nie odnosiła dotychczas większych sukcesów, np. była 17 w paryskich igrzyskach.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję