Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, rekord liczby pątników maszerujących do Merrillville, ustanowiony kilka lat wcześniej, nie został w tym roku pobity. Jednakże zdaniem organizatorów, tegoroczna pielgrzymka
i tak jest wielkim sukcesem organizacyjnym. W tym roku hasłem przewodnim dla pątników było wspomnienie ustanowienia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Głównym celebransem Mszy św.
polowej, kończącej pielgrzymkowy trud w maryjnym sanktuarium w Merrillville w Indianie był bp Tadeusz Jakubowski.
Najmłodszym uczestnikiem pielgrzymki był 5-miesięczny chłopiec, który pod opieką rodziców całą trasę przebył w wózeczku. Podobno w większości spał, spokojnie kołysany miarowym pątniczym śpiewem. Najstarszym
z braci był znany i wytrawny pielgrzym, 76-letni Polonus z centrum Chicago.
- Jak co roku mamy na pielgrzymce przedstawicieli prawie wszystkich polonijnych parafii działających na terenie Wietrznego Miasta, m.in. z Cicero, z kościoła św. Konstancji, z Władysławowa,
Jackowa - komentuje dobry duch pielgrzymki, a jednocześnie jej główny organizator i szef techniczny, ks. Józef Zuziak. - Mowa tu, oczywiście, nie tylko o samych księżach, ale przede wszystkim
o wiernych stanowiących dowód bardzo aktywnego duchowego życia swych parafii.
Na szczególną uwagę zasługują ci, którzy na XVII Polonijną Pieszą Pielgrzymkę przyjechali z Polski. Byli to księża z Katowic, Krakowa, Łomży, Zakopanego oraz z Częstochowy.
- Idę w pielgrzymce już 12. raz - wyznał jeden z jej uczestników, Józef Gładysz. - W poprzedniej towarzyszyła mi 4-letnia córeczka Gabrysia, w tym roku wybrałem się sam. Za każdym
razem mam inną intencję, za każdym razem wynoszę z tej modlitewnej trasy zupełnie coś innego.
Piesza pielgrzymka do Merrillville, organizowana na wzór polskich pielgrzymek do Częstochowy, ma za zadanie nie tylko podkreślenie znaczenia maryjnego święta sierpniowego, ale przede wszystkim uduchowienie
członków polonijnego Kościoła.
- Mamy nadzieję, że z każdym rokiem będzie nas na tej pielgrzymce coraz więcej - wyraził nadzieję ks. J. Zuziak. - Do zobaczenia za rok.
Pomóż w rozwoju naszego portalu