Reklama

Prezentacja parafii katedralnej pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Rzeszowie

Serce Rzeszowa (cz. I)

Niedziela rzeszowska 25/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Parafia pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Rzeszowie powstawała w latach 70. minionego wieku z wielkim trudem, dzięki ogromnemu poświęceniu wielu ludzi. Wysiłek ten i poświęcenie zostały jednak sowicie nagrodzone. W najśmielszych marzeniach nikt nie przewidział, że świątynię osobiście poświęci sam Papież. Na mocy Bulli Jana Pawła II z 25 marca 1992 r. kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa w Rzeszowie-Drabiniance otrzymał tytuł kościoła katedralnego stając się nie tylko centrum Rzeszowa, ale całej diecezji. Parafia liczy obecnie niecałe 13,5 tys. wiernych. Od samego początku obowiązki proboszcza pełni ks. Stanisław Mac, prałat papieski. Pracuje tu pięciu księży wikariuszy, ks. Mieczysław Zając, kapelan honorowy Ojca Świętego oraz Siostry Felicjanki.

Nowy ośrodek duszpasterski

Drabinianka była podrzeszowską wsią. Decyzją c. k. Namiestnictwa Galicji we Lwowie w 1902 r. formalnie została włączona do Rzeszowa. Dopiero lata po II wojnie światowej, gdy miasto zaczęło się szybko rozrastać wskutek migracji ludności wiejskiej, zaplanowano w tym miejscu budowę osiedla Nowe Miasto. Nie było tu żadnego ośrodka duszpasterskiego. Wiernych opieką duszpasterską obejmowała parafia w Słocinie. Wniosek bp. Franciszka Bardy do władz miasta o wygospodarowanie w planach przestrzennych nowego osiedla miejsca dla świątyni spotkał się z wymijającą odpowiedzią. Pod koniec lat 60. XX w. nowy ordynariusz przemyski bp Ignacy Tokarczuk podjął zdecydowane działania, by zmienić tę sytuację. Ponieważ budowa bez pozwolenia jakiegokolwiek budynku, o kaplicy czy kościele nawet nie wspominając, w tym miejscu była zupełnie niemożliwa, zdecydowano się na inne rozwiązanie. Wynajęto budynek gospodarczy od Wojciecha Pacześniaka i urządzono tam salkę katechetyczną. Mimo pogróżek i kar pieniężnych nauka religii odbywała się regularnie. W czerwcu 1969 r. urządzono w tej salce prowizoryczny ołtarz i ks. Stanisław Kołtak zaczął odprawiać tam codzienną Mszę św. 21 marca 1970 r. budynek został nagle otoczony przez oddziały milicji i służby bezpieczeństwa. Okolicznym mieszkańcom zabroniono wychodzenia z domów. Wywieziono całe wyposażenie kaplicy (tabernakulum odwieziono do kościoła w Słocinie). Wkrótce księża zorganizowali kaplicę w innej części powstającego osiedla, w prywatnym domu Antoniego Miąsika. Wiosną 1972 r. wybudowano prowizoryczną kaplicę przy ul. Koło. Ciągle były kłopoty, przesłuchania i kary za "nielegalne zgromadzenia" . W 1972 r. władze kościelne powołały samodzielny wikariat w ramach parafii w Słocinie. Ks. Stanisław Mac został przydzielony jako duszpasterz dzielnicy Drabinianka-Czekaj. 14 kwietnia 1973 r. utworzono samodzielny ośrodek duszpasterski, którego celem było jednoczenie ludzi i zawiązanie wspólnoty parafialnej. 11 października 1975 r. bp Ignacy Tokarczuk erygował parafię. Wszystkie wysiłki skoncentrowały się na staraniach o zezwolenie na budowę kościoła. Problemów było mnóstwo, począwszy od lokalizacji placu pod budowę. Władze w końcu wydały zgodę, ale na błotnistym miejscu, w którym kiedyś było koryto Wisłoka. Ówcześni polityczni decydenci byli przekonani, że w tym miejscu nie było żadnej możliwości budowy.

Na planie serca

W ciągu 2 lat wykonano bardzo skomplikowaną i kosztowną pracę osuszenia i uzbrojenia grząskiego terenu. Na 103 betonowych palach ulano fundamenty kościoła. Projekt świątyni wykonał prof. Witold Cęckiewicz z Krakowa. Kościół poświęcony Najświętszemu Sercu Pana Jezusa zbudowany jest na gabarycie serca, a cała budowla przypomina okręt z wieńczącą go, jak maszt, dzwonnicą. Jest to kościół dwupoziomowy, o długości 68 m i wysokości 45 m. Razem z obiektami towarzyszącymi zajmuje powierzchnię 60 arów. Kształt decyduje o charakterze wystroju. Na rzeźbionych drzwiach z brązu projektantka Zofia Mitał umieściła motywy religijne i motywy z dziejów Kościoła w Polsce i na Ziemi Rzeszowskiej oraz przedstawiła ważne wydarzenia z naszej historii. Dziełem Emila Polita jest niezwykły ołtarz z tabernakulum w kształcie serca. W ołtarzu dolnego kościoła umieszczony jest obraz Chrystusa Zmartwychwstałego wykonany przez tego artystę. Świątynię zdobią bogate kolorystycznie, symboliczne witraże zaprojektowane przez Zygmunta Czyża. Monumentalne witraże nad wejściem i nad tabernakulum to wizje pękających skał i brył lodu oraz pędu wszystkich form ku górze, ku Bogu. Symbolizują one zwycięstwo życia, wiary, nadziei i miłości. Przy głównym ołtarzu jest krzyż nawiązujący do kształtu pastorału Jana Pawła II. Za ołtarzem, na specjalnym pulpicie, umieszczone jest bogato zdobione Pismo Święte. O papieskiej wizycie w tej świątyni przypomina tron i stalle przeznaczone dla kapituły diecezjalnej. Na zwieńczeniach krzeseł przedstawione są twarze dwunastu apostołów i herb Rzeszowa. Po prawej stronie powstał nowy ołtarz Miłosierdzia Bożego. Atutem jest duży obszar wokół świątyni, dzięki czemu np. powstały obszerne parkingi. Swego czasu był to największy kościół w diecezji przemyskiej. Po utworzeniu nowej diecezji przez trzy lata była tu także siedziba biskupów rzeszowskich i kurii diecezjalnej. Przy tym kościele, chociaż jest stosunkowo młody, odbyło się już wiele doniosłych uroczystości - w stanie wojennym, w 1982 r. nawiedzenie Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej; w 1989 r. Kongres Eucharystyczny. Najważniejszym wydarzeniem była jednak wizyta Ojca Świętego Jana Pawła II 2 czerwca w 1991 r., w czasie której Papież konsekrował świątynię. /cdn. /

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy Gizela Jagielska stanie się ofiarą? Próba wybielenia sprawczyni zabójstwa z Oleśnicy

2025-05-06 10:59

[ TEMATY ]

aborcja

Oleśnica

Ordo Iuris

Adobe Stock

Sprawa zabójstwa 9-mięcznego nienarodzonego chłopca w szpitalu powiatowym w Oleśnicy jest wciąż obecna w przestrzeni publicznej, w tym medialnej - informuje o tym Ordo Iuris.

Sposób potraktowania małego pacjenta w szpitalu w Oleśnicy – 9-miesięcznego nienarodzonego chłopca cierpiącego na łamliwość kości - wciąż obecny jest w relacjach medialnych. Magda Nogaj z wrocławskiej edycji serwisu wyborcza.pl przeprowadziła wywiad z dr Gizelą Jagielską – lekarką, która uśmierciła chłopca.
CZYTAJ DALEJ

Ks. R. Kurowski: co oznaczałby wybór papieża z Azji dla tutejszych chrześcijan?

2025-05-06 10:17

[ TEMATY ]

azja

chrześcijanie

wybór papieża

PAP/EPA

Stephen Chow Sau-yan, biskup Hongkongu w drodze na kongregację

Stephen Chow Sau-yan, biskup Hongkongu w drodze na kongregację

„Wybór papieża z Azji dałby potężny zastrzyk dla chrześcijan i katolików żyjących na tym kontynencie, co by jednocześnie uszczęśliwiło niektóre azjatyckie kraje, ale niekoniecznie wszystkie” - powiedział ks. Remigiusz Kurowski. Pallotyn, filozof i poeta od 2012 r. prowadzący duszpasterstwo wspólnoty francuskiej w Hongkongu w rozmowie z KAI podkreślił, że papież przede wszystkim powinien być gwarantem jedności Kościoła: "Tak jak Pan Jezus mówił do Piotra i apostołów, aby byli jednością i nią promieniowali. Musi być papieżem, który będzie jednoczył. Nie ważne, czy będzie to Azjata. Afrykańczyk, Europejczyk, czy Amerykanin".

Ks. Kurowski pytany, czy widzi kardynała z Azji na papieskiej stolicy powiedział: „Wybór papieża z Azji dałby zastrzyk dla chrześcijan i katolików żyjących na tym kontynencie, co by jednocześnie uszczęśliwiło niektóre azjatyckie kraje, ale niekoniecznie wszystkie. Każdy kij ma dwa końce. Z jednej strony mogłoby to przyczynić się do rozwoju duchowości, praktyk religijnych, pielgrzymek, pogłębienia życia chrześcijańskiego oraz rozwoju charytatywnej działalności Kościoła. Na pewno papież z Azji przyczyniłby się to wzrostu powołań kapłańskich. Bez wątpienia wpłynęłoby to też na poprawę sytuacji finansowej azjatyckiego Kościoła. Ale z drugiej strony mogłoby to wywołać również efekt negatywny w formie jakiejś podejrzliwości i niechęci wśród niektórych państw azjatyckich, że Kościół mógłby się stać zbyt silny i tym samym zagrażać ich interesom.
CZYTAJ DALEJ

80 lat od kapitulacji Festung Breslau

2025-05-06 17:11

ks. Łukasz Romańczuk

6 maja 2025 roku przypadła 80. rocznica kapitulacji Festung Breslau. W miejscu pamięci i wyzwolenia jeńców z obozu Burgweide, znajdującego się na wrocławskich Sołtysowicach, odbyły się uroczystości upamiętniające tamte wydarzenia. - Spotykamy się dziś, aby uczcić pamięć ofiar i ocalałych z obozu pracy Burgweide, które funkcjonowało w czasie jednej z najciemniejszych kart historii niemieckiej okupacji i II wojny światowej - mówił Martin Kremer, konsul generalny Niemiec we Wrocławiu.

W czasie przeznaczonym na przemówienia głos zabrał Kamil Dworaczek, dyrektor wrocławskiego oddziału IPN. Rozpoczął on od zacytowania fragmentu z Księgi Powtórzonego Prawa: “Źle się z nami obchodzili, gnębili nas i nałożyli na nas ciężkie roboty przymusowe”. - Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że jest to fragment relacji jednego z robotników przymusowych przetrzymywanych tutaj w obozie Burgweide. Ale jest to fragment z Pisma Świętego, z Księgi Powtórzonego Prawa, który opowiada o losie Izraelitów w niewoli egipskiej. Później czytamy oczywiście o ucieczce, o zyskaniu wolności, w końcu w kolejnym pokoleniu dotarciu do ziemi obiecanej. I tych analogii między losem Izraelitów w niewoli egipskiej a losem Polaków i innych robotników przymusowych w III Rzeszy jest więcej. Jest też jedna istotna różnica. Polacy nie musieli podejmować ucieczki, tak jak starotestamentowi Izraelici, bo to do nich przyszła Polska. Nowa Polska i Polski Wrocław, które może nie do końca były ziszczeniem ich marzeń i snów, ale przestali być w końcu niewolnikami w Breslau - zaznaczył Kamil Dworaczek, dodając: - Sami mogli decydować o swoim losie, zakładać rodziny, w końcu zdecydować, czy to tutaj będą szukać swojej ziemi obiecanej. I ta ziemia obiecana w pewnym sensie zaczęła się dokładnie w tym miejscu, w którym dzisiaj się znajdujemy. Bo to tutaj zawisła 6 maja pierwsza polska flaga, pierwsza biało-czerwona w powojennym Wrocławiu. Stało się tak za sprawą pani Natalii Kujawińskiej, która w ukryciu, w konspiracji uszyła tę flagę kilka dni wcześniej. Pani Kujawińska była jedną z warszawianek, która została wypędzona przez Niemców po upadku Powstania Warszawskiego. Bardzo symboliczna historia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję