Weihnachtsoratorium Jana Sebastiana Bacha zajmuje poczesne miejsce wśród dzieł muzycznych tematycznie związanych z Bożym Narodzeniem. Utwór składa się z sześciu kantat, które były wykonywane podczas liturgii
kolejnych dni świątecznych. W praktyce kościoła ewangelickiego jedna kantata pojawiała się przed, a druga po kazaniu. Spełniały one funkcję swoistego komentarza do czytań biblijnych, przypadających na
daną niedzielę czy święto. Libretto Bachowskiego Oratorium, zredagowane przez poetę Picandra, powstało w oparciu o teksty Ewangelii wg św. Mateusza i Ewangelii wg św. Łukasza, relacjonujące historię narodzin
Jezusa Chrystusa. Treści zawarte w słowach Ewangelistów komentują chóry, recytatywy i arie.
Trzy spośród sześciu części Bożonarodzeniowego Oratorium zostały zaprezentowane słuchaczom w kościele ewangelicko-augsburskim św. Mateusza przez orkiestrę i chór Filharmonii Łódzkiej pod dyrekcją
Marka Pijarowskiego. Partie solowe powierzono Elżbiecie Towarnickiej, Monice Kolasie-Hladikovéj, Ryszardowi Minkiewiczowi i Jarosławowi Brękowi.
Wykonawcy, z Dyrygentem na czele, odpowiednio przeciwstawili element uroczysty i radosny elementowi lirycznemu. Dzięki temu wewnętrzna dramaturgia muzyki Bacha przemówiła ze szczególną siłą, pobudzającą
słuchaczy do zgłębiania tajemnicy betlejemskiej nocy. Celowi temu służyły również wszystkie wykorzystane przez Bacha środki ekspresji, a nade wszystko te, które obrazowały poetyckie strofy muzyką.
Swoje wysokie kwalifikacje potwierdził filharmoniczny chór, co m.in. znalazło wyraz w iście anielskim odtworzeniu Ehre sie Gott in der Höhe (Chwała Bogu na wysokościach). Duże wrażenie pozostawiła
wyciszona, spokojna aria altu Schlafe, mein Liebster (Śpij, mój najukochańszy) w interpretacji Moniki Kolasy-Hladikovéj. Ładnie brzmiał sopran Elżbiety Towarnickiej. Świetnie wypadł w roli Ewangelisty
Ryszard Minkiewicz. Nie potrzeba zaskakujących zmian dynamicznych, aby głos solisty zachwycał, nauczał, skłaniał do przyjęcia prawdy o przyjściu na świat Boga w postaci Niemowlęcia.
Radość i nadzieja przenikające podniosłą muzykę Bacha poruszały emocje słuchaczy, rozpalały ich serca, obdarzały optymizmem. Świąteczny koncert łódzkich Filharmoników nagrodzono gorącymi brawami.
Gdy w 1994 roku we Wrocławiu Marek Łoś zakładał pierwsze zajęcia językowe, nikt nie przypuszczał, że zrodzona z pasji i prostych wartości inicjatywa stanie się międzynarodową siecią z 150 oddziałami w Polsce, 1500 nauczycielami i ponad 200 000 uczniów na świecie. Dziś Moose uczy w domach, online i w salkach dydaktycznych, współpracuje z Watykanem i działa w kilkunastu krajach. A sam Łoś, choć żyje między Polską, Włochami i Brazylią, zawsze powtarza, że w sercu pozostaje Polakiem.
W czasach, gdy sukces kojarzy się z rozgłosem i autopromocją, są ludzie, którzy wybierają inną drogę – pokory, pracy i prostych wartości. Do nich należy Marek Łoś, założyciel Moose Centrum Języków Obcych, poliglota, nauczyciel i wizjoner. Z małej inicjatywy we Wrocławiu zbudował markę, która dziś ma 150 oddziałów w Polsce, 1500 nauczycieli i ponad 200 000 uczniów na świecie.
„Święci ekumeniczni”, ostatni święci dołączeni do kanonu rzymskiego – pisze ks. Arkadiusz Nocoń w felietonie dla portalu www.vaticannews.va/pl i Radia Watykańskiego. 26 września wspominamy św. Kosmę i św. Damiana, męczenników. Prawdopodobnie byli bliźniakami. Urodzili się w drugiej połowie III wieku, zmarli w 303 roku w Cyrze na terenie obecnej Turcji. Ich relikwie znajdują się w Rzymie w kościele im poświęconym. Są patronami lekarzy, pielęgniarek, farmaceutów oraz chorych.
Według różnych tradycji, św. Kosma i św. Damian mieli być bliźniakami, urodzonymi na Bliskim Wschodzie. Jako lekarze doskonalili swoje umiejętności w różnych miastach Cesarstwa Rzymskiego. Po przyjęciu wiary chrześcijańskiej w radykalny sposób zaczęli wypełniać Chrystusową zachętę: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych i wypędzajcie złe duchy! Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów” (Mt 10,8-9). Za swoją pracę nie pobierali więc żadnego wynagrodzenia. Takich jak oni, nazywano wówczas „anargytami”, od greckiego słowa anárgyroi, czyli „wrogowie pieniądza”, albo „ci, którzy nie przyjmują srebra”. Dla biednych, pozbawionych w tamtym czasie jakiejkolwiek opieki medycznej, byli jak dar z nieba.
Korea Północna już wkrótce może wyprodukować nowe pociski nuklearne
Korea Północna jest na końcowym etapie prac nad międzykontynentalnym pociskiem balistycznym (ICBM) zdolnym przenosić głowice jądrowe i dosięgnąć USA – oświadczył prezydent Korei Południowej Li Dze Mjung. Według niego Pjongjangowi do osiągnięcia celu brakuje opanowania jednej technologii.
– Korea Północna kontynuuje prace nad międzykontynentalnymi pociskami balistycznymi zdolnymi do przenoszenia głowic atomowych (mogących dotrzeć - PAP) do Stanów Zjednoczonych – powiedział Li w czwartek podczas wizyty na giełdzie papierów wartościowych w Nowym Jorku, gdzie przebywa w związku z 80. sesją Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.