„Przystanek Jezus” jest największą bezpośrednią akcją ewangelizacyjną skierowaną do młodych osób znajdujących się najczęściej poza Kościołem. Inicjatorem i głównym organizatorem
„Przystanku Jezus” jest Katolickie Stowarzyszenie w Służbie Nowej Ewangelizacji „Wspólnota św. Tymoteusza” z Gubina w diecezji zielonogórsko-gorzowskiej.
Na terenie tej diecezji już od kilku lat, w Żarach, jest organizowany „Przystanek Woodstock”.
Davi Pierce, lider zespołu „No Longer Music”, powiedział, że mamy teraz naprawdę ostatni moment na to by ewangelizować tych, którzy nie są jeszcze kompletnie zobojętniali lub wrodzy do
Kościoła, w przeciwnym razie może czekać nas sytuacja, kiedy wielu będzie „znieczulonych” na Dobrą Nowinę. Wyśmienitą okazją dotarcia do tak nastawionych ludzi, z orędziem
o Jezusie i Jego Miłości, jest zapewne wyżej wspomniany zlot młodzieży w imponującej liczbie ponad 250 tys. Nie zdarza się to często. Ten, kto tego nie rozumie, nie pojmuje
przesłania Jana Pawła II o potrzebie i konieczności Nowej Ewangelizacji. To klucz do przyszłości: albo cywilizacja śmierci, albo cywilizacja Miłości.
Wzorem lat ubiegłych, wszystko rozpoczyna się rekolekcjami prowadzonymi przez bp. Edwarda Dajczaka (biskup pomocniczy diecezji zielonogórsko-gorzowskiej). 28 lipca, po rozbiciu namiotów, które miały
być naszymi domami na czas ewangelizacji, uczestniczyliśmy we Mszy św. na rozpoczęcie rekolekcji, które miały nas przygotować do stanięcia na polach Woodstocku. Po przyjeździe spotkałem się
z osobami, które w poprzednie wakacje razem ze mną uczestniczyły w „Przystanku Jezus 2002”. Zawiązały się wtedy przyjaźnie zbudowane na wspólnym
celu jakim jest głoszenie Dobrej Nowiny o Jezusie. Jeżeli człowiek doświadczy w swoim życiu Bożej Miłości, czuje w sobie wewnętrzną potrzebę dzielenia się z innymi
tym wielkim, niczym nie zasłużonym darem.
Od samego początku, aż do czwartku, przeżywaliśmy wspólnie Eucharystię, spotkanie z Bożym słowem, jutrznię, nieszpory czy czuwania. Wielu spośród ewangelizatorów, a było nas
przeszło 600 osób z całej Polski, w tych dniach przystąpiło do spowiedzi. Chcieliśmy przez to być pewni, że idąc do naszych rówieśników, nie będziemy tylko nauczycielami lecz świadkami
Zmartwychwstałego Pana. Do tego bardzo zachęcał nas Ksiądz Biskup w swoich konferencjach, podkreślając, że nie jesteśmy lepsi, że jesteśmy braćmi i siostrami wszystkich. Podczas
rekolekcji trwały też przygotowania do ewangelizacji bezpośredniej. Przypominaliśmy sobie odpowiednie metody rozmów, co w nich ma być najważniejsze, przygotowywano krótkie scenki ewangelizacyjne,
pieśni itp.
W czwartek przenieśliśmy się do Żar. Naszą bazą stał się kościół położony najbliżej lotniska, na którym odbywał się „Przystanek Woodstock”. Nasze namioty rozbiliśmy na placu woodstockowym,
chcieliśmy być tam, gdzie zgromadzili się nasi bracia i siostry, którym mieliśmy za zadanie przekazać tak wiele, gdzie mieliśmy się dzielić z nimi naszą wiarą. Oprócz
głoszenia kerygmatu naszej wiary - Jezusa, przeżywaliśmy również spotkania na Eucharystii, modlitwie jak również na całodobowej adoracji Przenajświętszego Sakramentu.
Znakiem naszej obecności na lotnisku był biały krzyż, ustawiony pośród naszych namiotów. Obecność wielu kapłanów umożliwiała skorzystanie z sakramentu pokuty przez tych, którzy uczestniczyli
w Przystanku Woodstock. Wiele osób zaczepiało nas, chcąc porozmawiać o swoim życiu, o Bogu. Organizatorzy, z Jurkiem Owsiakiem na czele, zadbali o „wszystko”.
Były punkty, gdzie można było zrobić sobie tatuaż, były miejsca gdzie można było zaopatrzyć się w alkohol (piwo), a przede wszystkim za zgodą organizatorów działała wielka
wioska Kriszny - sekty, którą popiera Jerzy Owsiak. Ich obecność była oficjalna. Przystanek Jezus był obecny nieformalnie, gdyż organizatorzy do końca nie wyrazili zgody na naszą obecność. A była
ona jak zwykle bardzo owocna. W wyniku rozmów młodych ludzi z ewangelizatorami, wielu z nich przystąpiło do sakramentów - spowiedzi i Komunii św., przeważnie
po długiej, nawet kilkuletniej przerwie. My byliśmy tylko tymi, których zadaniem było zasiać w sercach młodych ludzi ziarno Bożej prawdy. Sam Chrystus dokona reszty, On jest Tym, Który tam
działa. Zaszczytem było służyć Mu w tym miejscu. Pewna osoba powiedziała mi, że gdyby Chrystus przyszedł w dzisiejszych czasach na świat, to nie zabrakłoby Go na placu woodstockowym.
On przyszedł przecież „zbawić to, co zginęło”.
Kiedy zmęczeni, niewyspani kończyliśmy w niedzielę (3 sierpnia) nasz pobyt w Żarach, każdy z nas wiedział, że to wielkie Dzieło jeszcze się nie skończyło. W wielu
sercach dopiero się zaczynało.
Pomóż w rozwoju naszego portalu