Reklama
Szczególna rola z związku z nawiedzeniem przypadła młodzieży, która jak co roku zgromadziła się licznie w Serpelicach na swoim Diecezjalnym Dniu. To właśnie jej biskup
drohiczyński Antoni Dydycz powierzył troskę o przebieg i owoce peregrynacji. Swoją radość z tego faktu wyraził także Ojciec Święty we wspomnianym już telegramie:
„Cieszę się, że rozpoczęcie peregrynacji dokonuje się również w ramach Diecezjalnego Dnia Młodzieży. Im właśnie, Dziewczętom i Chłopcom, w szczególny sposób powierzam
sprawę dawania świadectwa o miłosiernej miłości Boga. Kochani, niech ta troska o przyjęcie i przekazanie orędzia o Miłosierdziu kształtuje Wasze młode życie,
abyście wzrastając uczyli się kochać Boga i ludzi na wzór Chrystusa!”.
Młodzież, o której Ojciec Święty już w dniu swego pontyfikatu, 22 października 1978 r., mówił: „Wy jesteście nadzieją Kościoła i świata - wy jesteście
moją nadzieją”, bardzo entuzjastycznie odpowiedziała na zaproszenie do udziału w peregrynacji. Choć nawiedzenie jeszcze się nie zakończyło, to można dokonać już pierwszych podsumowań,
zwracając szczególną uwagę na okoliczności, które towarzyszyły „wędrówce” Jezusa w wielu parafiach.
Wraz z Księdzem Biskupem, jako jego kapelan, podążam za wizerunkiem Chrystusa Miłosiernego. Odwiedziłem już ponad pięćdziesiąt parafii. Uczestnicząc w uroczystościach,
będąc w ich centrum, ale też niejednokrotnie stojąc „z boku”, mam okazję do osobistych refleksji. I tymi przemyśleniami, jak również największymi „odkryciami”
- subiektywnie rzecz biorąc - chciałbym się krótko podzielić z Czytelnikami.
Tym, czym mogła zafascynować młodzież, było uczestnictwo pełne radości, zaangażowania, a niekiedy nawet poświęcenia. Wielkim optymizmem napawa fakt licznego udziału w uroczystościach,
a często trzeba było to godzić z obowiązkami szkolnymi. Do pięknych obrazów nawiedzenia należały grupy rozmodlonych i rozśpiewanych dziewcząt i chłopców, skupionych
wokół ikony Jezusa Miłosiernego, a nierzadko było to całonocne czuwanie. Najpiękniejszymi zaś owocami peregrynacji, tak bez wątpienia można już stwierdzić, były rzesze młodzieży przystępującej
do Komunii św., czyli „dotykającej” samej istoty chrześcijaństwa. Do tego wszystkiego należałoby dodać cały wysiłek związany z przygotowaniem uroczystości w wymiarze
duchowym i zewnętrznym.
W sposób szczególny chciałbym się podzielić treścią przemówień, wygłoszonych przez młodzież parafii Strabla i Siemiatycze. To właśnie ich piękno i głębia - obok innych
przeżyć - stanowią moje „odkrycie” związane z peregrynacją i udziałem młodzieży w spotkaniu z Jezusem Miłosiernym. Oby te treści i przeżycia
nie były tylko porywem chwili, przebłyskiem wiary lecz by można było, obserwując to wszystko, mieć nadzieję, że oto „idzie nowych ludzi plemię”, które za jakiś czas weźmie odpowiedzialność
za Kościół i świat.
Ty jesteś obrazem Boga niewidzialnego.
Wierzymy, że to dla nas przyszedłeś [ukryty] w tym obrazie.
Ale Ty nie chcesz być ujęty w ramki jakiejkolwiek doskonałości,
Nie chcesz być tylko „pamięciowym portretem” Boga.
Ty po prostu [przychodzisz], żeby dzisiaj spotkać mnie, [ją], jego, nas wszystkich.
Bo Ty… Idziesz za zagubioną, aż ją znajdziesz.
W miłości zawsze idziesz pierwszy.
Spieszysz (…), by kochać, jak niewolnik, (…),
prosząc o przyjęcie Daru Miłości.
Wyszedłeś nam naprzeciw.
[I czekasz na naszą odpowiedź, na nasz krok]…
Ty jesteś Światłością, a „Światłość w ciemności świeci…
[Wokół nas ciemność], ciemność przerażająca,
rosnąca w oczach, już i tak wielkich od strachu…
W tę ciemność wtopione są barwy naszego życia:
szaroniebieska codzienność,
przedzielana pasmem zielonej nadziei,
różowiutkiej radości, pomarańczą uśmiechu.
Dopiero teraz widzimy, że barwy naszego życia,
są niczym wobec Ciebie, który jesteś Światłem świata.
Zapraszamy Cię - wejdź w nasze młode życie!
Niech zapali się w nas płomień Miłosierdzia.
Ty przecież, spojrzałeś na nas z miłością.
Szukasz każdego z nas wzrokiem,
spojrzeniem pełnym miłości.
Patrzysz cierpliwie, łagodnie, (…)
nie unosząc się gniewem, nie pamiętając złego,
wszystko znosisz, wszystkiemu wierzysz
i ciągle, ciągle - pokładasz w nas nadzieję.
Patrzysz na nas z miłością,
jak patrzyłeś na bogatego młodzieńca.
Ty do nas dzisiaj mówisz:
POKÓJ WAM!
Mówisz gestem.
Nie musimy dosięgać do jakiegoś poziomu,
zyskiwać Twego uznania, oczarować Ciebie.
Akceptujesz nas takimi, jakimi jesteśmy,
ciągle nam błogosławisz i ciągle przebaczasz -
JESTEŚ NASZYM BOGIEM.
Bogiem, który ukazuje swoje SERCE.
A my…?
My, patrząc na to SERCE,
nieśmiało, ale z wiarą szepczemy: JEZU, UFAMY TOBIE!
Tekst powitania Obrazu Jezusa Miłosiernego przez młodzież parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Siemiatyczach (Siemiatycze, 24 października 2003 r. - Patrycja Angielczyk)
Oto ja, Panie,
młody przełomu wieków, weteran własnych myśli,
pustelnik - uczuć, krzyczący - głuchoniemy, zdobywca - bez nagród…
Przychodzę prosić... Pomny na Twoje słowa: „Przestań się lękać (…)”.
„Przez obraz ten udzielać będę wielu łask (…).
Niech się zbliżą do tego morza miłosierdzia z wielką ufnością:
grzesznicy dostąpią usprawiedliwienia, a sprawiedliwi w dobrym utwierdzenia”.
To ja: rekordzista złudzeń, żebrak nadziei, nędzarz własnych doświadczeń,
bojaźliwy sługa, syn marnotrawny…
Staję przed Tobą, Panie
„bo Ty na mnie spojrzałeś,
Twoje usta dziś wyrzekły me imię…”.
I oto masz przed Sobą, Miłosierny Boże, jezioro młodych serc,
poszukujących niezawodnego źródła nadziei.
Wielu z nas wznosi teraz ku Tobie swój wzrok.
Pragniemy oczyma duszy, w głębi Twojego spojrzenia, odnaleźć odbicie własnego życia, powołania…,
by móc w końcu odpowiedzieć: „Oto jestem!”.
Przychodzimy tu powodowani głosem serca: „Panie, do kogóż pójdziemy?...”.
Powracającym echem, niczym wyrzut odzywa się w naszych sumieniach norwidowska „Modlitwa”:
„Przez wszystko do mnie przemawiałeś - Panie,
Przez ciemność burzy, grom i przez świtanie; (…)
Przez wszystko!...
Panie! - Ja nie miałem głosu
Do odpowiedzi godnej - i - milczałem; (…)
Sam głosu nie mam - Panie - dałeś słowo…”.
Zechciej zatem, Łaskawy Jezu, pochylić się nad nami - młodymi tej ziemi,
którzy dziękują Ci, żeś zechciał wpleść ich dni w tak niezwykły moment,
kiedy to sam Bóg daje się wzruszyć.
Wszak dziś, tak łatwo w labiryncie zakrętów zagubić siebie,
skręcić ku ślepym zauł
kom, przegrać życie, „zegary stoją w poprzek drogi”,
a my niejednokrotnie na rozdrożu: mieć czy być?
Zawieszeni na granicy wyborów, szukamy światła w tunelach dzisiejszego świata…
Niespełnieni, zabiegani, współcześni „nie budują mostów, jak dawniej, w przestworza”.
Wręcz przeciwnie - znajdują się wśród nas budowniczy wieży Babel,
odcinający się od Ziemi, fundamentów, rodziny.
W świecie zmiennych mód
„operacje plastyczne na duszy
robią dla nas najlepsi mistrzowie”,
a my płyniemy z wiatrem, na falach, w takt fałszywej nuty…
Brniemy coraz dalej i głębiej, zaprzedając samych siebie.
Gdziekolwiek teraz jesteśmy, na którejkolwiek z dróg -
błagamy Miłosierny Dawco - nie odrzucaj modlitwy ludu Twego:
„Dawnych naszych grzechów nie pamiętaj, Panie,
Wspomnij na Twoje wielkie zmiłowanie”.
O, Dobroci nieskończona, Ty na wskroś znasz serca nasze,
bądź zatem: Lekarzem - zranionych dusz,
Przewodnikiem - owiec zbłąkanych, Ojcem - synów marnotrawnych,
Nadzieją - wątpiących, Światłem - pośród ciemności…
Daj odczuć każdemu z nas, że przychodzisz jako Miłosierny Samarytanin,
Pozwól usłyszeć: „Oto stoję u drzwi i kołaczę…”.
A wówczas odpowiemy słowami księdza Twardowskiego:
„Z uczynków? To zbyt mało, z ran mnie wyspowiadaj…”.
Przebudzeni, przynosimy swoje lęki, niepokoje…
Pragniemy na nowo za siostrą Faustyną powtórzyć: JEZU, UFAM TOBIE!
Powierzam Ci moje życie, słowa, czyny, modlitwy,
otwieram serce, albowiem „miłość Twoja kwiatem - a miłosierdzie owocem”,
a „Pan, gdy się w sercu przyjmie, jest jak kwiat, spragniony ciepła słonecznego,
więc przypłyń o światło z głębi niepojętego dna i oprzyj się na mym brzegu…”.
I choć to, co najważniejsze, milczące, niewypowiedziane tai się na dnie naszych dusz, już teraz za Piotrem naszych czasów - razem z Tobą rozpoczynając nowy dziś łów -
jeszcze nieśmiało i bezszelestnie, lecz ze szczerą prostotą, wyznajemy:
„Tutaj nie ma nic prócz drżenia,
oprócz słów odszukanych z nicości,
ach, zostaje ci jeszcze cząstka tego zdziwienia,
które będzie całą treścią wieczności…
Nie jestem samotny, bo drżę…”.
Tekst powitania Obrazu Jezusa Miłosiernego przez młodzież parafii Wniebowstąpienia Pańskiego w Strabli
(Strabla, 30 września 2003 r. - Sylwia Oksiuta - studentka Akademii Teatralnej w Białymstoku)
Pomóż w rozwoju naszego portalu