Środowiska laickie zachodniej Europy proponują nam obecnie wizję zjednoczonego kontynentu bez Boga, zaś wartości chrześcijańskie, które przez wieki kształtowały oblicze państw i narodów, chce
się ostatecznie odrzucić, jako relikt przeszłości. Należy mieć pełną świadomość, że działania podejmowane przez ateizujących liberałów i masonów, mogą zostać niebawem nasilone również w naszej
Ojczyźnie, a podstawę prawną będzie stanowiła właśnie konstytucja Europy. Nietrudno przewidzieć skutków takich działań. Dla tych, którzy mają jeszcze wątpliwości, niech oświeceniem będzie,
aktualne również na nasze czasy nauczanie bp. J. S. Pelczara, który doskonale wiedział do czego prowadzi usunięcie Boga i religii z życia publicznego.
Bp Pelczar był przekonany, że wartości religijne zawsze powinny stanowić mocną podporę całego życia społecznego w naszej Ojczyźnie. Dlatego niestrudzenie zachęcał, aby budowanie wspólnoty
narodowej dokonywało się na wiecznie trwałym fundamencie Dekalogu. Tylko wtedy naród będzie mógł przetrwać najtrudniejsze doświadczenia, a także oprze się wewnętrznym i zewnętrznym
zagrożeniom. W pierwszym liście pasterskim skierowanym do wszystkich stanów (13 stycznia 1901 r.), Pasterz diecezji wskazał na wartości religijne, jako jedyny ratunek dla normalnego życia
narodu: „Jeżeli bowiem narody potężne i bogate wskutek upadku wiary, obyczaju i powagi władzy ulegają rozkładowi, cóżby się stało z narodem naszym tak biednym, tak
rozbitym, tak schorzałym, gdyby mu brakło tej siły ożywczej i lekarczej, jaką daje religia katolicka. Wszakżeż ona to ratowała nasz naród od rozpaczy, kiedy potop klęsk nań spadał; ona i dziś
zdoła zażegnać złowrogie burze, jakie grożą narodowi od smutnej rozterki stanów i zgubnej roboty wichrzycieli. Oby zatem ta religia podbiła pod swoje berło każdą duszę, każdą rodzinę, każde
miasto i każdą wioskę na ziemi naszej”.
Bp Pelczar przypominał osobom, które chciały budować przyszłość państwa tylko na ludzkich siłach i możliwościach, że „religia katolicka jest najsilniejszą ostoją życia narodowego
i biada by było narodowi, gdyby tę ostoję utracił”. Miał on świadomość, że wrogowie religii poprzez różne intrygi, starali się podważyć moralny autorytet duchowieństwa, aby w ten
sposób osłabić wiarę społeczeństwa. Dlatego też wskazywał na mocną więź, jaka w ciągu minionych wieków istniała między narodem a jego pasterzami. Kościół zawsze dzielił los narodu,
a także stanowił dla niego duchowe wsparcie, dodając otuchy i głosząc słowa nadziei: „Komuż jest tajnem, ilu to biskupów i kapłanów przywiązanie do Kościoła i ojczyzny
przypłaciło srogiem więzieniem, smutnem tułactwem po obczyźnie, ciężkiemi katuszami w lodach i kopalniach sybirskich; albo któż nie widzi, że tylu dobrych pasterzy poświęca dla swoich
owieczek wszystek trud życia i całą miłość serca, to znowu, że z oszczędzonego grosza ozdabia świątynie Pańskie, wspiera biedne rodziny”.
Biskup krytykował mało czytelną postawę religijną wielu katolików, u których dawało się zauważyć bierność, lub niewielkie zaangażowanie w ofiarną pracę na rzecz dobra wspólnego
Ojczyzny. Nie odosobnione były również przypadki braku czytelnego świadectwa i odwagi w publicznym wyznawaniu wiary. Niektórzy katolicy w życiu prywatnym, a także
wobec najbliższych, starali się gorliwie wypełniać swoje obowiązki religijne. Natomiast nie byli wystarczająco odważni, aby wyznać swoją wiarę przed ludźmi. Widocznie bali się narazić przeciwnikom Kościoła,
współtowarzyszom ze swojej partii albo też chcieli w oczach opinii uchodzić za ludzi postępowych o poglądach liberalnych. Była to postawa dwulicowa, godna potępienia,
która nie przystoi ludziom wierzącym, gdyż ułatwia nieprzyjaciołom Kościoła bezkarne i zuchwałe działanie, mające na celu eliminowanie wartości religijnych z życia publicznego.
Bp Pelczar często przestrzegał naród polski przed sprzeniewierzeniem się wartościom chrześcijańskim. Taką drogę wybrała Francja, rządzona przez masonów, socjalistów i radykałów. Narzucona
społeczeństwu sekularyzacja, bardzo szybko okazała się zgubna i wydała przerażające owoce, polegające na wzroście przestępczości, zdziczeniu obyczajów, a przede wszystkim na osłabieniu
patriotyzmu. Również wychowanie w szkołach pozbawione wartości religijnych, przyniosło zgubne skutki o czym świadczy wypowiedź liberała i masona, ministra Julesa Simona,
który stwierdził, że „szkoła bez Boga wychowała nam łotrów i złoczyńców”.
Bp Pelczar apelował do osób sprawujących władzę, aby młode i niepodległe państwo polskie, wskrzeszone po długich latach niewoli, starali się budować na trwałym i mocnym fundamencie
wartości chrześcijańskich. Tylko oparcie przyszłości narodu na religii zapewniało jego prawidłowy rozwój, gdyż „ona to rodzi moralność najczystszą, pielęgnuje wszelakie cnoty, kształci wielkich
bohaterów, wychowuje wielkich świętych, ona strzeże powagi władzy, prawa i ładu społecznego, ona broni prawa własności, ale każe bogatym dzielić się mieniem z ubogimi i tworzy
przedziwne dzieła miłosierdzia, ona stoi na straży świętości i nierozerwalności małżeństwa, ona krzewi prawdziwą wolność, prawdziwą równość, prawdziwe braterstwo, prawdziwą oświatę i cywilizację;
a ta sławiona dzisiaj demokracja chrześcijańska może się nazwać jej córką”. Natomiast jeżeli religia jest w państwie prześladowana i nie ma wpływu na życie społeczne,
to „tam grasuje dzikość obyczajów, tam tyrania w różnej postaci, albo ciągłe bunty i rewolucje, tam ucisk ludzi biednych przez lichwiarzy, tam poniżenie małżeństwa do rzędu
zwykłego kontraktu i rozbicie rodziny przez rozwody, tam wreszcie panowanie anarchji i komunizmu”.
Ordynariusz uważał, iż wszyscy prawi polscy katolicy powinni domagać się od rządzących umacniania ścisłej harmonii oraz życzliwej współpracy pomiędzy Kościołem i państwem. Będzie to możliwe
wówczas jeżeli społeczeństwo deklarujące swoje katolickie przekonania, wybierze do parlamentu ludzi wierzących, którzy staną w obronie zasad opartych na Dekalogu. Po zrzuceniu przez Polskę
jarzma niewoli, biskup Pelczar zachęcał rodaków do umiejętnego korzystania z wolności. Poważne obawy budził brak troski o dobro wspólne narodu, wzrost korupcji i nieuczciwości,
a także działania niektórych posłów, zmierzające do usunięcia wartości religijnych z życia społeczeństwa. Swoje zaniepokojenie wyraził wówczas Senior Episkopatu w liście
skierowanym do posłów. Może on stanowić niejako duchowy testament dla wszystkich Polaków, którym na sercu leży dobro Ojczyzny. Czytamy tam między innymi: „Przez całe życie tęskniłem za Polską
wolną, silną i świętą, modliłem się o taką Polskę i pracowałem, jak mogłem, dla takiej Polski (...) Dziś Polska odradzająca się dosyć smutny przedstawia widok. Boleję
nad tem wielce, ze wszystkimi prawymi Polakami, a jako senior Arcypasterzy, stojący już nad grobem i lękający się kary Bożej dla narodu, postanowiłem w krótkim
liście otwartym zwrócić się z ostrzeżeniem i radą (...) Szanowni Posłowie, badajcie sumiennie sprawy katolickie, a z historji i doświadczenia uczcie
się, jak błogosławionym jest wpływ religii nie tylko na jednostki i rodziny, ale także na państwa”.
Nie ulega wątpliwości, że bp Pelczar umiał rozeznawać znaki czasu. Potrafił bowiem przewidzieć wiele ważnych wydarzeń a jego przestrogi oparte na mądrości Bożej i ludzkiej, często
się spełniały. On również dzisiaj kieruje do nas Polaków gorące przesłanie, abyśmy jako naród nie wyrzekli się nigdy wartości chrześcijańskich, które zawsze były dla nas jedynym ratunkiem, zwłaszcza w czasach
narodowych klęsk i nieszczęść. Tylko z pomocą Bożą będziemy mogli budować trwałą przyszłość narodu i Ojczyzny. Natomiast ludzie usiłujący zjednoczyć Europę bez pomocy
Boga, podejmują niestety próbę budowania współczesnej wieży Babel, która prędzej czy później musi runąć.
Pomóż w rozwoju naszego portalu