Już od ponad miesiąca sklepy i supermarkety prześcigają się w ofertach sprzedaży zniczy, wieńców i innych akcesoriów przypominających o zbliżającej się Uroczystości
Wszystkich Świętych i Wspomnieniu Wszystkich Wiernych Zmarłych, czyli tzw. Dniu Zadusznym. Mam jednak nadzieję, że te konsumenckie propozycje nie są w stanie przysłonić istoty tych
dwóch listopadowych dni. Są to takie dni w roku, kiedy szczególnie pamiętamy o tych, którzy już od nas odeszli, jak mówi liturgia: uprzedzili nas w drodze do wiecznej
ojczyzny.
1 listopada wspominamy w liturgii Kościoła wszystkich tych nieznanych często z imienia ludzi, którzy swoim życiem zasłużyli już na miano świętych i są dla nas wzorem
na drodze wiary. 2 listopada myślimy o wszystkich, którzy od nas odeszli, ale nie dostąpili jeszcze pełni zbawienia, oczyszczają się w Bożym miłosierdziu i oczekują na
naszą modlitwę.
Nawiedzamy cmentarze, palimy znicze, porządkujemy groby. Przez te drobne czynności wzbudzamy pamięć o zmarłych. Przemierzamy setki kilometrów, wyjeżdżamy nawet za granicę, by
nawiedzić groby bliskich. Te dwa dni swoją atmosferą i sprawowaną w tym czasie liturgią pobudzają do refleksji nad życiem i śmiercią. Stawiamy te same od zawsze pytania:
skąd przychodzimy, dokąd zmierzamy, kim jesteśmy? Padają pytania o nieśmiertelność, o życie wieczne, to co dalej. Ból spowodowany utratą bliskich miesza się z nadzieją,
że dołączyli do rzeczywistości zbawionych. Ziemska tęsknota ustępuje pragnieniu spotkania po śmierci. Każdy z nas doświadcza poczucia straty i pustki miejsca, którego już nikt nigdy
nie wypełni. Wyjątkowość osób i relacji, które utraciliśmy, powodują smutek i żal rozstania.
Te święta, jak żadne inne, sprawdzają naszą wiarę. To wszystko, co wypowiadamy w Credo, w tych dniach na nowo powinno ożyć. „Wierzę... w świętych obcowanie,
grzechów odpuszczenie, ciała zmartwychwstanie, żywot wieczny”. Taki jest paradoks chrześcijaństwa. Stajemy nad grobami, by wyznać wiarę w życie, w życie, które nigdy się już
nie skończy. Szukamy zmarłych, a znajdujemy Zmartwychwstałego.
Zdajemy sobie sprawę z kruchości życia ludzkiego, z odpowiedzialności za swoje czyny i wybory. Dociera do nas, że ten wybór dokonuje się już teraz. To w naszej
codzienności wybieramy lub nie życie wieczne. Przecież zaczyna się ono już teraz. Te wyjątkowe święta nie przypadkiem są obok siebie. Wszyscy święci wstawiają się za nami u Boga,
przypominając nam tym samym o Bożym miłosierdziu. Ufając temu miłosierdziu, możemy wstawiać się za naszymi zmarłymi.
Jesienna aura podpowiada nam, jak odpowiedzieć na nurtujące nas pytania. Wszystko wkoło pozornie umiera, by już niedługo obudzić się z wielką siłą. By obudzić się do nowego życia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu