Patrząc na mapę województwa świętokrzyskiego, rzucają się nam w oczy nazwy miast, miasteczek i miejscowości, które od razu wiele nam mówią. Nawet osoby pozbawione bakcyla krajoznawczego
i historycznych upodobań, w miejscach tych lokalizują obiekty, wydarzenia, osoby. Ale są i takie miejsca, które nawet wytrawnym turystom niewiele mówią, a leżą
niedaleko Kielc. Do takich należy zaliczyć pustelnię Złotego Lasu w Rytwianach. By tam dojechać, trzeba przebyć z Kielc 62 km drogi asfaltowej i 1,5 km drogi o nawierzchni
tłuczniowej, pamiętającej jeszcze czasy legionów Piłsudskiego. Kompleks lasów mieszanych nieopodal Staszowa szczelnie otula pustelnię. Pięknie jest tu bez względu na porę roku, ale jesień miejsce to czyni
szczególnie urokliwym.
Na początku warto zaprezentować klasztor Kamedułów w Rytwianach. Ze źródeł dziś dostępnych wiemy, że myśl o budowie klasztoru sięga 1617 r., a inicjatorem
był wojewoda krakowski Jan Tęczyński.
Budowę rozpoczęto w 1624 r., kiedy to kamień węgielny położył bp krakowski Marcin Szyszkowski, znany kielczanom jako fundator kościoła na Karczówce. Konsekracji klasztoru w 1637 r.
dokonał sufragan krakowski, bp Tomasz Oborski, nadając mu wezwanie Zwiastowania Najświętszej Marii Panny. Obiekty gospodarcze i eremy były jeszcze w budowie, ale wznoszono je ściśle
z przepisami lokalizacyjnymi.
Klasztor budowano w miejscu ustronnym, zalesionym i znacznie oddalonym od osiedli ludzkich - w tym przypadku 3 km. Zgodnie z założeniami reguły zakonu,
erem - domek pustelniczy, był miejscem dla jednego zakonnika. Był to czteroizbowy budynek, w którym znajdowała się cela mieszkalna, kaplica, sień i pomieszczenie gospodarcze
z latryną. Przed wejściem do domku był niewielki ogródek. Całość otaczał wysoki mur z furtką łączącą poszczególne eremy. W Rytwianach wybudowano 16 eremów. Na przestrzeni
wieków klasztor wraz z dobrami rytwiańskim, przechodził drogę dziedziczenia przez kolejne rody. A byli to: Opalińscy, Lubomirscy, Sieniewscy, Czartoryscy, ponownie Lubomirscy, Potoccy,
zaś ostatnimi właścicielami od 1897 r., był stary polski ród Radziwiłłów.
Na mocy ukazu carskiego z 16 czerwca 1820 r., nastąpiła kasata klasztoru, a ostatnich 4 zakonników przeniesiono w 1825 r. do klasztoru na warszawskich Bielanach.
Przez krótki okres czasu klasztorem opiekowali się reformaci, jednak za pomoc powstańcom, po upadku powstania styczniowego, zostali zmuszeni do opuszczenia Rytwian. Po I wojnie światowej
ponownie próbowano sprowadzić tu kamedułów. Jednak stan techniczny obiektów nie pozwalał na ich użytkowanie. W 1935 r. ostatni dziedzic dóbr rytwiańskich, książę Artur Radziwiłł, udzielił
władzom kościelnym znaczącej pomocy materialnej. Odnowiona świątynia stała się kościołem parafialnym dla mieszkańców okolicznych wiosek.
Większość zabudowań klasztornych znajdowała się w stanie ruiny, a niektóre w ogóle nie istniały. Nie zachował się żaden z eremów.
Cztery dekady ostatnich lat to heroiczna walka proboszcza i kustosza, ks. kan. Adama Łęckiego o utrzymanie obiektu. Dzięki niemu nowy gospodarz, ks. rektor Wiesław Kowalski,
mógł otworzyć tu w czerwcu 2001 r. Diecezjalny Ośrodek Kultury i Edukacji „Źródło”. W maju 2002 r. świątynia została ustanowiona kościołem rektoralnym
i codziennie odprawiane są w niej Msze św. W planach nowego gospodarza jest całkowita rekonstrukcja wszystkich zabudowań. Pierwszy domek pustelniczy jest już w budowie.
Ma tu powstać pierwszy w Polsce ośrodek leczenia pracoholików. Dziś już można zwiedzać: kościół, kaplicę Krzyża Świętego, grobowiec Radziwiłłów - tu nadal grzebani są członkowie tego
rodu - kaplicę św. Jana Chrzciciela, kaplicę św. Romualda, kryptę Stanisława Opalińskiego oraz refektarz. Pokamedulski klasztor w Rytwianach jest obecnie jedynym dostępnym klasztorem
w Polsce, który zachował się w stanie zbliżonym do pierwotnej formy.
Wystrój wnętrza świątyni, jej podziemia i historię kamedułów zaprezentujemy w następnych odcinkach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu