Długa podróż nie była aż tak męcząca. Może to zasługa doświadczonych kierowców. Kiedy pierwsze promienie słońca rozświetliły widok na zalesione góry, wąskie, kręte ulice i czyste, schludne
podwórka, koloniści gawędzili już ze sobą jak dobrzy znajomi. Szczęśliwie dotarliśmy do ośrodka „Reda”, położonego w malowniczym zakątku Karpacza. Na progu serdecznie
przywitała nas kierownik Henryka Racinowska. Po rozdzieleniu pokoi i rozpakowaniu bagaży, w końcu nastała chwila ciszy i refleksji.
Dziękowaliśmy, że dane nam było doczekać chwili, w której staniemy na tym skrawku polskiej ziemi. Mogliśmy podziwiać to, co Bóg nam ofiarował. Pragnęliśmy zapewnić powierzonym nam dzieciom
opiekę i bezpieczeństwo - chcieliśmy, aby były radosne i szczęśliwe. Przez dwa tygodnie (od 2 do 16 sierpnia) dziesięciu wychowawców pracowało w charakterze wolontariuszy,
a duchowymi opiekunami byli ks. Zbigniew Kądziela oraz dziekan ks. Leszek Puchała.
Kolejne dni dostarczały nam coraz większych przeżyć i wrażeń. Wycieczki, rajdy, ogniska, pogodne wieczory, wypady na kąpielisko - to wszystko sprawiało, że na nudę i na
tęsknotę za rodzinnym domem nie było czasu.
Ileż ta okolica ma uroków i pięknych miejsc! Zachwycały Krucze Skały - granitognejsowe urwisko skalne na skraju wschodniej części miasta, Dziki Wodospad czy zapora na Łomnicy. Zdobycie
szczytu Karkonoszy - Śnieżki dostarczyło najwięcej radości i niezapomnianych wrażeń. Podziwialiśmy również największy kocioł po polskiej stronie gór - Kocioł Łomnicki.
W Karpaczu nie można się nudzić. Jest Muzeum Sportu i Turystyki, które mieści się w chacie z XVIII w., oraz Muzeum Zabawek i Lalek, z jedyną
w Polsce ekspozycją ponad 1000 zabawek. Do największych atrakcji turystycznych można zaliczyć świątynię Wang - drewniany kościółek ewangelicki, powstały na przełomie XII i XIII
w. oraz kościół Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny z 1910 r.
Ale Karpacz to nie tylko piękne miejsce, to również wspaniali ludzie, którzy każdego dnia dostarczali nam sił do pracy, pomagając w wielkich i małych sprawach. Zawsze robili
to z potrzeby serca, nieodpłatnie, z uśmiechem na twarzy i życzliwym słowem. Nigdy nie zapomnimy miłej przewodnik Karoliny Andrzejewskiej, która prowadziła nas na Śnieżkę
i wraz z Katarzyną Jakubczyk z biura turystycznego „Śnieżka”, ufundowała dzieciom ten niezapomniany rajd. Właściciele biur „Bakar” i „Daltur”
zorganizowali dla 40 uczestników wycieczkę zagraniczną do Skalnego Miasta. Uzyskaliśmy też dla 30 osób bezpłatny wstęp do Muzeum Zabawek i Lalek oraz bezpłatny przejazd torem saneczkowym. Jesteśmy
im wszystkim wdzięczni za piękny dar serca.
Ośrodek, w którym wypoczywały dzieci, położony był w zaciszu Karpacza, przy ul. Bystrej. Nocą, przy otwartych oknach, słychać było szum strumyka. Wszędzie czysto i schludnie.
O porządek dbał Michał, a Bonio naprawiał zepsute sprzęty i urządzenia. Smaczne obiady przygotowywali Maciek i Paweł. Danusia i Ania podawały do
stołu. Nad całością czuwała Pani Kierownik, która nie tylko dbała o wygodę dla dzieci, ale również była sponsorem wycieczki do miasta kowbojów - Western City.
Jakie to były wakacje? Mamy nadzieję, że w Karpaczu każde dziecko znalazło przyjaciół, a każdy opiekun doceniał wartość pracy z dziećmi. Pomimo zmęczenia, rodziła
się ogromna satysfakcja z poczucia dobrze spełnionego obowiązku. Mamy nadzieję, że spotkamy się ponownie - może w tym samym składzie - że odwiedzimy miejsca, których
jeszcze nie odkryliśmy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu