Według najnowszych badań, zaledwie 39% Niemców (bez względu na wyznanie) uważało się za religijnych - najwięcej w Bawarii (50%), najmniej zaś w kolebce reformacji, w Saksonii
(14%). Gdyby chcieć mówić tylko o katolikach, dochodzimy do dużo mniejszych wskaźników. Na przykład w mojej rodzinnej parafii (Ulm), na niedzielną Mszę św. regularnie uczęszcza tylko
ok. 300 osób z prawie 5000 wiernych - to zaledwie 6%. I są to przede wszystkim osoby w starszym wieku, brakuje młodzieży i dzieci.
Obserwując tę sytuację społeczną i religijną sądzę, że nie tylko dobrobyt jest przyczyną kryzysu wiary w Niemczech. Zapewne jest to też brak odwagi do dawania świadectwa o wierze
oraz chęć dopasowania religii do "swoich potrzeb". Niektórzy duchowni, w obawie przed utratą wiernych, "dopasowują się" do każdego stylu i mody, nie stawiając jakichkolwiek wymagań.
Ale można też znaleźć takie parafie, gdzie gorliwość i osobista pobożność duszpasterza owocuje licznym uczestnictwem we Mszy św. niedzielnej - niekiedy nawet ponad 30% wiernych.
Mają w tym zasługę polscy księża, których posługa i pobożność, również maryjna, ożywiła wiele parafii. Niemniej nie wolno pominąć ogromnej roli wiernych świeckich, którzy często
bardzo aktywnie pomagają w pracy duszpasterskiej i niejednokrotnie są siłą napędową życia religijnego.
W tym kontekście chyba zrozumiałe jest, dlaczego dziś trudno mówić o pobożności maryjnej w Niemczech. Do tego potrzeba wierzących ludzi - świadków żywej wiary.
O tym, że kult maryjny w Niemczech był wcześniej bardzo żywy, świadczy choćby ilość sanktuariów maryjnych - w zachodnich Niemczech jest ich ponad 700, oprócz licznych kościołów
pod wezwaniami maryjnymi. Wiele z tych sanktuariów dziś służy tylko jako muzealne obiekty sztuki sakralnej, a te, które można nazwać jeszcze "żywymi", oddziałują lokalnie na dekanat
- rzadziej na całą diecezję, czy na region. Dlatego w Niemczech nie ma sanktuarium na wzór Częstochowy, do którego organizowałoby się pielgrzymki ogólnonarodowe.
Do sanktuariów, które mają zasięg ponadregionalny, a są bardzo znane i odznaczają się żywym ruchem pielgrzymkowym, należą: Altötting (100 km na wschód od Monachium), Kevelaer
(przy granicy niemiecko-holenderskiej), Maria Vesperbild (30 km na zach. od Augsburga) oraz Schönstatt w Vallendar koło Koblencji. To ostatnie sanktuarium do dzisiaj charakteryzuje się dużą
dynamiką życia religijnego. W wielu miejscach Niemiec, a także w Polsce i w świecie znajdują się kapliczki na wzór tej z Vallendar, z obrazem
nazywanym "Po trzykroć cudownej Matki z Schönstatt".
Patrząc na ilość objawień Matki Bożej w niektórych krajach zachodnich, np.: w Belgii (51), w Hiszpanii (52), w Niemczech (112), we Francji (173),
we Włoszech (ok. 200), widać, że Niemcy są pod tym względem na trzecim miejscu. Warto wspomnieć tu o objawieniach w ostatnim stuleciu (władze kościelne jeszcze oficjalnie
nie wypowiedziały się na ich temat). Były wśród nich i wielkie wydarzenia, zwane "cudem słońca" oraz "cudem światła" w Heroldsbach k. Bambergu (8 grudnia 1949 r. oraz 2 lutego
1950 r. widziało je ok. 70 tys. wiernych), które Matka Boża zapowiedziała jako potwierdzenie autentyczności objawień w latach 1949-52. Zgodnie z życzeniem Jana Pawła II, właśnie
tam ma się znajdować centrum ewangelizacyjne dla całych Niemiec. Oprócz tego można też wskazać Marienfried k. Günzburga (1946), Marpingen (1876-77 oraz 1999-2000) oraz Sievernich k. Aachen (2000-02).
Mimo różnych trudności, nawet w czasie reformacji protestanckiej, oddawanie czci Najświętszej Maryi Pannie w minionych stuleciach było zawsze pielęgnowane w Kościele
katolickim w Niemczech, a w czasie reformacji stanowiło niejako o tożsamości wyznaniowej katolików.
Do szczególnego rozkwitu pobożności maryjnej w Niemczech w dużej mierze przyczyniła się modlitwa różańcowa, której źródło znajdujemy u kartuzów w Trewirze
(Adolf v. Essen, +1427 i Dominikus z Prus, +1427). Modlitwa ta najpierw nosiła nazwę 15 wersetów medytacyjnych z życia Jezusa lub 150 Ave Maria. Warto tu dodać, że słynną
na całym świecie antyfonę maryjną Salve Regina skomponował sparaliżowany mnich Hermannus Contractus (1013-53) na wyspie Reichenau nad Jeziorem Bodeńskim.
W Bawarii miało też miejsce wydarzenie zbliżone do ślubów króla Jana Kazimierza. W 1632 r. książe Maximilian I złożył ślub, że uczyni coś na chwałę Bożą, jeśli miasta Monachium
i Landshut nie zostaną ograbione i zniszczone przez Szwedów. Tak się stało. Książe Maximilian zlecił budowę słynnej do dziś "Mariensäule" - Kolumny Maryi, a Maryję nazwano
Patronką Bawarii. Nakazano, by corocznie sprawować procesje dziękczynne ku Jej czci. Wierni prawie w każdą sobotę śpiewali pieśni i litanie. Tradycja ta przetrwała do naszych czasów,
choć niestety i ona powoli zanika. Na wzór Kolumny Maryi, w wielu miastach niemieckich znajdujemy różne kolumny oraz studnie ozdobione figurką Maryi Panny. Przy wielu polnych ścieżkach
stoją małe kapliczki, figurki lub obrazy z wizerunkiem Matki Bożej.
Co do kultu maryjnego, nie ma wielu różnic między Niemcami a Polską. W wielu sanktuariach odbywają się latem wieczorne procesje fatimskie ze świecami. Sobota jest
ogólnie przyjęta jako dzień maryjny, co się wyraża we Mszy św. wotywnej ku czci Maryi. W maju przygotowywany jest ołtarz z figurką Matki Bożej, świecami i kwiatami,
przy którym sprawowane są nabożeństwa majowe. Jeszcze do dziś w niektórych domach spotyka się zwyczaj robienia ołtarzyka majowego, przy którym modli się cała rodzina.
Ani zawierucha wojenna, ani materializm praktyczny i dobrobyt nie zniszczyły też pięknego zwyczaju poświęcania ziół w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, które
według tradycji wiesza się w domach, aby chroniły przed chorobami i złymi duchami. Dawniej 30 dni po 15 sierpnia były szczególnie poświęcone Matce Najświętszej, Królowej Nieba. Październik,
podobnie jak w Polsce, obchodzony jest jako miesiąc modlitwy różańcowej. Podobnie też jak w Polsce, o godz. 12.00 biją dzwony na Anioł Pański.
Tam, gdzie jest jeszcze żywa pobożność maryjna, zasadniczo nie różni się ona od pobożności maryjnej w Polsce. Jak w całym Kościele katolickim, tak i w Kościele lokalnym
w Niemczech pobożność maryjna należy do tożsamości Kościoła i jest jego nieodłączną częścią. Po ponownym określeniu roli Maryi w życiu Kościoła przez Sobór Watykański
II, również i protestanci powoli odkrywają pobożność maryjną.
Ciekawym wydarzeniem dla Kościoła w Niemczech był list Papieża Jana Pawła II Rosarium Virginis Mariae. Otrząsnął on niejako z kurzu zapomnienia Różaniec i ponownie
zachęcił do modlitwy różańcowej, która w Niemczech w ostatnim czasie traktowana była jako forma modlitwy dla starszych. Powoli więc i ona znajduje przyjęcie wśród młodych
ludzi, a w wielu parafiach wierni odmawiają ją wspólnie w swych kościołach już bez obawy ośmieszenia się.
Pobożność maryjna staje się bardziej dynamiczna wraz z pogłębieniem wiary w Boga. W dziele tym potrzeba pełnej współpracy kapłanów i wiernych świeckich.
Dlatego potrzeba nam w Niemczech wielu ofiarnych, świętych kapłanów i osób konsekrowanych, którzy słowem i przykładem będą pociągali wiernych do Jezusa z pomocą
Maryi. Wszystkich Czytelników Niedzieli Kieleckiej proszę - jako Niemiec - o gorącą modlitwę za odnowienie żywej wiary w Niemczech. Ze swej strony przyrzekam z kolei
gorącą modlitwę o coraz owocniejszą wiarę w Polsce, której szczególnym błogosławieństwem są liczne powołania kapłańskie i zakonne, służące nie tylko swojemu narodowi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu