Oglądając kiedyś nowy kościół w Brzeźnie k. Lipna, sugerowałem ówczesnemu proboszczowi, ks. R. Felisiakowi, by we wnęce, jaka jest przy bocznej ścianie w świątyni,
umieścił obraz św. Huberta, patrona myśliwych, bo kościół jest w lesie i wokół są tereny łowieckie. Zainteresował się też tym Polski Związek Łowiecki i ufundował piękną
kaplicę. Już za nowego proboszcza, ks. Z. Kwiatkowskiego, udałem się tam wraz z krajowym duszpasterzem myśliwych, ks. prał. W. Frątczakiem, na uroczyste poświęcenie tej kaplicy.
Z okolicy przybyło tylu myśliwych, iż nie mogli pomieścić się w świątyni.
Wspominam mile tę uroczystość i z zainteresowaniem czytam o rozwoju świadomości ekologicznej w ofiarowanej mi książce.
Pozdrawiam myśliwych łowieckim zawołaniem: DARZ BÓR!
Ochrona przyrody, rozwinięta już na północy Europy, ma własną doktrynę. Chodzi o podstawową zasadę systematycznej ochrony dziedzictwa narodowego. Chronione są wszystkie gatunki z wyjątkiem
tych, na które wolno polować lub które podlegają regulacji ze względu na wyrządzane przez nie szkody. (...) Przyroda nie jest już jedynie traktowana jak żyjące, zdolne same się chronić zjawisko,
ale jako miejsce życia i rozwoju istot ludzkich. Każde społeczeństwo czuje się powiernikiem do zarządzania dziedzictwem przyrodniczym, dla zachowania którego zostało powołane, dla dobra przyszłych
pokoleń. (...) Łowiectwo ma więc swoje miejsce w naszym współczesnym świecie, jeśli nie wystawia na niebezpieczeństwo przyszłości gatunków, i jeśli utrzymuje w dobrym
stanie dziedzictwo, jakim jest zwierzyna. (...)
Właściciele ziemscy, rolnicy i leśnicy nie są już jedynie producentami artykułów żywnościowych lub surowców dla przemysłu. Są oni także strażnikami jakości środowiska naturalnego, którego
utrzymania wymaga od nich społeczeństwo: krajobrazu, czystości wód, bogactwa fauny i flory..., czyli nowych, jasno wyznaczonych przedmiotów ochrony. Myśliwi zrozumieli, że faktycznym zarządcom
gruntów należy się rekompensata za oddane usługi: wynajem prawa polowania, odszkodowania za szkody łowieckie i pokrywanie kosztów zagospodarowania terenu na rzecz zwierzyny.
Zmienia się także stosunek do zwierzęcia. Między zwierzęciem i człowiekiem zawiązują się silne więzy uczuciowe. Nawet wypuszczane do lasu rysie mają swoje imiona! Większa wrażliwość wobec zwierząt
domowych i wszystkich innych wymaga więc od myśliwego unikania wszelkiego okrucieństwa. (...) Złota reguła łowiectwa: nigdy nie pozyskiwać więcej niż może znieść populacja. Błędem jest wnioskowanie,
że polowanie nie ma żadnych skutków. Każdy odstrzał narusza równowagę. Nie wszystkie natomiast zwierzęta zranione i podniesione padną ofiarą drapieżników. Myśliwy musi więc wkraczać w tę
równowagę subtelnie, aby utrzymać maksymalną różnorodność gatunków. Dlatego właśnie powinien uczestniczyć fizycznie i finansowo w ochronie biotopów i popieraniu prac rolnych,
leśnych itd., zgodnie z zasadami ochrony bogatych i różnorodnych ekosystemów.
Łowiectwo, Librairie Larousse 1994, Wydawnictwo Delta E-Z, Warszawa [b. r. w], s. 16.
Pomóż w rozwoju naszego portalu