Po cudownym rozmnożeniu
Wielu płynęło ku Niemu.
Wszyscy chcieli Go zobaczyć.
Ale On... uciekał raczej
Przed podziwem i przed sławą
I tą całą wielką wrzawą.
Kiedy ludzie zobaczyli,
Że już Jezus jest przed nimi,
Szybko zaraz zapytali:
- Ale żeśmy się nabrali!
Rabbi, kiedy tu przybyłeś,
Wcześniej przecież tu nie byłeś?
Czyżby znowu jakiś cud?
Panie! My padamy z nóg!
Wtedy rzekł im w odpowiedzi:
- Problem nie w mych cudach siedzi,
Ale w tym, że jeść wam dałem.
Ja tym chlebem wam wskazałem
Rzecz ważniejszą, moi mili.
Pragnę, byście się troszczyli
O ten pokarm, co jest wieczny...
- Cóż więc robić, Rabbi, rzeknij:
- Wierzyć we Mnie, bom posłany
I przez Boga wam dziś dany!
- Jaki znak więc nam uczynisz,
Byśmy Tobie uwierzyli?
Bo ojcowie na pustyni
Manną z nieba się żywili.
Tak przetrwali trudną drogę...
- Manny Ja wam dać nie mogę!
I nie Mojżesz dał im chleb,
Lecz mój Ojciec, który jest
Tym, co daje pokarm z nieba.
Jego tylko wam potrzeba.
On też do was dziś zstępuje,
I swe życie ofiaruje.
- Panie! My ten chleb znów chcemy!
Jeszcze raz nim się najemy.
- To przychodźcie, gdyście godni
I uwierzcie jeśli chcecie,
Wtedy pragnąć nie będziecie.
Jam jest właśnie życia chlebem.
Dzięki Mnie... będziecie w niebie.
Sprawa dzisiaj oczywista:
Czym jest, dzieci, Eucharystia?
Pomóż w rozwoju naszego portalu