Reklama

Kościół

To on wybrał mnie

W wielu wywiadach mama przyszłego świętego – Antonia Salzano Acutis podkreślała, że bardzo ważny wpływ na katolickie wychowanie jej dziecka miała polska niania. Jako pierwsi w Polsce publikujemy wywiad z Beatą Anną Sperczyńską – nianią Carla Acutisa.

Niedziela Ogólnopolska 17/2025, str. 10-12

[ TEMATY ]

bł. Carlo Acutis

carloacutis.com

Carlo Acutis

Carlo Acutis

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Krzysztof Tadej: Kiedy poznała Pani Carla Acutisa? Jak wyglądało Wasze pierwsze spotkanie?

Beata Anna Sperczyńska: Poznałam Carla w Centoli, małym miasteczku na południu Włoch, znajdującym się niedaleko miejscowości Palinuro. Carlo spędzał tam wakacje z dziadkami – Luaną i Antoniem (rodzicami jego mamy). Byłam tam na urlopie i szukałam pracy, żeby sobie dorobić. Dziadkowie Carla mieli już dwie kandydatki – dziewczyny z Polski, ja byłam trzecia. Z Carlem to była miłość od pierwszego spotkania. Spaliśmy w jednym pokoju, a po wspólnie spędzonym pierwszym poranku wiedziałam, że otrzymam tę pracę. Porozumiewaliśmy się bez słów, naśladując odgłosy zwierząt, co w naturalny sposób zbliżyło nas do siebie. Wierzę, że to on mnie wybrał, a nie jego dziadkowie. Ten pierwszy poranek, pełen ciepła i światła, na zawsze pozostanie w mojej pamięci.

Mama Carla Acutisa często podkreśla, że katolickie wychowanie Carlo zawdzięczał rodzinie ojca i polskiej niani, czyli Pani. Uczyła Pani Carla się modlić? Opowiadała o Bogu?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

To prawda. Pierwszą modlitwą, której Carlo bardzo szybko się nauczył – i to w języku polskim – była modlitwa Aniele Boży, stróżu mój. Uczył się słów na pamięć, nie znając wówczas ich znaczenia. Dopiero później zaczął zadawać pytania o ich sens, gdy modlitwa stała się regularnym wieczornym rytuałem. Miałam nawet kasetę magnetofonową z nagraniem Carla, ale niestety, po kilku przeprowadzkach te cenne pamiątki zniknęły.

Byłam nianią Carla. Starałam się aktywnie uczestniczyć w jego wychowaniu – z czułością i uwagą. Od najmłodszych lat uczyłam go, jak żyć blisko Jezusa. Dla niego ta relacja była czymś zupełnie naturalnym – była niemal przyjacielska, jakby znali się od zawsze. Dla mnie również było to coś oczywistego – wychowałam się w małej miejscowości, w katolickiej rodzinie, w której najważniejszym wydarzeniem tygodnia była niedzielna Msza św. W czasach mojego dzieciństwa i młodości kościół był właściwie jedynym źródłem kultury na wsi.

Carlo nigdy nie przechodził obojętnie obok kościoła. Zatrzymywał się, zaglądał, pozdrawiał – jakby wstępował do domu kogoś bliskiego. Nawet na krótką chwilę. Czuł się tam po prostu dobrze.

Czy obok modlitwy Aniele Boży znał inne modlitwy w języku polskim? Czy mówił w naszym języku?

Carlo nie mówił po polsku, ale znał kilka słów. Kiedy pozdrawiał moich rodziców podczas rozmowy telefonicznej, zawsze zaczynał po polsku: „Dzień dobry, witam was!”. I tak jak wspomniałam, modlitwę Aniele Boży odmawiał wieczorami w naszym języku.

Mama Carla Acutisa, p. Antonia, wspominała, że podczas pierwszego spotkania w ich domu miała Pani ze sobą woreczek pełen obrazków Matki Bożej Częstochowskiej. Czy obrazek, który otrzymał od Pani Carlo, to był pierwszy obrazek z wizerunkiem Matki Bożej w jego życiu?

Reklama

Tak, to prawda. To był jego pierwszy wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej – Czarnej Madonny z Jasnej Góry.

Ten obraz był mi szczególnie bliski, bo od dziecka towarzyszył mi niemal każdego dnia. Miałam go zawsze przy sobie, włożony w modlitewnik Droga do nieba, który otrzymałam przy Pierwszej Komunii św. Pielgrzymki na Jasną Górę były dla mnie czymś więcej niż tylko wakacyjnym wyjazdem – były ważnym, duchowym przeżyciem. Czasem pełnym zmęczenia, ale i radości, wspólnej modlitwy i ciszy. To była wyprawa serca, która zostawiała ślad na długo. Ten wizerunek Matki Bożej był jak znak obecności – opieki, nadziei i nieustannego towarzyszenia. Nosiłam go przy sobie nie tylko z przywiązania, ale też z poczucia, że Ona naprawdę jest blisko. Później w życiu Carla była Czarna Madonna z Pompei (Matka Boża Różańcowa), ale to inna historia.

Jakim dzieckiem był Carlo Acutis w codziennym życiu? Co go wyróżniało?

Carlo był radosnym dzieckiem. Przez długi czas był jedynym wnukiem, co sprawiało, że był otoczony wielką miłością i uwagą swojej rodziny. Jego życie było pełne szczęścia, a on sam emanował niezwykłą energią. W codziennym życiu wyróżniał się cierpliwością – nie marudził. Potrafił czekać i z pokorą przyjmować to, co przynosił dzień.

Miał jakieś wady?

Reklama

Carlo z pewnością nie był doskonały, ale był wyjątkowy. Miał swoje wady, jak każde dziecko, jak każdy człowiek, ale szczerze mówiąc, trudno mi jest teraz je sobie przypomnieć. Na pewno nie był np. zarozumiały, chciwy ani leniwy. Pamiętam jednak, że zdarzało nam się czasem plotkować na temat jego kolegów lub moich znajomych, ale to raczej była moja słabość, a nie Carla. Te chwile nie umniejszały jednak jego wyjątkowości – raczej świadczyły o jego ludzkiej naturze.

Jeśli miałaby Pani wybrać jedno czy dwa konkretne wydarzenia z życia Carla, które świadczą o nim, to jakie byłyby to wydarzenia?

Z pewnością sytuacja związana z urodzinami Giacoma, jego kolegi z przedszkola. Do dzisiaj ją pamiętam. Miałam na szyi drewniany różaniec, który zawsze nosiłam. Dziś może to być uznawane za cool, ale wówczas było dość dziwne. Ktoś kiedyś to skomentował i ja, żeby uniknąć dalszych uwag, schowałam go pod koszulą. Chciałam, żeby był mniej widoczny. Carlo to zauważył i powiedział: „Bea, nie chowaj go, to najpiękniejsze korale na świecie!”. To wydarzenie zrobiło na mnie ogromne wrażenie, ponieważ Carlo nie tylko dostrzegł, że Różaniec jest dla mnie źródłem pokoju (w pewien sposób stanął w mojej obronie), ale także rozumiał jego głęboką wartość. Widział w nim coś więcej niż tylko zwykły przedmiot dekoracyjny, znał jego najgłębsze znaczenie i przy okazji przewidział, że kiedyś stanie się modnym dodatkiem. Jego słowa były pełne ciepła. Potrafił dostrzec piękno w rzeczach, które dla innych mogły być niewidoczne.

Co zaskakiwało Panią w tym chłopcu, który dojrzewał? Dowiadywał się coraz więcej o świecie i miał coraz więcej doświadczeń...

Reklama

Zaskakujące było to, jak szybko jego spojrzenie na świat zaczęło się zmieniać. Z dnia na dzień dostrzegał złożoność rzeczy, które wcześniej wydawały się proste. Choć dojrzewanie wiąże się z odkrywaniem, że świat nie jest czarno-biały, Carlo szybko zrozumiał, że pojęcia takie jak prawda, sprawiedliwość czy przyjaźń mają głębsze, bardziej złożone znaczenie. To zrozumienie nie zawsze przychodziło mu łatwo, ale starał się je ogarnąć i odnaleźć własne miejsce w skomplikowanym świecie.

To, co w nim zawsze zaskakiwało, to jego niezwykła zdolność zadawania pytań, które miały sens. Zadając je, potrafił dostrzegać rzeczy, które umykały innym lub których inni nie chcieli dostrzegać. Był jakby bardziej uważny i wrażliwy na to, co kryje się pod powierzchnią. To sprawiało, że jego sposób postrzegania był wyjątkowy.

Czy Carlo lubił opowieści o świętych?

Pierwszym świętym, którego razem przerabialiśmy, był św. Karol. Ja nie znałam jego historii, ale ktoś podarował Carlowi wersję opowieści o świętym dla dzieci i tak wszystko się zaczęło. Poznałam historię świętego, a Carlo zrozumiał, że jego imię nie jest przypadkowe – to imię świętego, które otrzymał podczas chrztu, a nie tylko po dziadku. Historie świętych to kalejdoskop ludzkich postaw, wad, zalet i czynów. To doskonała lektura. Ci ludzie byli tacy sami jak my – błądzili, grzeszyli, nawracali się, modlili. Opowiadałam mu o heroizmie św. Joanny d’Arc, o jej odwadze i wierze. Z czasem Carlo zaczął interesować się św. Franciszkiem i to przerodziło się w prawdziwą pasję.

Czym jest dla Pani kanonizacja Carla Acutisa?

Dla mnie jego kanonizacja to znak, że świętość jest możliwa tu i teraz. Nie trzeba żyć wieki temu, nie trzeba być mnichem ani mistykiem. Można być zwykłym nastolatkiem w dżinsach, który codziennie chodzi na Mszę św., przegląda memy i programuje strony internetowe. Kanonizacja to ogromna nadzieja. Dla młodych – że nie są za młodzi, by wierzyć naprawdę. Dla dorosłych – że mogą uczyć się od dzieci. Dla nas wszystkich – że świętość to nie coś odległego, ale droga, którą można iść codziennie.

Beata Anna Sperczyńska - dyrektor zarządzający w międzynarodowej firmie zajmującej się reklamą i promocją znanych marek

2025-04-23 07:45

Oceń: +132 -3

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bł. Carlo Acutis mawiał: Jezu rozgość się w moim sercu. Potraktuj je jako swój dom!

[ TEMATY ]

bł. Carlo Acutis

/diecezja.waw.pl/peregrynacja

Łódzkie przygotowania do Światowych Dni Młodzieży, które odbędą się w pierwszych dniach sierpnia 2023 roku w Lizbonie w Portugalii nabierają tempa. Wczoraj wieczorem w łódzkiej katedrze rozpoczęła się pięciodniowa peregrynacja relikwii bł. Carlo Acutisa – który jest jednym z głównych patronów najbliższego Światowego Dnia Młodzieży.

Jak podkreśla ks. Paweł Bogusz - błogosławiony Carlo Acutis jest co raz bardziej rozpoznawany jako bardzo konkretny przykład drogi ku świętości dla młodego człowieka. – tłumaczy diecezjalny duszpasterz młodzieży.
CZYTAJ DALEJ

Raport nt. zamordowanych kapłanów i misjonarzy. Bolesne dane z Polski

2025-12-30 13:54

[ TEMATY ]

morderstwo

morderstwo kapłana

Vatican Media

Agencja Fides opublikowała doroczny raport, dotyczący kapłanów i osób zaangażowanych w duszpasterstwo, zamordowanych w kończącym się roku. Wymienia on w sumie 17 ofiar: kapłanów, osób zakonnych, seminarzystów oraz świeckich. Jedynym, odnotowanym przypadkiem w Europie, jest zabójstwo polskiego kapłana, ks. Grzegorza Dymka z archidiecezji częstochowskiej.

Jak wynika z raportu, przygotowanego na podstawie danych, zebranych przez Agencję Fides, należącą do Papieskich Dzieł Misyjnych, najwięcej, bo aż 10 misjonarzy, zostało zamordowanych w Afryce. Zginęło tam 6 kapłanów, 2 seminarzystów oraz 2 katechetów. Na obu kontynentach amerykańskich życie oddało 2 kapłanów oraz 2 siostry zakonne. Jeden kapłan i jedna osoba świecka poniosły śmierć w Azji. Zaś jedynym kapłanem, zamordowanym w Europie jest Polak, ks. Grzegorz Dymek z parafii MB Fatimskiej w Kłobucku, w archidiecezji częstochowskiej, który został zamordowany na plebanii 13 lutego br. Z kolei najwięcej, bo aż 5 osób, zostało pozbawionych życia w Nigerii.
CZYTAJ DALEJ

Abp Przybylski do młodych w Paryżu: bądźcie zaczynem zaufania w Kościele

2025-12-30 10:35

[ TEMATY ]

48. Europejskie Spotkanie Młodych Taizé

spotkanie Taizé

Archidiecezja Katowicka

Bądźcie zaczynem budowania wzajemnego zaufania w Kościele i świecie - powiedział do młodych katolików abp Andrzej Przybylski. Metropolita katowicki bierze udział w 48. Europejskich Spotkaniach Młodych w Paryżu.

W tegorocznych 48. Europejskich Spotkaniach Młodych w Paryżu organizowanych przez braci ze wspólnoty Taize bierze udział ponad trzydziestoosobowa grupa młodych z archidiecezji katowickiej wraz ze swoimi duszpasterzami. Polskiej młodzieży towarzyszy 10 biskupów pośród których jest również abp Andrzej Przybylski, metropolita katowicki.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję