Marek Kuczyński: Jaka jest geneza tytułu tomiku Jezu, ufam Tobie, który był w tym roku nominowany w „Lubuskich Wawrzynach”?
Anett Lura: Jezu, ufam Tobie to kwintesencja całego tomiku, gdyż tytuł ten jest ekspresją sedna mojego życia. Jest to bardzo głęboka myśl, wypowiedziana przez jedną ze świętych, która mnie ukształtowała.
Faustyna?
Właściwie powiedział to Jezus, ale właśnie ona to przekazała. Jest to dla mnie tak wyjątkowa osoba, że nie mogłam inaczej nazwać tomiku, który obejmuje całe moje życie opowiedziane w „ramówce” jednego roku na zasadzie kalendarium.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ale w rozmaitej formie...
Są wiersze, są przemyślanki, jest rachunek sumienia, katechumenat rodzinny – także może zasiąść indywidualna osoba, może poczytać rodzina, małżeństwo, babcia z wnukiem.
Reklama
Czytając tomik nie jednym tchem, ale na zasadzie towarzyszenia tobie w poszczególne dni – przechodzi się pewnego rodzaju rekolekcje. Czy napisanie tego tomiku było inspirowane jakimś konkretnym wydarzeniem?
Na początku proboszcz ks. Andrzej Szkwarek poprosił, żebym po prostu zaczęła pisać refleksje na stronę internetową mojej parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Sulechowie. I na początku były to rzeczywiście tylko refleksje, potem wiersze, które w naszym zamyśle miały być na tyle proste, by trafiły do każdego. „Wystawianie” wierszy i prozy w cyklu comiesięcznym przez rok zaowocowało tym, że można było spojrzeć na to jako na pewną całość. Wtedy właśnie ksiądz proboszcz powiedział: „Proszę pisać dalej, wiem, że pani potrafi”.
A jeśli chodzi o celowość dzieła, określilibyśmy ten cel jako...
Przełamywanie pewnych stereotypów o poezji. Można przecież pisać o wszystkim. Każdy, bez względu na swoją wiarę, może zagłębić się w treść odnoszącą się tutaj do jedynego Boga – jedynego, który naprawdę istnieje. Każdy ma swoją drogę, w inny sposób dochodzi do wiary; tutaj jest zaproszenie do towarzyszenia mi w tym kierunku kroczenia ku Niemu.
W wierszach można znaleźć wątek wsparcia parafii.
Taka była moja myśl, która pojawiła się nieco później, że można wesprzeć prace remontowe w kościele parafialnym. Zwizualizowałam sobie, że tę świątynię trzeba ratować. Jest to przepiękny zabytek i szczególne dla mnie miejsce. Nie mieszkając jeszcze w Sulechowie, przyjeżdżałam kiedyś do tego kościoła na Odnowę w Duchu Świętym, która „postawiła mnie na nogi”. Stało się to nawet dwa razy. Odnowa pomogła mi ułożyć sobie życie – tak, że stare się skończyło; przyszedł nowy człowiek, uzdrowiony, oczyszczony. Świątynia zaś, jako jedna z niewielu w regionie zachowanych od czasów średniowiecznych, nie tylko tworzy atmosferę. W tych murach czuć Ducha...
Twoja twórczość ma charakter odmienny od twórczości osób skupionych w lokalnym gremium literackim, artystycznym.
Jestem w takiej niszy...
Reklama
Oryginał?
Prekursor. Ale ja nigdy nie wiem, co wyciągnę z worka.
Bo to Duch wszakże prowadzi...
Worek pełen pomysłów, i tak naprawdę one się tworzą, dojrzewają; nikt nie wie, ja też, co się jeszcze pojawi. Dodam, że tomik jest wielofunkcyjny, nie ograniczają go ramy poezji. Myślę, że jest wszechstronny, podobnie jak ja.
Tomik jest też dziękczynieniem za moje małżeństwo, które trwa już 16 lat. Miałam to szczęście, że pół roku po ślubie poznałam z mężem Przemkiem wspólnotę Domowego Kościoła. Tam poznaliśmy wiele małżeństw, które są dla nas świadectwem, że warto troszczyć się i dbać o własne małżeństwo. Moimi wierszami wyrażam też wdzięczność za łaskę zdrowia naszego synka Jakuba, który urodził się z chorobą genetyczną. Zadziałała moc modlitwy, dlatego różaniec na okładce ma swoje głębsze uzasadnienie.