Ksiądz proboszcz, zapytany o to, na co najbardziej Kościół powinien dzisiaj zwrócić uwagę, podkreśla, że „jako kapłani musimy stanąć w prawdzie wobec siebie samych, ale także w prawdzie wobec tych ludzi, którzy chodzą do kościoła, z nim się utożsamiają i mają w sercach głęboką wiarę. Musi być autentyczność”.
W świątyni, przed głównym ołtarzem, ustawiona jest figura Jezusa Frasobliwego. – Jestem bardzo emocjonalnie związany z tą figurą. Otrzymałem ją na 30. rocznicę mojego kapłaństwa od artysty-rzeźbiarza, dziś już nieżyjącego. Ta figura usposabia do modlitwy, zadumania – zauważa ks. Koczur.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Dla mnie bardzo ważne jest piękno liturgii. Zawsze w centrum jest Chrystus, stąd takie duże, widoczne tabernakulum. Zależało mi na tym, aby w prezbiterium był Chrystus z otwartymi ramionami, zapraszający do siebie – dodaje kapłan.
Zaangażowanie świeckich
Reklama
– Do różnych grup należą osoby, które przede wszystkim są moderatorami. Dużo czynią, aby pokazać pozostałym, że można być zaangażowanym i sporo zrobić w parafii. Mamy Grupę Fatimską. Niedawno jej inicjatorka była w Fatimie, gdzie modliła się wraz z innymi o uzdrowienie dwóch bardzo ciężko chorych osób z naszej parafii. To, co widzę u tych osób, to całkowite zawierzenie Matce Bożej. Jest w naszej parafii również Grupa Medytacji Chrześcijańskiej. Ponadto bardzo żywy w naszej parafii jest kult św. Rity – opowiada ks. Koczur. A w kontekście zbliżającej się peregrynacji obrazu Matki Bożej Częstochowskiej dodaje: – Ufam, że Maryja zrobi swoje i przyprowadzi ludzi do Jezusa.
Pytamy także o obecność Niedzieli w parafii. – Media katolickie są bardzo potrzebne w parafii. Jest u nas grupa osób, która stale nabywa i czyta Niedzielę – przyznaje ks. Koczur.
– Parafia dla mnie jest wszystkim. Świątynia parafialna jest dla mnie życiem, miłością. Także modlitwa dla mnie jest wszystkim. Zawsze pierwszą podejmowaną czynnością każdego poranka jest modlitwa – mówi p. Wiesława.
Parafianka cieszy się na myśl o peregrynacji. – Przychodzenie Maryi do nas jest wezwaniem do nawrócenia ludzi. Ufam, że rodzice i ich dzieci odnajdą drogę do Kościoła i do modlitwy – podkreśla.
Piękno parafii
Pani Zofia zaznacza, że w Kościele każdy może znaleźć swoje miejsce. – Kiedy przychodzę do świątyni, to mogę się w niej wyciszyć. Jest ona dla mnie ostoją, radością. W kościele parafialnym mogę znaleźć miłość i spotkać drugiego człowieka. Bardzo lubię pierwsze soboty miesiąca, chętnie przychodzę na Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Należę do koła różańcowego. Gdyby nagle zabrakło świątyni, to byłaby to dla mnie tragedia – przyznaje.
Reklama
– Bardzo ważna dla mnie jest modlitwa. W ostatnim czasie dwa razy odmówiłam Nowennę Pompejańską. Zabierałam się do niej przez blisko 5 lat. Zmobilizowałam się dopiero wtedy, gdy jedna osoba poważnie zachorowała i potrzebowała modlitwy. Bardzo wierzę w moc tej modlitwy. Wymodliłam to, co chciałam. Kiedyś na Bachledówce modliłam się w kaplicy, w której modlili się św. Jan Paweł II i bł. kard. Stefan Wyszyński. Byłam wtedy bardzo szczęśliwa, gdy sama byłam w kaplicy przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej. Modlitwa trzyma mnie przy życiu w mojej samotności – podkreśla.
Pani Zofia pokazuje nam egzemplarz Pisma Świętego Nowego Testamentu, który razem z mężem Józefem otrzymali od księdza w dniu zawarcia sakramentu małżeństwa w czerwcu 1978 r. – Ten egzemplarz Pisma Świętego długo przeleżał w domu. Pierwszy po niego sięgnął mój mąż. Nowy Testament zabierał ze sobą do pracy. Był elektrykiem i zmarł w pracy. Kiedy oddawali mi jego rzeczy, to w tych rzeczach był nasz wspólny egzemplarz Pisma Świętego. Niektóre miejsca w tej Biblii są bardzo „wypalcowane”, czyli były to ulubione teksty mojego zmarłego męża. Znał te fragmenty na pamięć. Często, kiedy mąż wracał z pracy, dzielił się ze mną jakimś fragmentem Pisma Świętego. Dyskutowaliśmy wspólnie. Po śmierci męża ja też zaczęłam czytać to nasze Pismo Święte – dzieli się z nami swoim świadectwem.
Zbigniew Czyż od półtora roku jest kościelnym. – Ta moja praca jest dla mnie służbą Bogu. Czymś wyjątkowym dla mnie jest to, że mogę dotykać naczyń liturgicznych, które są przeznaczone do sprawowania Mszy św. Każdego dnia dziękuję Bogu za możliwość pracy w świątyni – mówi Niedzieli.
Fatima
Reklama
Barbara Socha jest inicjatorką Grupy Fatimskiej. – W 2021 r. byłam pierwszy raz w Fatimie i tam dokonała się przemiana w moim życiu. Ciągle w moim sercu wybrzmiewało słowo: „figurka Maryi”. Pomyślałam w sercu, że musi być „figurka Maryi” dla parafii. Bardzo też pragnęłam, żeby w naszej parafii były takie dłuższe adoracje Najświętszego Sakramentu połączone z nabożeństwem fatimskim. Na naszych adoracjach dzieci odmawiają Modlitwę anioła. Jest oczywiście odmawiany Różaniec, Koronka do Bożego Miłosierdzia i procesja wokół kościoła – podkreśla p. Barbara.
– Zawierzając się Maryi, to przez Jej ręce i Serce zawierzyłam się Jezusowi. Przez Maryję i idąc razem z Nią, mam pewność, że idę drogą świętości, która zaprowadzi mnie do zbawienia. Pragnę, aby Maryja była bardziej znana i kochana, a wtedy przez Maryję będzie bardziej poznany Jezus. Bardzo bliskie są mi również św. Hiacynta i św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Przygotowuję książkę ze świadectwami ludzi o Maryi w ich życiu, która będzie wydana w maju – dodaje.
Jakub Klimek jest już od wielu lat ministrantem i lektorem. – Bardzo się cieszę, że jako ministrant mogę być blisko ołtarza. Staram się, najlepiej jak potrafię, pomagać kapłanom podczas Mszy św. Pan Bóg jest ważny w moim życiu. Warto zostać ministrantem. Kiedy zbliżymy swoje życie do Boga i Jemu je oddamy, to jest łatwiej żyć – mówi nam Jakub.
– Myślę, że w pracy z ministrantami bardzo ważna jest otwartość. Bardzo ważne są również spotkania z ministrantami poza zbiórkami – podkreśla ks. Kazimierz Gajda, wikariusz parafii. Od wielu lat posługuje również w hospicjum w Częstochowie. – Ta posługa jest bardzo ważna dla mojego życia kapłańskiego – przyznaje.