Reklama

Historia

Niewygodna prawda o Sprawiedliwych

Bohaterowie, którzy żyjąc w świecie „odwróconego Dekalogu” i „odwróconych wartości”, stawili opór piekłu Holokaustu, zasługują nie tylko na pamięć, lecz także na pomnik, bo przeciwstawiając się złu, uratowali nie tylko ludzi, ale i człowieczeństwo.

Niedziela Ogólnopolska 12/2024, str. 28-29

[ TEMATY ]

Holokaust

gov.pl

Yad Vashem. Tablica z nazwiskami polskich bohaterów – Sprawiedliwych wśród Narodów Świata

Yad Vashem. Tablica z nazwiskami polskich bohaterów – Sprawiedliwych wśród Narodów Świata

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tymczasem z perspektywy tropicieli polskiego antysemityzmu dokonana kilka miesięcy temu beatyfikacja rodziny Ulmów okazała się problemem, można wręcz powiedzieć – tematem niewygodnym. Dlaczego? Ponieważ nie pasuje do lansowanej przez te środowiska od trzech dekad narracji, w której polscy chłopi to z reguły urodzeni antysemici współodpowiedzialni za udział w Holokauście.

W krzywym zwierciadle

To niepojęte i zdumiewające, że w tych środowiskach sami Sprawiedliwi nie są godni większego zainteresowania, mimo iż uratowani przez nich Żydzi i ich rodziny z reguły nie kryją wdzięczności wobec wybawców. Polacy ratujący Żydów stanowią dla specjalistów od „polskiej winy” pretekst do szukania argumentów na temat polskiego antysemityzmu w aspekcie zarówno historycznym, jak i współczesnym.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dlatego jeszcze kilka lat przed beatyfikacją rodziny Ulmów, w kontekście dyskusji dotyczącej planów powstania pomnika polskich Sprawiedliwych, przedstawiciele tych środowisk z niepokojem obserwowali narastające zainteresowanie historią z Markowej, widząc w tym słusznie „potężny wpływ na sposób myślenia o stosunkach polsko-żydowskich i Holokauście”. Z tej perspektywy powstanie muzeum w Markowej, pomyślanego jako instytucja państwowa upamiętniająca nie tylko rodzinę Ulmów, ale także polskich Sprawiedliwych, uznano w tych środowiskach za potwierdzenie polityki historycznej polegającej na „wyparciu” przez Polaków trudnej historii.

Reklama

Tydzień po beatyfikacji w mediach tej opcji (GW) ukazał się tekst o polityce historycznej w kontekście przygotowań do otwarcia Muzeum Historii Polski. Najważniejszy zarzut był taki, że w sprawie polskich Sprawiedliwych PiS tworzy „perwersyjny paradoks”. Z jednej strony czci ich bohaterstwo i wynosi na piedestał, z drugiej zaś – przekonuje, że postawa wobec Żydów właściwa dla Sprawiedliwych była w gruncie rzeczy „powszechna”, „a przynajmniej bardzo popularna” wśród Polaków i w ten sposób mimo woli, ale zgodnie z „żelaznymi prawami logiki odbiera Ulmom i innym Polakom ratującym Żydów wyjątkowość”.

Ubocznym, ale bolesnym skutkiem klimatu, który w debacie o polskich Sprawiedliwych narzuciły środowiska oskarżające Polaków o zbrodnie popełniane na Żydach, jest paradoks, że w kraju, którego obywatele mają najwięcej tablic w Yad Vashem, przez całe dekady nie zbudowano miejsca upamiętniającego ich heroizm. A przecież na stronie internetowej memoriału w Jerozolimie, który przyznał rodzinie Ulmów tytuł Sprawiedliwych, napisano słowa, że ich zabójstwo „stało się symbolem polskiego poświęcenia i męczeństwa w czasie okupacji niemieckiej”.

Druga prawda

Reklama

Prawda o postawie polskich chłopów wobec Holokaustu, która wyłania się z historii w Markowej, jest o wiele bardziej złożona i mniej jednoznaczna moralnie, niż wynika to z przekazów tropicieli polskiego antysemityzmu. Dlatego jest to prawda, którą trudno przełknąć. Z pewnością stworzony przez Niemców system terroru, strachu i odpowiedzialności zbiorowej paraliżował polską pomoc, wzmagał poczucie totalnego zagrożenia, które otwierało drogę do niegodziwych zachowań, informacje na ten temat można znaleźć w publikacjach krytykowanego IPN, a także w podręcznikach szkolnych. Na wsi warunki dla ukrywających i ukrywanych były szczególnie trudne. W małych, zamkniętych społecznościach, w których wszyscy się znają, ukrywanie Żyda, zwłaszcza przez dłuższy czas, było największym wyzwaniem. Dlatego ci, którzy decydowali się na pomoc, czuli zagrożenie otaczającą ich atmosferą podejrzliwości i żyli w cieniu lęku, żeby nikt z sąsiadów się nie zorientował i nie doniósł. Czy biedny chłop, który musiał oddać Niemcom daninę w postaci kontyngentu i z reguły miał na utrzymaniu kilkoro dzieci, stawał wobec łatwego wyboru, widząc uciekającego Żyda, który prosi go o pomoc? A jednak wielu takich się znalazło.

Kolejnym elementem narracji specjalistów od „polskiej winy”, z którym mają oni problem w kontekście historii Ulmów, są motywy, którymi kierowali się dający schronienie. Wiadomo, że bywało z tym różnie, nie zawsze szlachetnie – i trudno się dziwić. W przypadku Ulmów sprawa jest jednak jednoznaczna i niektórych może to irytować. Tym motywem były bowiem wiara i płynące z niej posłuszeństwo ewangelicznemu przykazaniu miłości bliźniego, o czym opowiadał fragment z Ewangelii o spotkaniu Jezusa z pobitym Samarytaninem, zakreślony w tekście Pisma Świętego znalezionego w domu Ulmów. Rodzina ta była przykładem świadectwa życia zgodnego z zasadami wiary katolickiej i w tym tkwiła tajemnica jej heroizmu, przekroczenia czysto ludzkich horyzontów. To boleśnie podważa jeden z najstarszych aksjomatów myślenia o polskim katolicyzmie i jego stosunku do Żydów w środowiskach przyzwyczajonych do automatycznego łączenia antysemityzmu z katolicyzmem.

O właściwą miarę

Problem postaw Polaków wobec Żydów w czasie Holokaustu na pewno nie jest historią czarno-białą, bo historie Sprawiedliwych przeplatają się z historiami o ludzkiej słabości i niegodziwości – zarówno po polskiej, jak i po żydowskiej stronie. Ale z całą pewnością Polacy ratujący Żydów zasługują na właściwe upamiętnienie i presja z jakiejkolwiek strony historycznej debaty nie powinna mieć tu żadnego znaczenia.

Niezależnie od całego skomplikowanego kontekstu historycznego, o którym trzeba pamiętać, nie można unieważniać nawet najmniejszego dobra w imię obsesyjnie udowadnianej asymetrii zła i dobra. W zmanipulowanej narracji tropicieli polskiego antysemityzmu Sprawiedliwi – bohaterowie tej opowieści – schodzą na drugi plan, bo są niewygodnym wątkiem tej złożonej historii. Jakby to wielkie zwycięstwo nad strachem, nad śmiertelnym ryzykiem, nad granicami tzw. ludzkiego rozsądku, a nawet solidarności zagrożonych nie było warte opowiedzenia... A przecież miało ono miejsce w czasach, zdawałoby się, triumfu najgłębszej w dziejach ludzkości pogardy dla człowieka. Wydaje się, że uporczywe doszukiwanie się w nich ludzkich skaz i słabości sugeruje, iż dobra nie było wcale albo było tylko sporadyczne, a przez to niewarte uwagi, a zatem można je arogancko zignorować, bo nie pasuje do przyjętego wcześniej obrazu.

Egzamin z człowieczeństwa zdawali w nieludzkich warunkach i Polacy, i Żydzi. Wszyscy nie mogli go zdać celująco, ale ci, którzy go zdali, przekroczyli nie tylko swoją ludzką kondycję – przekroczyli także narzucony przez okupanta diabelski krąg śmierci. I warto o tym zawsze pamiętać, warto pamiętać o każdym takim przypadku jako uniwersalnej historii o tym, czym jest w istocie człowieczeństwo. Nie zapominajmy jednocześnie o złożoności tego problemu, uwzględniajmy różne perspektywy i punkty widzenia i uczciwie poszukujmy prawdy.

2024-03-19 13:47

Ocena: +9 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarch Holokaustu

[ TEMATY ]

IPN

Holokaust

©Gabriele Rohde - stock.adobe.com

Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu (International Day of Commemoration in Memory of the Victims of the Holocaust) to święto obchodzone 27 stycznia, w rocznicę wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau. Zostało uchwalone przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w 2005 r., by uczcić pamięć Żydów pomordowanych w czasie II wojny światowej. Obchody tego dnia odbywają się na całym świecie.

Zagłada ludności żydowskiej była zaplanowanym i konsekwentnie przeprowadzanym przez III Rzeszę Niemiecką procesem masowego wymordowania Żydów na wszystkich opanowanych terenach Europy, choć zdecydowana większość ofiar pochodziła z okupowanej Polski i Europy Wschodniej. Równolegle do niej przeprowadzona została akcja ludobójstwa ludności romskiej (Porajmos).
CZYTAJ DALEJ

Druga rocznica śmierci Benedykta XVI: w Słowie Boga, Ratzinger odnalazł prawdę

Dla papieża Benedykta XVI ta eucharystyczna tęsknota już się spełniła, gdy pozwolono mu uczestniczyć w niebiańskiej uczcie weselnej w społeczności świętych i nieustannie wypowiadać to, co było jego ostatnim słowem w ziemskim życiu: „Panie, kocham Cię” - powiedział kard. Kurt Koch, który przewodniczył Mszy św. w krypcie Bazyliki św. Piotra, gdzie pochowany jest zmarły 31 grudnia 2022 r. papież.

Kard. Koch wskazał, że życie Josepha Ratzingera było wpisane w historię zbawienia. W jeszcze większym stopniu dotyczyło to jego życia duchowego, „które było całkowicie poświęcone tajemnicy wiary chrześcijańskiej. Żył tą tajemnicą, głosząc ją z energiczną wiarą i czyniąc ją dostępną dla nas dzisiaj dzięki swojej teologicznej jasności”.
CZYTAJ DALEJ

Niebezpieczne prezenty dla nowej władzy

2025-01-01 08:21

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Rok miodowy nowej władzy wydaje się nie kończyć. Mimo iż w ocenie premiera Donalda Tuska Polacy są podzieleni (48,7 procent badanych w najnowszym sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski ocenia go negatywnie, ale 47,1 procent pozytywnie), to biorąc pod uwagę skalę siłowych zmian systemu w Polsce, jakie dokonały się w ciągu ostatnich 12 miesięcy wydają się to dla rządzącej koalicji niegroźne wyniki. Jeśli spojrzymy jednak bardziej perspektywicznie, to każdego dnia bardzo toksyczne prezenty dostaje nie tylko ta władza, ale każda kolejna.

Bardzo ciekawa dyskusja wywiązała się w mediach społecznościowych między Donaldem Tuskiem, a Anną Marią Żukowską. Zdalna, bo posłanka Lewicy polemizowała ze słowami swojego premiera, które szef rządu wygłosił do swoich ministrów przed posiedzeniem rządu. To już taka nowa, świecka tradycja, że premier zamiast zorganizować konferencję prasową dla mediów, taką normalną, z pytaniami – przed posiedzeniem Rady Ministrów wygłasza krótkie wystąpienie, a jego urzędnicy wypraszają kamery z operatorami i zamykają drzwi. To właśnie w trakcie takiego wystąpienia Donald Tusk ogłosił, że „do lipca będziemy trwali w systemie prawa i bezprawia jednocześnie”. Pod wpisem, który cytował premiera, Żukowska zadała proste pytanie: „A kto będzie decydował o tym, co jest prawem, a co bezprawiem?”, a dalej stwierdziła, że „dystansuje się od czegoś, co wróci jak bumerang: wszystko, co zrobimy im, oni zrobią nam”, bo „to się nigdy nie skończy.”
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję