Od poniedziałku do soboty ok. godz. 12 widać ruch przy kościele. W południe sprawowana jest w nim Msza św. W tym samym czasie w niskim budynku obok świątyni, w miesiącach zimowych, wydawany jest gorący posiłek.
Ten budynek to Dom Chleba, gdzie przez cały rok osoby potrzebujące mogą otrzymać odzież, środki higieniczne i czystości oraz produkty spożywcze. Po taką pomoc na Stegny przyjeżdżają ludzie nawet z miejscowości podwarszawskich.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Współpraca
W środku budynku potrzebujący jedzą zupę przy stołach ustawionych przy ścianach. Kuchnia jest na końcu pomieszczenia, a z prawej strony znajduje się magazyn rzeczy trwałych.
– Początki Domu Chleba sięgają grudnia 2002 r., a związane są ze zorganizowanym w parafii przez Caritas punktem wydawania posiłków – opowiada o. Tomasz Więch, proboszcz parafii św. Antoniego M. Zaccaria. – Inicjatorem punktu był pierwszy gospodarz tego miejsca o. Kazimierz Lorek. Natomiast pierwsze zupy były gotowane przez parafian i przywożone w dużych termosach – dodaje.
Dzisiaj Dom Chleba działa dzięki współpracy całej parafii. Ojcowie ogłaszają, jakie są potrzeby, a parafianie pomagają, jak potrafią. Jedni kwestują, inni przynoszą produkty spożywcze i czyste ubrania. Jeszcze inni pełnią dyżury w jadłodajni. Jest też firma przywożąca kanapki, natomiast zupę gotuje zatrudniony kucharz.
Reklama
– W okresie zimowym rozdajemy ok. 120-140 zup dziennie. Każdy posiłek rozpoczynamy modlitwą. Bezdomni czasem proszą o rozmowę z ojcem, często są widoczni na niedzielnej Mszy św. – opowiada Krystyna Macikowska, która w Domu Chleba pomaga już ponad 15 lat.
Do barnabitów przychodzą osoby dotknięte trudnymi doświadczeniami życiowymi, kłopotami ze zdrowiem, m.in. byli pacjenci Szpitala Psychiatrycznego. Sporo jest osób, które przez alkoholizm straciły pracę i rodzinę. Teraz mieszkają w pustostanach, na działkach czy na klatkach schodowych.
– 10 lat temu przychodzili młodzi mężczyźni bez pracy i perspektyw na przyszłe na życie. Jeden chciał popełnić samobójstwo, ale udało się go odwieść od tego zamiaru – wspomina pani Krystyna, a o. Tomasz dodaje. – Przychodzą też kobiety. Wprawdzie jest ich mniej, ponieważ są silniejsze psychicznie.
Proboszcz zapamiętał kilka pań, które były w ciąży i rozważały jej usunięcie. Dzięki pomocy okazanej w Domu Chleba nie zabiły dziecka, urodziły i oddały w dobre ręce.
Nie oceniamy, pomagamy
Trudne i skomplikowane losy podopiecznych punktów charytatywnych to codzienność w każdym ośrodku. W Domu Chleba przychodzące osoby oprócz gorącego posiłku otrzymują zimową odzież, rękawiczki, czapki, grube skarpety i buty. Czasem się zdarza, że ktoś bierze garnitur, ponieważ „robi” za statystę. Inni mają oryginalne fryzury, bo przyszły mistrz fryzjerstwa uczył się fachu na ich głowach.
– Pomoc bezdomnym to żywa Ewangelia. Łatwiej nam rzucić przysłowiowy kamień, a trudniej zrozumieć uwikłane życie – mówi o. Tomasz i na koniec podkreśla. – Pamiętajmy, że to nie nam oceniać ludzi. I pamiętajmy także, że każdy z nas może się kiedyś znaleźć w podobnej sytuacji.