Niedzielne popołudnie, sala bankietowa hotelu Arche. Zastawione stoły, scena dla zespołu i parkiet na potańcówkę. Wszystko to dla seniorów, którzy do budynku przy al. Krakowskiej przybyli wspólnie z wolontariuszami, aby razem świętować jubileusz Stowarzyszenia „mali bracia Ubogich”. Były śpiewy, tańce, śmiech i radość. Ale w atmosferze na sali chyba najmocniej dało się wyczuć wdzięczność. – Ci młodzi ludzie to nie tylko wolontariusze, ale nasi przyjaciele – mówili seniorzy.
Kwiaty przed chlebem
Stowarzyszenie, które nad Wisłą pojawiło się w 2003 r., powstało siedemdziesiąt siedem lat temu we Francji. Jego założycielem był Armand Marquiset (1900-81).
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ze względu na warunki powojenne pierwsi wolontariusze zajmowali się głównie roznoszeniem posiłków oraz węgla osobom starszym i biednym. Jednak według „małych braci Ubogich” dawać miłość można tylko wtedy, gdy daje się „coś więcej niż to, co najpotrzebniejsze”. A zdaniem członków stowarzyszenia ważniejsze od najpotrzebniejszego jest „budowanie relacji poprzez towarzyszenie i umiejętne słuchanie seniorów”. Właśnie do takiego podejścia odnosi się motto: „kwiaty przed chlebem”.
Reklama
W stolicy i okolicznych miastach „mali bracia Ubogich” realizują kilka programów, np. Telefon Zaufania czy Przystanek Alzheimer. Jednak ich główną inicjatywą jest „Obecność”. Program ten polega na zwalczaniu samotności przez budowanie relacji na długi czas. – Chodzi nie tylko o pomoc seniorom, np. w zakupach czy sprzątaniu, ale międzypokoleniową wymianę wiedzy i doświadczeń – mówią przedstawiciele stowarzyszenia.
Wolontariusze spędzają z danym seniorem co najmniej 2 godziny w tygodniu. Mieszkającego w stolicy pana Marka odwiedza Paulina. Ich ulubionym zajęciem jest przeglądanie zdjęć i rozmowy przy herbacie. Wolontariuszkę fascynują historie z młodzieńczych podróży emeryta. – Ja dowiaduję się od Pauliny, jak dzisiaj młode osoby podchodzą do życia – opowiada pan Marek.
Relacje, jakie zawiązują się pomiędzy wolontariuszami a podopiecznymi, nigdy nie są jednostronne. Potwierdzają to wolontariuszka Agnieszka i pani Zofia. – Zazwyczaj sobie rozmawiamy, o wszystkim – mówi Agnieszka, a pani Zofia dodaje: – Nie nudzi się nam!
Inna seniorka podkreśla: – Sama świadomość, że ja wiem, że ktoś przyjdzie, zainteresuje się, że nie jestem sama. To już dużo daje! – mówi pani Danuta.
Pierwszy, trudny krok
W program „Obecność” zaangażowanych ponad 200 wolontariuszy – w Warszawie – 161, w Pruszkowie – 42, a w Legionowie – 10. Jak na dwie dekady działalności, to całkiem sporo. Jednak przedstawiciele stowarzyszenia mówią, że to zdecydowanie za mało w stosunku do potrzeb. Dlatego „mali bracia Ubogich” wysyłają dwa apele. Pierwszy do ludzi młodych, aby zaangażowali się w wolontariat. Drugi apel kierują do seniorów, aby poznali stowarzyszenie i jeśli uznają, że ich działalności może im pomóc, to zdecydowali się na kontakt. Namiary na „małych braci Ubogich” można znaleźć na stronie: www.malibracia.org.pl.