Reklama

Kultura

Rozliczyć przeszłość

Takiego filmu świat jeszcze nie widział. Historia zbrodni, która na nowo zdefiniowała pojęcia prawdy i miłości.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W czasie gdy za podanie Żydowi kromki chleba czy szklanki wody Niemcy karali śmiercią, oni odważyli się okazać chrześcijańską miłość bliźnim. Historia rodziny Ulmów jest mozolnie wydobywana z mroków dziejów. Wraz ze zbliżającą się beatyfikacją wiemy o nich coraz więcej, ale nadal białą plamą pozostaje los ich oprawców. Tę lukę wypełnia film Mariusza Pilisa Historia jednej zbrodni, który od 9 czerwca można obejrzeć w kinach.

Upomnieć się o sprawiedliwość

Reklama

Dokument ten opowiada nie tyle o samej zbrodni dokonanej w Markowej 24 marca 1944 r. na rodzinie Ulmów i ukrywanych przez nich Żydach, ile dotyka trudnej, delikatnej rzeczywistości – polskiej i niemieckiej pamięci o tym wydarzeniu. Osią narracji dla obrazu Pilisa jest postać Eilerta Diekena, komendanta policji, który wydał rozkaz zamordowania Ulmów: Józefa, Wiktorii, która była w ciąży, i ich dzieci. Zbrodniarz ten nigdy nie poniósł kary za morderstwa, których się dopuścił w okupowanej Polce. Po zakończeniu wojny wrócił w rodzinne strony, osiadł w Esens nad Morzem Północnym w Dolnej Saksonii, gdzie pracował jako zachodnioniemiecki policjant cieszący się szacunkiem miejscowej społeczności. Uważany za przyzwoitego człowieka, „zwykłego Niemca”, piął się po szczeblach kariery policyjnej i społecznej. Zmarł w spokoju na początku lat 60. XX wieku. Reżyser, podążając jego tropem oraz tropem innych osób odpowiedzialnych za mord Ulmów, dotarł do niepublikowanych wcześniej materiałów rzucających nowe światło na tę historię. Przeprowadził wiele wywiadów, rozmawiał też z córką Diekena. W przejmującej rozmowie kobieta wyznała, że nic nie wiedziała o poczynaniach swojego ojca w okupowanej Polsce, tak jakby pamięć o tamtych czasach nigdy nie zaistniała. Owszem, nikt nie chce widzieć przy swoim ojcu adnotacji „zbrodniarz”, niemniej konfrontacja z prawdą jest potrzebna. Dokument Pilisa dla Niemców może być niczym ściągnięcie plastra z rany – bolesne, ale potrzebne.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Demistyfikacja kłamstw

Proces oczerniania Polski ciągnie się od zakończenia II wojny światowej. Przeróżne środowiska starają się przerzucić na Polaków odpowiedzialność za niemieckie zbrodnie wojenne. Nie inaczej dzieje się w przypadku Markowej. Kłamstwo, jakoby mieszkańcy Markowej po egzekucji Ulmów ze strachu o własne życie mieli zamordować ukrywanych u siebie Żydów, wciąż się szerzy po świecie. Nie brakuje historyków, również w naszym kraju, którzy podsycają te bezpodstawne, niemające oparcia w faktach hipotezy. Podobne historyczne prowokacje włączają się w ogólny nurt przerzucania odpowiedzialności za zbrodnie Niemców na Polaków. Twórcy filmu demistyfikują te mechanizmy zakłamywania historii. Ważnym elementem dotarcia do prawdy jest ukazanie świadków tamtych czasów, Żydów, którzy dzięki pomocy mieszkańców Markowej zachowali życie, co też Pilis czyni w swoim dokumencie.

Wskazać winnych

Film historia jednej zbrodni uzmysławia nam, że powinniśmy wrócić do korzeni zbrodni, pokazać oprawców stojących za konkretnymi ofiarami. Tak jak w przypadku Ulmów – nie mówić o „jakichś” bezimiennych nazistach, lecz nazywać ich po imieniu. W Europie Zachodniej odpowiedzialność za zbrodnie wojenne nie jest wcale tak oczywista i często, gdy mówi się o „mitycznych” nazistach, pomija się ich niemiecką narodowość, a od tego dzieli nas już tylko krok do zafałszowania historii i stwierdzenia, że zbrodni na Żydach w okupowanej Polsce dopuszczali się nie Niemcy, lecz Polacy. Nie możemy przymykać oczu na tego typu pisanie historii od nowa. Film Pilisa jest remedium na kłamstwa historyczne. Tak długo, jak świat nie zrozumie tej prawdy, historia rodziny Ulmów nie zostanie zamknięta.

2023-06-05 13:21

Oceń: +7 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W Rzymie o Ulmach

[ TEMATY ]

Rzym

rodzina Ulmów

papież Franciszek

Włodzimierz Rędzioch

Włodzimierz Rędzioch/Niedziela

Bazylice św. Piotra w Okowach. Pokaz filmu "Przykazanie Miłości. Historia Rodziny Ulmów z Markowej"

Bazylice św. Piotra w Okowach. Pokaz filmu Przykazanie Miłości. Historia Rodziny Ulmów z Markowej

W niedzielę, 10 września, w Markowej odbyła się beatyfikacji rodziny Ulmów z udziałem arcybiskupa Adama Szala, a już w środę arcybiskup przemyski wraz z delegacją był na audiencji u Franciszka - przywiózł do Rzymu relikwie nowych błogosławionych męczenników: Józefa i Wiktorii Ulmów i ich siedmiorga dzieci.

Papież modlił się przy relikwiach męczeńskiej rodziny oraz podczas audiencji środowej pobłogosławił obraz przedstawiający Najświętsze Serce Jezusa, a zwracając się do Polaków powiedział: „Niech ta Rodzina Błogosławionych będzie dla was i dla polskich rodzin wzorem pobożności do Najświętszego Serca Pana Jezusa, którego obraz, jaki dzisiaj pobłogosławię, będziecie czcili w czasie peregrynacji w waszej archidiecezji. Wszystkim wam błogosławię”.
CZYTAJ DALEJ

Gwardia Szwajcarska: trwa postępowanie wyjaśniające w sprawie „nieporozumienia"

Dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni, odpowiedział na pytania dziennikarzy dotyczące incydentu, który miał miejsce w pobliżu jednego z wejść na teren Watykanu. Podczas zdarzenia „dostrzeżono elementy, interpretowane jako mogące mieć charakter antysemicki”. Gwardia otrzymała zgłoszenie w tej sprawie i wszczęła wewnętrzne postępowanie wyjaśniające „z poszanowaniem zasad poufności i bezstronności”.

„Papieska Gwardia Szwajcarska otrzymała zgłoszenie dotyczące incydentu, który miał miejsce przy jednym z wejść do Państwa Miasta Watykanu, w którym to incydencie dostrzeżono elementy interpretowane jako mogące mieć charakter antysemicki. Jak wynika ze wstępnej rekonstrukcji zdarzeń, zgłoszenie odnosi się do nieporozumienia, do którego doszło przy okazji prośby o wykonanie zdjęcia w miejscu pełnienia służby” – brzmi oświadczenie dyrektora Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Mattea Bruniego.
CZYTAJ DALEJ

Dzień, w którym stwierdzono śmierć przyszłego papieża. Nowa książka o Leonie XIV

„De Roberto a León: Amistad, memoria y misión” (Od Roberta do Leóna: przyjaźń, pamięć i misja) - pod takim tytułem ukazała się w hiszpańskim wydawnictwie Mensajero w Bilbao nowa książka o życiu Leona XIV w Ameryce Łacińskiej. Jej autor, Armando Jesús Lovera Vázquez, pochodzi z Iquitos w Peru i przyjaźnił się z przyszłym papieżem ponad trzy dekady. Opisuje różne mało znane epizody z jego życia, jak choćby dzień, w którym wielu parafian w Trujillo w Peru sądziło, że ksiądz Robert Prevost zmarł.

„W rzeczywistości był to pewien młody człowiek, kandydat do zakonu augustianów, który zginął w wypadku autobusowym w drodze do Limy na Nowy Rok” - wyjaśnił Lovera w wywiadzie dla hiszpańskojęzycznej agencji ACI Prensa. Rodzice młodzieńca, pochodzący z wiejskiego obszaru na północ od Trujillo nie mieli środków, by odebrać ciało syna, więc poprosili o. Roberta Prevosta by je przywiózł do ich wioski. Przejechał on ponad 2000 kilometrów tam i z powrotem, by wyświadczyć im tę przysługę. Jednak przy załatwianiu formalności błędnie wpisano jego nazwisko i umieszczono je na liście ofiar, która została opublikowana w lokalnej gazecie w Trujillo.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję