Parafianie po dziś dzień wspominają ks. Witolda Świebodę, pierwszego proboszcza i budowniczego parafii Niegów w latach 80. XX w. Zaszczepił on w sercach solidarność i uczynność.
– Ludzie chętnie uczestniczą w pracach społecznych. Ilekroć dowiadują się, że jest coś do zrobienia, dzwonią i pytają, czy mogą pomóc – opowiada Eugeniusz Zaremba, lektor i sołtys Lucynowa Dużego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Rękami mieszkańców
Malowniczo usytuowana parafia św. Antoniego z Padwy została erygowana przez kard. Józefa Glempa. Uroczystość miała miejsce 1 września 1986 r., ale zanim to nastąpiło inicjatywa napotkała na liczne trudności wynikające z ówczesnej polityki i gospodarki.
W marcu 1981 r. otrzymano zezwolenie na budowę kaplicy w Lucynowie. Grunt oficjalnie zakupiono w 1983 r. W praktyce to indywidualni mieszkańcy Lucynowa Dużego ofiarowali teren, ale zgodnie z PRL-owskimi przepisami nie można było dokonać darowizny. Społeczność, mimo rynkowych niedoborów, szybko rozpoczęła zbiórki pieniężne i pozyskiwanie trudnych do zdobycia materiałów budowlanych. Inicjatorzy sami organizowali drewno czy pustaki.
Parafianie wspominają, że nikt wtedy nie oglądał się na zmęczenie ani nie liczył czasu. Celem była budowa ośrodka modlitwy: kaplicy i kościoła. Jednak na całościowe spełnienie marzeń parafianie musieli poczekać. Świątynię według projektu arch. Feliksa Dzierżanowskiego z Warszawy wybudowano dopiero w latach 1992-2000.
Milczący świadek
Reklama
Pandemia COVID-19 dotknęła wielu mieszkańców Lucynowa Dużego. Stojący na terenie krzyż z 1901 r. przypomina jednakże, że ciężkie czasy i zaraza były już doświadczeniem tej miejscowości. W niezłomny sposób opierała się ona zagrożeniom rusyfikacji. Lucynowskie dzieci uczęszczały do polskiej szkoły, mieszczącej się w prywatnym domu. Ale cierpienie związane z niewolą i lęk o przyszłość nie były jedynymi negatywnymi emocjami.
Ówcześni mieszkańcy bardzo bali się epidemii nieuleczalnych chorób, a zwłaszcza tyfusu i cholery. Dlatego zdecydowali się na postawienie krzyża, który miał strzec miejscowość. Inicjatorem i organizatorem był sołtys, za realizację zaś odpowiadali mieszkańcy. Krzyż przetrwał obie wojny, rokrocznie odprawiano przy nim nabożeństwa majowe, a podczas pogrzebów do niego właśnie szedł kondukt.
Aktualnie proboszczem parafii jest ks. Wojciech Jarzyna. Eugeniusz Zaremba zwraca uwagę na fakt, że coraz więcej osób wraca po pandemii do Kościoła. Pragną wspólnych spotkań i modlitwy. Odpowiedzią na te potrzeby jest nowe koło – Parafialne Stowarzyszenie Krwi Chrystusa, do którego może włączyć się każdy. Liczy ono już trzy grupy skupiające po 7 osób.
Ważnym wydarzeniem w życiu parafii jest wrześniowa pielgrzymka do Loretto. – Bierze w niej udział bardzo dużo ludzi młodych – zauważa Mirosława Zaremba, co pokazuje, że wiara jest ważna także dla tej grupy wiekowej.
– Tutaj Duch Boży jest cały czas aktywny i działa – podsumowuje sołtys.