Reklama

Święci i błogosławieni

Cały osioł Boga

Nie należał do osób wybitnie uzdolnionych, nie był erudytą ani nawet wytrawnym kaznodzieją, a mimo to dzięki niemu nawróciło się tysiące grzeszników.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niewiele wskazywało na to, aby Jan Maria Vianney poszedł za głosem powołania. Miejsce i czasy, w których przyszło mu dorastać, nie sprzyjały pielęgnowaniu wiary. Jedno z ostrzy krwawego terroru rewolucji francuskiej dosięgnęło również ludzi Kościoła. Prześladowano i mordowano duchowieństwo. Wiernych na wszelkie sposoby odciągano od wiary, czyniąc w sercach duchowe spustoszenie. Bezbożni rewolucjoniści nie cofali się przed szydzeniem nawet z liturgii i sakramentów – ich przyjmowanie starali się sprowadzić do nieakceptowanej i piętnowanej przez państwo czynności, której wierni w obawie przed represjami musieli dokonywać w ukryciu. Z tego powodu młody Jan przyjął Pierwszą Komunię św. z dala od oczu donosicieli – w szopie zmienionej w prowizoryczną kaplicę. Zachowanie wiary w takich czasach wymagało heroizmu, którym wykazało się wielu pobożnych Francuzów, również Jan Maria.

Obiekt kpin

Reklama

Przyszły proboszcz z Ars wymknął się wszelkim stereotypom swoich czasów. Do seminarium wstąpił późno jak na ówczesne standardy – w wieku 25 lat. Nauka przychodziła mu z wielkim trudem, a niemożność opanowania łaciny o mały włos nie stała się przeszkodą na jego drodze do kapłaństwa – w tym języku wówczas nie tylko odprawiano Mszę św., ale także w nim klerycy zdawali egzaminy. Już w seminarium z tej racji Vianney stał się obiektem kpin i szyderstw. Jeden z profesorów, poirytowany jego dukaniem po łacinie, w czasie egzaminu miał zapytać Jana: „Co taki osioł może zdziałać w duszpasterstwie?”. Skromny kleryk odrzekł: „Skoro Samson powalił trzy tysiące Filistynów za pomocą oślej szczęki, czegóż Pan nie dokona, mając do dyspozycji całego osła!”. Postawa Jana Marii, pełna wiary i zapału do jej głoszenia, ujęła przełożonych i w drodze wyjątku umożliwiono mu zdawanie egzaminów po francusku. Po przyjęciu święceń kapłańskich jeszcze przez 3 lata pracował jako wikariusz w Écully, po czym wysłano go do – jak wielu sądziło – najgorszej parafii we Francji. Pozostał w niej na kolejnych 41 lat, do końca swojego życia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Użyźnić duchową pustynię

Reklama

Parafia w Ars liczyła zaledwie 230 osób. Była to miejscowość zaniedbana duchowo i materialnie do tego stopnia, że w diecezji liońskiej, do której należała, o jej mieszkańcach pogardliwie mówiono, iż „jedynie chrzest odróżnia ich od zwierząt”. Powszechne były wśród nich pijaństwo i skłonność do rozpusty, a religijną oziębłość odzwierciedlały statystyki niedzielnej Mszy św.: uczestniczyło w niej zaledwie kilkoro parafian. Jakby tego było mało, młody kapłan nie spotkał się z ciepłym przyjęciem. Parafianie nie dostrzegali w nim zadatków na dobrego proboszcza. W pewnym sensie Vianney sam się przyczynił do takiego odbioru swojej osoby. Powiedzieć o nim, że nie był porywającym kaznodzieją, to nic nie powiedzieć – przeciągał kazania, często tracił wątki, na dodatek się jąkał, a jego chrypliwy głos dla niejednego słuchacza był niemiły w odbiorze. Z tej racji na początku swojej służby duszpasterskiej w Ars stał się obiektem kpin i szyderstw. Niechętni nowemu proboszczowi posunęli się nawet do pogróżek i śmiałych oszczerstw. Vianney jednak nie załamywał się początkowymi trudnościami. Na każdą uszczypliwość reagował uprzejmością. Świadom swoich ograniczonych zdolności poświęcał wiele czasu na przygotowanie homilii. Wkrótce wypracował pociągający styl kaznodziejski, zaczął mówić krótko i w sposób prosty; skupiał uwagę nie na aspekcie kar za grzechy, ale na Bożej miłości. Godzinami przebywał przed Najświętszym Sakramentem, modląc się za swoich parafian. Cierpliwie znosił również materialny niedostatek. Żył bardzo skromnie, podobnie jak jego parafianie – nie miał nawet łóżka, spał na zwykłych deskach, jadał tak mało i nędznie, że każdy dzień przypominał niekończący się post. Był autentycznie zainteresowany życiem swoich parafian – mawiał: „Nie żyję dla siebie; żyję dla was”. Tą postawą przełamał lody niechęci. Pogrążeni w grzechu i zaniedbani duchowo mieszkańcy Ars z wolna zaczęli się nawracać, a pusty dotąd kościół zapełniał się wiernymi.

Skromny i pokorny

Metody duszpasterskie, którymi posługiwał się ks. Vianney, nie znalazły zrozumienia wśród niektórych księży. Również oni mieli go za dziwaka i początkowo drwili z, wydawałoby się, „ekscentrycznego” proboszcza z Ars. Nie ujmowało to jednak w niczym jego gorliwości i skuteczności w zawracaniu ludzi z drogi grzechu. Wkrótce o niezwykłym proboszczu zaczęto mówić daleko poza granicami jego parafii. Do Ars, miejsca, które było dotąd duchową pustynią Francji, zaczęli przybywać ludzie z całego kraju, by oczyścić się z grzechów w konfesjonale ks. Vianneya. Z czasem penitentów było tak wielu, że proboszcz z Ars spowiadał po kilkanaście godzin na dobę. Przychodzili do niego zarówno niewykształceni wieśniacy, jak i przedstawiciele elit intelektualnych Paryża – wszyscy byli przekonani, że ks. Vianney ma dar poznania ludzkich sumień. Już po 10 latach posługi w Ars rocznie przybywało do niego nawet 20 tys. ludzi. W ostatnim roku jego życia przyjął ok. 80 tys. penitentów.

Duchowa walka

„Cały osioł”, jak określił siebie ks. Vianney, stał się w rękach Boga narzędziem, które przyciągnęło do Pana tysiące wiernych. Z tej racji stał się obiektem ataków szatana, który wszelkimi sposobami starał się powstrzymać człowieka wydzierającego dusze grzeszników z diabelskich sideł. Pewnego razu ks. Vianney powiedział o szatanie: „Dręczy mnie w rozmaity sposób. Czasami łapie mnie za stopę i ciągnie po pokoju. Robi tak, bo nawracam dusze dla dobrego Boga”. Zły duch przez 35 lat nękał proboszcza z Ars. Cierpienia te ks. Jan ofiarowywał za grzeszników, których spowiadał, i za własne przewiny.

Patron proboszczów

Życie ks. Vianneya pokazuje, że nie trzeba być wielkim erudytą czy też mieć umysłu dorównującego intelektowi św. Tomasza z Akwinu, aby stać się w rękach Boga żywym narzędziem miłosierdzia, przyciągającym do nieba kolejne dusze. Ksiądz Vianney potrafił poruszać ludzkie serca pomimo swoich licznych ograniczeń, a może nawet wbrew nim. Niechęć wobec siebie przełamywał pokorą, a podziw budził prostotą życia, duchowym radykalizmem i bezgranicznym poświęceniem się dla ludzi, którzy do niego przychodzili. Te cechy sprawiły, że papież Pius XI w 1929 r. ogłosił św. Jana Marię Vianneya patronem wszystkich proboszczów.

2022-08-02 14:43

Oceń: +86 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Parolin: święty Proboszcz z Ars wzorem dla wszystkich kapłanów

[ TEMATY ]

św. Jan Maria Vianney

KS. SŁAWOMIR MAREK

W święto św. Jana Marii Vianneya sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolin przewodniczył Mszy św. w sanktuarium patrona proboszczów w Ars. W homilii wskazał, że święty jest wzorem świętości dla wszystkich kapłanów. Nazwał go „głosem samego Boga”, prorokiem, który prowadził życie „całkowicie spójne” z tym, co głosił.

- Św. Jan Maria Vianney nie tylko uczestniczył w cudotwórczej mocy Pana, lecząc i całkowicie uzdrawiając ludzi, ale dzięki jego przykładowi za jego życia i dzisiaj za jego wstawiennictwem zrodziły się i rodzą nowe powołania do posługi kapłańskiej – stwierdził kard. Parolin.
CZYTAJ DALEJ

Bp Stułkowski o edukacji zdrowotnej: jeśli grozi deprawacja, mówimy „nie”

2025-09-28 19:27

[ TEMATY ]

bp Szymon Stułkowski

edukacja zdrowotna

PAP/Waldemar Deska

Biskup płocki Szymon Stułkowski

Biskup płocki Szymon Stułkowski

Bp Szymon Stułkowski z diecezji płockiej w niedzielę na Jasnej Górze dziękował za podpisy pod obywatelskim projektem ustawy „Tak dla religii i etyki w szkole” i wezwał do modlitwy za dalsze prace nad projektem w komisjach. - Jak chodzi o edukację zdrowotną, jeśli grozi deprawacja dzieci i młodzieży, mówimy: nie - powiedział.

Nawiązując do odczytanych w niedzielę fragmentów Pisma Świętego, biskup podkreślił z nich wezwanie do mądrego życia. - Bóg krytykuje tych, którzy żyją lekkomyślnie - przestrzegł. - Celem ma być to mądre życie: dążenie do świętości na drodze powołania. (...) Mądre życie, to życie, które daje doświadczenie szczęścia, bo to jest pójście przez życie w oparciu o mądrość Boga, który jest źródłem mądrości - stwierdził hierarcha. Jak podkreślił, Kościół i państwo mogą wspierać mądre życie małżeńskie i rodzinne.
CZYTAJ DALEJ

Małżeństwa i rodziny pielgrzymowały na Jasną Górę

2025-09-28 16:03

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Biuro Prasowe Jasnej Góry

„Pielgrzymi nadziei” – pod takim hasłem 27 i 28 września na Jasnej Górze odbyła się 41. Ogólnopolska Pielgrzymka Małżeństw i Rodzin. „Ta Pielgrzymka buduje naszą wiarę – buduje wiarę w to, że droga powołania do świętości idzie przez małżeństwo i rodzinę” – podkreślił biskup płocki Szymon Stułkowski w homilii podczas Mszy św. na Szczycie Jasnogórskim na zakończenie Pielgrzymki.

Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. w intencji rodzin z zawierzeniem ich Królowej Polski i odnowieniem przyrzeczeń małżeńskich, sprawowana w niedzielę 28 września na Szczycie Jasnogórskim. Eucharystii przewodniczył biskup płocki Szymon Stułkowski. Eucharystię koncelebrowali: abp Wiesław Śmigiel, przewodniczący Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Rodziny, oraz bp Józef Wróbel, biskup pomocniczy diecezji lubelskiej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję