Nasi nowi kapłani to: ks. Maciej Byrczek pochodzący z parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Jaworznie-Byczynie, ks. Kacper Goncerz z parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Strzegowej i ks. Mateusz Stanek z parafii Świętej Trójcy w Braciejówce. Uroczystość święceń odbyła się 4 czerwca w bazylice katedralnej w Sosnowcu. Koncelebrowanej liturgii, z udziałem rektora WSD Diecezji Sosnowieckiej ks. Konrada Kościka i ks. kanclerza Mariusza Karasia, przewodniczył bp Grzegorz Kaszak.
W homilii Pasterz Kościoła sosnowieckiego przypomniał, że przez wieki zadaniem prezbiterów jest świętość, w tym mają być wzorem dla innych, ponieważ z miłości do Chrystusa potrafią oni trwać przy Nim, niezależnie od przeciwności i prześladowań, potrafią realizować tę miłość poprzez troskę duchową sobie powierzonych dusz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ks. Mateusz Stanek pragnie, aby dzięki jego posłudze duszpasterskiej ludzie mogli coraz bardziej rozwijać swoją miłość do Chrystusa, a dzięki udzielanym sakramentom mogli odnajdywać właściwą drogę do Boga. – Jako myśl przewodnią mojej drogi powołania obrałem słowa „Tobie Panie zaufałem, nie zawstydzę się na wieki”. Pochodzą one z hymnu „Ciebie Boga wysławiamy” – „Te Deum laudamus”. Cytat ten wybrałem, ponieważ dają nadzieję na to, że jeśli się zaufa Bogu bezgranicznie, całym sercem, to nie zostaniemy nigdy sami, czego wielokrotnie w życiu już doświadczyłem – powiedział neoprezbiter.
Ks. Maciej Byrczek powołanie odkrył podczas pielgrzymki do Medjugorie. Doświadczył tam działania Boga i postanowił, że poświęci Mu swoje życie. W wolnych chwilach lubi chodzić po górach. Jest to dla niego odprężające i wyciszające doświadczenie, które pozwala zbliżyć się do Boga. A trud związany z górską wspinaczką, który na szczycie jest nagrodzony radością z osiągniętego celu, uczy go jak przeżywać codzienną duchową drogę. Poza górami, interesuje się także kinem i grami komputerowymi, szczególnie grami drużynowymi, które przy okazji pomagają mu nawiązać lepszy kontakt z młodzieżą.
Ks. Kacper Goncerz od I Komunii św. był ministrantem. Seminarium było dla niego drugim domem. – Jakbym miał wybierać jeszcze raz, to bez wahania wskazałbym to miejsce jako wybór, który kształtuje moje człowieczeństwo. Po tych latach spędzonych w seminarium nasuwa mi się jeden wniosek, że pierwszym wychowawcą, który kształtuje moje życie jestem ja sam dla siebie. Zmagania ze sobą na modlitwie, w codziennym życiu seminaryjnym, podczas nauki i w ramach całego charakteru tego miejsca, dla mnie są świadectwem, że Bóg chciał tego miejsca dla mnie. Plany na przyszłość – jeden, zostać świętym, niezależnie od okoliczności; nie mam być kapłanem okoliczności, lecz samego Boga – podkreśla.