Zbrodnię Zgierską uhonorowano dopiero po 40 latach, ale to ożywiło historię miasta. Przeżywamy rocznice co pięć lat. Ludzie zawsze dają wyraz pamięci, modlitwy i wdzięczności tym, którzy oddali życie – powiedział ks. Andrzej Chmielewski, proboszcz parafii św. Katarzyny Aleksandryjskiej Męczennicy w Zgierzu.
Na przełomie lutego i marca 1942 r. Niemcy zatrzymali kuriera organizacji konspiracyjnej Polskiej Siły Zbrojnej posiadającego meldunki, co spowodowało, że aresztowano wielu członków tej organizacji. Wśród nich znajdował się Józef Mierzyński, były podoficer 10. batalionu pancernego, który podczas przesłuchań zeznał, że w domu przy ul. Długiej w Zgierzu znajduje się ukryta broń. Kiedy doszło do kontroli tego miejsca, Mierzyński zabił dwóch gestapowców i uciekł. W ramach odwetu Herbert Weygand, szef łódzkiej placówki gestapo, rozkazał aresztowania, co wiązało się z zastosowaniem zasady zbiorowej odpowiedzialności. Z 6 na 7 marca uwięziono nie tylko mieszkańców Zgierza, ale również Łodzi, Bełchatowa, Łasku, Pabianic i miast spoza Łodzi, co ostatecznie dało wynik 923 osób osądzonych o udział w organizacjach niepodległościowych. Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy w Berlinie kazał rozstrzelić 100 Polaków, a niemal 300 byłych oficerów i podoficerów WP trafiło do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Egzekucji dokonano na tzw. Placu Stodół, który znajdował się u zbiegu ul. Piątkowskiej i Piłsudskiego. Wydarzenie to było poniżające dla Polaków, a przy tym Niemcy mogli pozbyć się wielu osób, które stanowiły dla nich zagrożenie. Selekcja więźniów odbyła się na podstawie wcześniej przygotowanych list, a sama egzekucja rozpoczęła się 17 marca. Polscy robotnicy usypali groble i wyrównali plac egzekucji, a więźniowie z Radogoszcza wykopali grób w Lesie Lućmierskim dla przyszłych ofiar.
Tuż nad ranem, 20 marca 1942 r.niemiecka policja i żandarmeria wypędziła ludzi z domów i brutalnie łapała na ulicach, aby później odprawić wszystkich na plac. Wyroku śmierci dokonano ok. godz. 10. Związani liną więźniowie zostali ustawieni nad groblą, a salwę oddali, według dostępnych informacji, funkcjonariusze łódzkiego gestapo lub 31. batalionu policyjnego z Łodzi. Po oddanym strzale lekarz sprawdzał czy każda osoba została zamordowana, czy czynność trzeba powtórzyć. Ofiary pochowano w zbiorowej mogile. Wśród setki straconych znajdowała się polska inteligencja, osoby zaangażowane w działalność konspiracyjną oraz pełniące stanowiska kierownicze w Związku Walki Zbrojnej.