W drugiej części opowieści Beaty Sabały-Zielińskiej o TOPR w centrum znalazły się dwie dramatyczne akcje ratunkowe, które odbywały się w Tatrach Zachodnich, niedaleko od siebie i mniej więcej w tym samym czasie. Mowa o wypadku na Giewoncie i walce o życie grotołazów w Jaskini Wielkiej Śnieżnej, które opinia publiczna obserwowała z uwagą latem 2019 r. Ratownicy TOPR stanęli przed wyzwaniami, z którymi dotychczas raczej się nie mierzono. Burza uwięziła pod Giewontem prawie dwieście osób; zabiła kilka z nich, wiele poważnie raniła. W tym czasie od kilku dni trwała mordercza akcja, która miała uratować dwóch grotołazów uwięzionych w najciaśniejszych korytarzach jaskini. Miała, ale nie uratowała, bo było to po prostu niemożliwe... Beata Sabała-Zielińska w swojej reporterskiej relacji zabrała nas tam, gdzie na ogół nie ma wstępu: w środek akcji ratunkowej. Opisane zdarzenia – przyznaje autorka – są wstrząsające, a w dodatku niepokoi refleksja ratowników, granicząca niemal z pewnością, że do podobnej tragedii może dojść ponownie. Oby nie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu