Reklama

Niedziela Sosnowiecka

Świadectwo miłosierdzia

Niebawem Zgromadzenie Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus obchodzić będzie swoje 100-lecie; teraz przypadła 75. rocznica śmierci jego współzałożycielki sł. Bożej Teresy od św. Józefa, Janiny Kierocińskiej.

Niedziela sosnowiecka 30/2021, str. IV

[ TEMATY ]

diecezja sosnowiecka

Piotr Lorenc/Niedziela

Na uroczystość przybyły licznie siostry Karmelitanki Dzieciątka Jezus oraz wierni

Na uroczystość przybyły licznie siostry Karmelitanki Dzieciątka Jezus oraz wierni

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Uroczystej Eucharystii sprawowanej w kościele zakonnym Najświętszego Oblicza Pana Jezusa w Sosnowcu, tuż obok Domu Macierzystego, dokładnie w dzień śmierci Matki Teresy od św. Józefa, 12 lipca, przewodniczył ks. Mariusz Karaś, kanclerz Kurii Diecezjalnej w Sosnowcu, a homilię wygłosił o. Szczepan Praśkiewicz, relator Kongregacji do Spraw Kanonizacyjnych z Rzymu. Po Mszy św. zostały odczytane, jak co miesiąc, prośby i podziękowania do Służebnicy Bożej. W uroczystej liturgii uczestniczyły jej duchowe córki na czele z matką generalną Błażeją Stefańską, radnymi generalnymi, siostrami prowincjalnymi i wszystkimi trzema postulatorkami: rzymską, łódzką i tutejszą – sosnowiecką oraz przedstawiciele karmelitańskiego zakonu świeckich i bractwa szkaplerznego.

Ewangeliczny radykalizm

Reklama

W homilii o. Szczepan Praśkiewicz przypomniał niezłomną postawę i głębokie oddanie Chrystusowi założycielki zgromadzenia. – Ewangelia przed chwilą odczytana mówiła nam o radykalizmie, jakiego Pan Jezus oczekuje od tych, którzy za Nim postępują. „Kto miłuje ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. (…) Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien (...)”. Takim radykalizmem ewangelicznym żyła i znalazła prawdziwe życie w naśladowaniu Jezusa służebnica Boża Teresa od św. Józefa, Janina Kierocińska. Mówię w dosłownym tego słowa znaczeniu, wszak by zrealizować swoje zakonne powołanie, postanowiła nawet podjąć w swej młodości ucieczkę z domu rodzinnego, bo bardziej niż swojego rodzonego ojca ukochała Chrystusa, i chciała przynależeć do Niego. On zaś, Pan Jezus tak wszystkim pokierował, że początkowo zbuntowany ojciec przyjął Bożą wolę, a gdy po latach zachorował, zaopiekowała się nim właśnie ona, umiłowana córka, i na jej rękach umierał – powiedział kaznodzieja. Przypomniał także okoliczności, w jakich Matka Teresa od św. Józefa odeszła do Pana. – Dokładnie 75 lat temu, 12 lipca 1946 r. w godzinach rannych, bo jeszcze przed dziesiątą, nasza ukochana Matka odchodziła w Sosnowcu do wieczności, do nieba. Z modlitwą na ustach i z uśmiechem na twarzy, jakkolwiek bardzo cierpiąca z powodu zapalenia otrzewnej, otoczona swoimi duchowymi córkami potwierdzała ostatnim tchnieniem swojego doczesnego życia przynależność do Chrystusa, jedynego Oblubieńca swego serca, którego dziecięctwo i którego Najświętsze Oblicze ustawicznie kontemplowała. Innymi słowy potwierdzała na wzór Maryi Dziewicy, Matki Syna Bożego i naszej Niebieskiej Matki, swoje „fiat” w służbie Boga i bliźnich, jakie wcześniej wyraziła przyjmując z rąk ojca założyciela sługi Bożego Anzelma od św. Andrzeja Corsini (Macieja Gądka) – habit karmelitański, suknię Matki Najświętszej – powiedział Karmelita.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pogrzeb manifestacją wiary

Kaznodzieja przypomniał również okoliczności pogrzebu Służebnicy Bożej. – Trzy dni potem, 15 lipca, w wigilię uroczystości Matki Bożej Szkaplerznej owego 1946 r., gdy osierocone duchowe córki, a wraz z nimi pokryty żałobą cały Sosnowiec, odprowadzili ją na miejscowy cmentarz, przewodniczący uroczystościom pogrzebowym bp Stanisław Czajka wypowiedział prorocze słowa: „Matka Teresa winna być w rzędzie kandydatek do beatyfikacji. Należy bowiem do tych dusz, które walcząc o przyjście królestwa Chrystusowego, nie ugięły się pod trudami i cierpieniami. Tak licznie zebrani mieszkańcy Sosnowca dają dowód swego szacunku i czci, jaka ich serca napełniła wobec Założycielki Zgromadzenia Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus. Dzieło jej będzie trwało, bo było budowane cierpieniem i ofiarną miłością. Służyła wiernie Bogu i ludziom, przeto nagroda jej wielka być musi przed Bogiem” – cytował o. Szczepan Praśkiewicz.

Reklama

Trzeba przypomnieć, że ordynariusz częstochowski bp Teodor Kubina zalecił, by całe miasto wzięło udział w pogrzebie Matki Teresy od św. Józefa 15 lipca 1946 r. – dla tej, która poświęciła się społeczeństwu nie tylko Sosnowca, ale całego Zagłębia Dąbrowskiego. Ojciec Bernard Smyrak w mowie żałobnej mówił: „Stoimy w obliczu śmierci cichej zakonnicy – całe jej życie wypalało się w pracy nad zbawieniem dusz, ratowaniem biednych i opuszczonych. Natomiast ks. Bruno Magott – jeden z najbardziej znanych i szanowanych duchownych diecezji częstochowskiej, powiedział podczas pogrzebu: „Matka Teresa była dla nas przykładem miłości bliźniego. Ta miłość jej doszła do pełni zwłaszcza w czasie wojny. Roztoczyła opiekę nad opuszczonymi dziećmi, nie bacząc na brak funduszów, brak pomieszczenia, wyżywienia. Ponieważ nigdy nikomu nie odmawiała pomocy, więc i tym razem otwarła ramiona z miłością dla dzieci, i przyjmowała wszystkie: maleńkie i starsze, chore i bezdomne. (…) Zawołaniem zmarłej było hasło: Bóg i Ojczyzna. Rozwijała w sercach córek swoich miłość tych ideałów, świecąc sama przykładem”.

Uroczystości pogrzebowe Matki Teresy od św. Józefa odbyły się przy udziale tysięcy ludzi, którzy przyszli podziękować, złożyć hołd i pożegnać swą dobrą matkę. Ceremonia pogrzebowa miała charakter manifestacji religijnej. Kondukt żałobny rozciągał się na przestrzeni kilometra. W homilii bp Stanisław Czajka podkreślił wielkie zasługi zmarłej, ukazując ją nie tylko jako Matkę Zgromadzenia, ale również jako matkę Sosnowca, a w sposób szczególny ludzi opuszczonych i sierot.

Patronka na dziś

Postulator o. Szczepan Praśkiewicz w swoim kazaniu odniósł także postawę Matki Teresy od św. Józefa, Janiny Kierocińskiej do czasów współczesnych. – Dzisiejszy człowiek, tak bardzo zagubiony, tak często nienadążający, niepotrafiący sprostać rytmowi obecnego, wyzutego z sacrum życia, tak bardzo oszukiwany przez marketing i reklamę, poszukuje świadków Chrystusa i jego Ewangelii. I tylko świadkom jest zdolny uwierzyć. A przecież Matka Teresa takie świadectwo ewangelicznego radykalizmu nam oferuje. I trzeba o tym głośno mówić, trzeba to rozgłaszać, trzeba o tym pisać, trzeba to publikować. Matka Teresa poprzez swoje rozmodlone i ofiarne życie, poprzez swoje posługiwanie wobec bliźnich – dzieci, sierot, chorych, strapionych, Żydów – pozwalała im zobaczyć Chrystusa. I właśnie dlatego potrzeba, aby to jej świadectwo, poprzez wyniesienie jej na ołtarze, dane było poznać szerokim rzeszom wiernych, by pociągnąć ich do Chrystusa i do Jego Ewangelii – powiedział zakonnik. Zaznaczył, że Matka Janina Kierocińska wytrwała z Chrystusem do końca, co potwierdziła jej chwalebna śmierć sprzed 75 laty. – Inspirujmy się zatem przykładem jej świątobliwego życia, módlmy się o jej beatyfikację, prośmy dobrego Boga o łaski za jej wstawiennictwem, aby mogła, już nie tylko dla zgromadzenia, którego jest założycielką, nie tylko dla Zagłębia i Sosnowca, którego jest Matką, ale i dla nas wszystkich stać się patronką i orędowniczką, ucząc nas wierności łasce naszego życiowego powołania, ucząc nas autentycznego, ewangelicznego radykalizmu – zakończył homilię o. Szczepan Praśkiewicz.

2021-07-20 10:24

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Urodziny diecezji

Niedziela sosnowiecka 15/2022, str. V

[ TEMATY ]

diecezja sosnowiecka

30‑lecie istnienia

Piotr Lorenc/Niedziela

Podczas koncertu filharmoników śląskich

Podczas koncertu filharmoników śląskich

W roku uroczystych obchodów 30-lecia diecezji, wymiar religijny świętowania będzie korespondował również z patriotycznym.

Mimo tych trudnych czasów nie zrezygnowaliśmy z uroczystych obchodów przypadającej w tym roku 30. rocznicy erygowania diecezji sosnowieckiej przez Jana Pawła II. 25 marca, dziękczynną Mszą św. rozpoczęliśmy jubileuszowe uroczystości pod hasłem „W krzyżu – miłości nauka”. Odbywać się one będą przez cały rok we wszystkich kościołach w naszej diecezji. Prosimy: „Panie Boże, przyjmij nasze podziękowanie za wszelkie dobro, które stało się w ciągu 30 lat istnienia naszej wspólnoty diecezjalnej” – mówił bp Grzegorz Kaszak podczas uroczystości jubileuszowych w sosnowieckiej bazylice katedralnej.
CZYTAJ DALEJ

Realizm duchowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Niedziela Ogólnopolska 28/2005

[ TEMATY ]

święta

pl.wikipedia.org

Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę - czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii. Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”. Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość, nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia. Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu. Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie. Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło. Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu, albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości. Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością. Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę, że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
CZYTAJ DALEJ

Stolica Apostolska: termin „prawo człowieka” nie może być retorycznym chwytem

2024-10-01 14:22

[ TEMATY ]

prawa człowieka

Adobe Stock

„Ważne jest, aby termin «prawo człowieka» był dokładnie i rozważnie stosowany, tak aby nie stał się retorycznym chwytem, który jest bez końca rozszerzany, aby dopasować się do przemijających kaprysów epoki” – stwierdził podczas Warszawskiej Konferencji Wymiaru Ludzkiego Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie przedstawiciel Stolicy Apostolskiej, ks. Richard Gyhra. Wydarzenie jest jedną z najważniejszych platform dialogu na temat praw człowieka i gromadzi ponad tysiąc uczestników.

Przemawiając pierwszego dnia konferencji ksiądz prałat Richard Allen Gyhra, przedstawiciel Watykanu przy ONZ i OBWE w Wiedniu, podziękował w imieniu Stolicy Apostolskiej organizatorom kongresu – Malcie, która jest państwem sprawującym przewodnictwo w OBWE oraz Biuru Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR). Wyraził też wdzięczność Polsce — gospodarzowi konferencji z udziałem przedstawicieli rządów i organizacji społeczeństwa obywatelskiego.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję