Od najdawniejszych czasów w chrześcijaństwie niezwykłą rolę odgrywa niepozorny biały opłatek. To nie tylko znak naszej wiary, ale także wielka tajemnica. Bowiem od czasu ustanowienia Najświętszego Sakramentu przez Pana Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy ten kawałek chleba po przeistoczeniu staje się, mocą Ducha Świętego, prawdziwym i rzeczywistym Ciałem Chrystusa. Dla chrześcijan staje się wtedy pokarmem życia wiecznego. Dlatego warto poznać, jak powstaje ten biały opłatek, który – po wypowiedzeniu przez kapłana słów konsekracji – przemienia się w Ciało Chrystusa.
Inicjatorem powstania opłatkarni w Łodzi przy klasztorze sióstr bernardynek był bp Józef Rozwadowski. Goszcząc w klasztorze sióstr sakramentek w Warszawie, odwiedził opłatkarnię, z której w hostie i komunikanty zaopatrywały się parafie w diecezji łódzkiej. Moce przerobowe były ograniczone, a składane przez księży zapotrzebowania w tym czasie były bardzo duże. Siostry z Warszawy zasugerowały księdzu biskupowi, aby założył opłatkarnię w Łodzi u sióstr bernardynek.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Matka Krystyna Farion z wielką radością przyjęła tę propozycję. W tym czasie naszym kapelanem był późniejszy bp Władysław Ziółek, on razem z matką Krystyną omówili plan powstania opłatkarni – wspomina s. Józefa Dzikoń.
Budowa opłatkarni
Reklama
W 1983 r. siostry wystąpiły do władz Łodzi o zgodę na rozbudowę klasztoru, aby w uzyskanych pomieszczeniach urządzić opłatkarnię. Architekci Urszula i Marian Stefańscy zaprojektowali nowe skrzydło budynku klasztornego, zachowując ten sam styl. Na parterze tego budynku znalazły się pomieszczenia na opłatkarnię, a na piętrze pomieszczenia dla nowicjatu. Odwiedzili też siostry sakramentki w Warszawie, aby zapoznać się bliżej z pomieszczeniami. Zainteresowała ich maszyna do wypieku, która bardzo ułatwiała pracę. Zasugerowali, aby takie urządzenie uwzględnić już na etapie projektowania wnętrz opłatkarni.
W trakcie budowy złożono zamówienie w niemieckiej firmie Heinrich Kissing w Menden. 16 listopada 1984 r. prymas Polski kard. Józef Glemp poświęcił surowy stan murów. Przez następne dwa lata wykańczano pomieszczenia i wyposażano w specjalistyczny sprzęt.
– Duży wkład w budowę, a potem w wyposażenie wnieśli darczyńcy. Biskup Władysław Ziółek pragnął, aby to była opłatkarnia na potrzeby diecezji. W czasie wakacji wyjechał z kazaniami do Niemiec oraz Austrii i tam zbierał fundusze na park maszynowy. Biskup Rozwadowski z pomocy z zagranicy dla zakonów kontemplacyjnych zakupił maszynę do wyrobu ciasta i nawilżacz pod koniec lat 70. ubiegłego stulecia – podkreśla s. Józefa.
3 października 1986 r. przedstawiciele niemieckiej firmy przywieźli maszynę do wypieku i ją uruchomili. Aby usprawnić pracę, zakupiono wózki, szafkę do przechowywania nawilżonych opłatków, wycinarkę i sortownik do komunikantów, a także bardzo precyzyjną wagę do ważenia komunikantów z dokładnością do 0, 01 grama. Siostry przygotowywały się do pracy w opłatkarni u Sióstr Sakramentek w Warszawie. Pierwsze komunikanty i hostie wypieczono na Boże Narodzenie w 1986 r.
Milion komunikantów i hostii
Reklama
Zbliżała się historyczna wizyta Jana Pawła II w Łodzi. Przed Siostrami Bernardynkami postawiono wielkie wyzwanie. Opłatkarnia była dopiero na rozruchu, a miały wypiec ponad milion komunikantów na Mszę św. na Lublinku. – Ogarnęła nas wielka radość, że hostie i komunikanty w czasie pierwszej wizyty apostolskiej Ojca Świętego będą od nas. Miałyśmy udział nie tylko w tym, ale również szyłyśmy wówczas ornaty i stuły dla kapłanów posługujących w Eucharystii. Siostra Franciszka i s. Aniela miały dużo pracy w kurii w związku z przygotowaniem wizyty – opowiada s. Józefa Dzikoń.
Matka Krystyna Farion pomagała kapłanom w zakrystii. Dzień 13 czerwca 1987 r. był bardzo ciepły, siostry przygotowały napoje, a dla Ojca Świętego wodę niegazowaną i cytrynę. – Po liturgii matka Krystyna poprosiła Ojca Świętego o błogosławieństwo dla klasztoru. Pamiątką tamtego wydarzenia jest zdjęcie zrobione przez Arturo Mariego – matka klęczy, a Ojciec Święty ją błogosławi. Byłyśmy bardzo szczęśliwe, że miałyśmy taki duży wkład w wizytę Jana Pawła II w naszym mieście – dodaje s. Józefa.
Obecne czasy
Księża zasugerowali, aby siostry wypiekały także opłatki. Sukcesywnie nabywano maszyny. Na stałe w opłatkarni pracują cztery siostry, natomiast starsze siostry pomagają w pakowaniu. Siostry Bernardynki mieszkają na obrzeżu miasta. W obecnych czasach jest wiele ofert w internecie, gdzie producenci gotowi są nawet dostarczać komunikanty do parafii.
Inicjatorem powstania opłatkarni w Łodzi przy klasztorze Sióstr Bernardynek był bp Józef Rozwadowski.
– Mówię to z bólem serca, ale nie wszyscy są dziś z nami solidarni. Odczuwamy duży spadek zapotrzebowania na komunikanty, nie tylko w czasie i z powodu pandemii, chociaż wstawiamy je do księgarni archidiecezjalnej. Nasza praca przeznaczona jest na chwałę Boga. Do pracy staramy się dołożyć serca i modlitwę, nasze hostie i komunikanty są omodlone – mówi s. Józefa Dzikoń.